poniedziałek, 10 czerwca 2013

rozdział pierwszy

Och to już poniedziałek. Lubię się uczyć, ale mam już czasami dosyć, tego, że nie mam z kim  porozmawiać, większość patrzy się na mnie jak na dziwaka, jak ze mną gadają, to wtedy kiedy chcą jakieś zadanie przepisać, albo na sprawdzianie ściągać. Tylko parę osób ze mną gada, jest wśród nich Daga, ją jako pierwszą poznałam, chodzi z najprzystojniejszym kolesiem w szkole, więc wszyscy ją lubią. Traktuje mnie jak przyjaciółkę, często rozmawiamy jak siostry, niestety nie możemy zbyt dużo czasu ze sobą spędzać, bo w szkole ona przeważnie siedzi z chłopakiem i jego znajomymi, czyli totalnym przeciwieństwem mnie, nie raz próbowała namówić mnie na imprezę, mówiła że nie muszę pić ani palić, żebym przyszła po prostu się pobawić, ale kiedy moja mama słyszała tylko słowo impreza wpadała w furię. Po szkole czasami szłam gdzieś z Dagą, ale nigdy nie mogłam jej zaprosić do domu , kiedy była w nim moja mama, bo jak tylko widziała moją przyjaciółkę to mówiła że to nie towarzystwo dla mnie " jak ona się ubiera, pewnie wciągnie cię w złe towarzystwo i namówi do robienia czegoś złego, znajdź sobie normalną koleżankę". Miałam już dosyć tego gadania, dla mnie Daga zawsze była spoko i cieszyłam się, że mogę zawsze na nią liczyć, to dzięki niej chłopacy z naszej klasy przestali mnie nękać i wyzywać. Zawsze gdy siedziała ze mną ludzie patrzyli na mnie inaczej, nawet mnie akceptowali. Czasami ze mną rozmawiali o normalnych sprawach a nie tylko " masz prace domową? Weź daj".  No ale dosyć tych rozmyśleń pora wstawać. Jak zwykle ubiorę zwykłe spodnie i jakiś golf, zresztą nic innego nie mam w szafie, moja mama nie akceptuje innych ubrań do szkoły. Mówi, że porządna dziewczyna powinna się schludnie ubierać i nie odsłaniać swojego ciała, bo chłopacy w moim wieku myślą tylko o jednym. Czasami mam wrażenie, że wyciągnęli ją ze średniowiecza. Przecież w całym moim liceum, chyba nikt nie miał tak rygorystycznej matki jak ja. Większość rodziców chciała, żeby ich dzieci miały znajomych, a moja rodzicielka najwyraźniej chciała mnie odizolować od ludzi. Dlatego właśnie byłam wdzięczna Dadze, za to że zawsze mnie wspierała i pomimo tego wszystkiego dalej chciała się ze mną zadawać. Ona jedyna mnie rozumiała i co mówiła mi niejednokrotnie współczuła mi takiej sytuacji. Gdy uczesałam włosy w wysokiego koka, spojrzałam na zegarek. Dochodziła 7:20, postanowiłam, że wezmę torbę i już wyjdę, pójdę po Dagę, ostatnio coraz częściej tak robiłam, w sumie miałyśmy chwilę żeby pogadać. Kiedy zeszłam na dół, jak zwykle przeszedł mnie dreszcz. W domu panowała przeraźliwa cisza, wszystko było na swoim miejscu, idealnie poukładane, czyste i tworzące wrażenie domu jak z reklamy, mogłoby się wydawać, że tak naprawdę nikt tu nigdy nie mieszkał, a zagląda tu jedynie firma sprzątająca. Spojrzałam jeszcze raz na całe mieszkanie, założyłam trampki i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Na dworze było dość ciepło, był kwiecień, a słońce świeciło jak w wakacje. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę domu Dagi, mieszkała dwie przecznice dalej więc miałam do przejścia kawałek. Jak na tą godzinę, ulice były dość puste, czasami mijałam kogoś śpieszącego się do pracy albo spacerującego z psem. Idąc do mojej przyjaciółki myślałam o tym jak to mogło być kiedy mieszkałam jeszcze w Krakowie, do jakiej szkoły chodziłam i jak wyglądała okolica,  w której mieszkałam, czy była spokojna a może wręcz przeciwnie. Z rozmyśleń wyrwał mnie widok domu koleżanki, otworzyłam sobie bramkę i podeszłam do drzwi, dzwoniąc. Po chwili otworzyła mi Daga
- no hej maleńka, właź- wpuściła mnie do siebie, przytuliła i pocałowała na przywitanie- wiesz, że dzisiaj mamy na drugą lekcję no nie?
- jak na drugą lekcję?- zdziwiłam się, nic o tym nie wiedziałam
- no babka od matmy się rozchorowała, biedna, także można posiedzieć dłużej- zaśmiała się łobuzersko, poszłyśmy do niej do pokoju i położyłyśmy się na łóżku. Lubiłam jej pokój, był bardzo przytulny, dwie ściany miała w kolorze jasnej zieleni, a dwie pozostałe były jagodowe. Na jeden ze ścian było pełno zdjęć, można było tam zobaczyć prawie całe jej życie, od młodych lat do teraz, zawsze fascynowały mnie te zdjęcia. Łóżka miała postawione pod oknem. W pokoju miała dwie duże szafy, pełne ubrań, do tego jedne z drzwi wychodzące z jej pokoju, prowadziły do garderoby pełnej butów i ciuchów. Gdy tak leżałyśmy nagle spostrzegłam, że Daga dziwnie mi się przygląda
- co jest?- zapytałam niepewnie
- wiesz Pola, już nie mogę patrzeć na to jak się marnujesz, jesteś piękną dziewczyną i nie rozumiem czemu się tak ubierasz, gdybyś ubrała się chociaż w połowie jak normalna nastolatka, od razu poczułabyś się lepiej i ludzie patrzyliby się na ciebie całkiem inaczej- poczułam się dziwnie, jakby mnie to zabolało, wiem, że ma rację no ale takie słowa chyba zawsze bolą, Daga chyba zobaczyła moje zmieszanie bo szybko mnie przytuliła i powiedziała- ej kochanie nie chciałam żebyś mnie źle zrozumiała, po prostu zróbmy mały eksperyment- uśmiechnęła się zadziornie a ja spojrzałam niepewnie na nią- zaufaj mi- powiedziała i podeszła do szafy, po chwili podała mi czarne leginsy, czarną bokserkę i beżowy sweterek z napisem love, był trochę dłuższy i szerszy, w sumie miałyśmy taki sam rozmiar więc nie powinno być problemu, jednak jakoś nie byłam do tego przekonana, pomimo że w kwestii ubioru Daga była mistrzynią, cała szkoła przecież chciała zawsze mieć to w czym ona się pokazała- no na co czekasz przebieraj się ej wiesz gdzie łazienka- powiedziała, niepewnie wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki, gdy już to wszystko ubrałam, czułam się w tym dziwnie dobrze, jakby od zawsze takie komplety były dla mnie stworzone. Jednak nie wiedziałam jak Daga na to zareaguje, dlatego weszłam do niej niepewnie, gdy mnie zobaczyła była w wielkim szoku z jej ust usłyszałam jedynie "wow". Od razu poczułam się pewniej
- no i jak?- zapytałam
- no laska z ciebie, nie spodziewałam się takiego efektu, widać że moja krew z ciebie- zaśmiała się i mocno mnie przytuliła, nareszcie poczułam się sobą. Kimś kim od zawsze byłam, a nie sztucznie idealną dziewczyną z dobrego domu. Pomimo wszystko wiedziałam, że nie mogę iść tak do szkoły bo jak moja mama się dowie to mnie zabije, więc chciałam iść się przebrać- ej nie ma mowy, idziesz tak do szkoły maleńka, tylko jeszcze delikatny makijaż ci zrobię i będzie idealnie- powiedziała po czym posadziła mnie przed lustrem i zaczęła nakładać mi podkład i malować oczy, na policzki dała trochę różu, poczułam się strasznie dziwnie jeszcze pół godziny temu wyglądałam całkiem inaczej niż teraz
- Daga wiesz, że jestem ci wdzięczna ale nie mogę, moja matka mnie zabije
- o której ona wraca z pracy?
- no o 20 ale co to ma do rzeczy
- po szkole przyjdziesz i przebierzesz się w swoje ciuchy, zmyjemy ci makijaż i tyle, nic się nie wyda nie martw się, chociaż raz zrobisz coś czego ty chcesz a nie twoja matka- spojrzała na mnie i uśmiechnęła się ciepło
- no dobra- powiedziałam niepewnie.

1 komentarz:

  1. Cudowny rozdział *_* Pięknie piszesz i od razu widać że masz talent. Mam dla ciebie niespodziankę :) ale musisz napisać do mnie na gg ( już ci je podawałam, ale podam jeszcze raz 10114300 )
    Napisz a dowiesz się co to za niespodzianka.
    Pozdrawiam i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :**
    Aaga

    OdpowiedzUsuń