poniedziałek, 29 lipca 2013

rozdział dwudziesty pierwszy

Wstałam więc z łóżka i ubrałam spodenki i koszulkę, włosy rozczesałam bo nic innego nie potrafiłam z nimi zrobić. W kuchni zrobiłam sobie śniadanie i herbatę. Kiedy zjadłam usiadłam przed tv i zaczęłam oglądać seriale. Tak minęło mi całe popołudnie, dopiero około piętnastej od telewizora oderwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam je otworzyć. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam za nimi Dagę
- hej nie było cię dziś w szkole, więc trochę się zmartwiłam- powiedziała delikatnie się uśmiechając. Jej wizyta bardzo mnie zaskoczyła
- hej- uśmiechnęłam się do niej i gestem ręki zaprosiłam ją do środka, gdy już się tam znalazła zamknęłam drzwi- tak jakoś wyszło
- co ci się w rękę stało?- dziewczyna zaskoczona złapała mnie za gips
- rowerzysta mnie potrącił- powiedziałam szybko, nie chcąc by znała prawdę
- rowerzysta?- zdziwiła się- Pola...
- oj Daga daj spokój
- powiesz mi?
- no dobrze- usiadłyśmy w salonie i zaczęłam jej mówić jak skręciłam nadgarstek
- ale co to za dziewczyna?
- nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć, widuje ją w szkole, taka blondynka z klasy Miłosza. Zawsze jak chodzi to zadziera tak głowę i na wszystkich patrzy z góry
- chodzi ci o Zuzke?
- nie wiem jak się nazywa
- to musi być ona, była przecież z Krystianem do niedawna znaczy dość dawno zerwali ale z tego co wiem to chciałaby do niego wrócić. Ale jemu chyba się znudziła- spojrzała na mnie i przerwała- zresztą nie moja sprawa- uśmiechnęła się
- Daga przepraszam cię za wszystko- spojrzałam na nią ze skruszoną miną
- ale za co?
- no za całe to zamieszanie z Krystianem i Danielem, że byłam wobec ciebie nie fair to ty jestem moją przyjaciółką i żaden facet nie powinien tego zmienić
- i nie zmieni- powiedziała przytulając mnie- nie ważne z kim będziesz, ważne żebyś była szczęśliwa, z resztą jakoś sobie poradzimy
- kochana jesteś
- ale nie ukrywam, że było by dużo łatwiej, gdybyś była z Danielem- zaśmiała się a ja uderzyłam ją w ramie
- małpa z ciebie- wystawiłam jej język a ona się zaśmiała. Znów zachowywałyśmy się jak przyjaciółki i nawet temat Krystiana nic nie zmieniał. Daga siedziała u mnie jeszcze jakiś czas, ale była umówiona z Miłoszem, więc musiała iść. Niedługo później do domu wróciła mama. To był kolejny dzień, gdy była taka radosna. Zastanawiało mnie, co ją tak zmieniło. Po obiedzie poszłam do siebie i zaczęłam przepisywać lekcje, które przyniosła mi Daga. Zajęło mi to sporo czasu, ponieważ ręka sprawiała mi niemały problem. Moje zajęcie przerwało mi pukanie do drzwi. Już po chwili pojawiła się w nich moja mama
- Paulinko ktoś do ciebie- uśmiechnęła się kobieta i odsunęła się, żeby wpuścić kogoś do środka. Mocno się zdziwiłam, gdy do pomieszczenia wszedł Krystian. Kobieta już dłużej nie chciała nam przeszkadzać, tylko zamknęła drzwi i wyszła.
- hej- chłopak niepewnie się uśmiechał
- po co przyszedłeś?- zapytałam odwracając się do biurka. Chłopak usiadł na łóżku, wciąż czułam na sobie jego wzrok
- chciałem cię przeprosić za wczoraj, miałem po ciebie przyjechać
- już przeprosiłeś coś jeszcze?- odwróciłam się do niego mocno zdenerwowana, dopiero teraz zobaczyłam jego rozcięty łuk brwiowy, pozdzierane czoło i ręce
- co ci się stało?- chyba dopiero teraz zobaczył moją rękę. Mocno zdenerwowany podszedł i złapał za nią
- nic, raczej ciebie powinnam się zapytać co tobie się stało?
- więc dlaczego masz rękę w gipsie?- chłopak jakby nie słyszał mojego pytania
- bo ją skręciłam, a raczej bardzo mi w tym pomogła twoja dziewczyna- powiedziałam chłodno i wyminęłam chłopaka podchodząc do szafki i wyciągnęłam z niej resztę zeszytów która była mi jutro potrzebna.
- zrobiła ci to Zuzka?- chłopak mocno się zdenerwował
- chyba wiesz z kim chodzisz- dalej na niego nie patrzyłam i pakowałam się do szkoły
- tylko, że ja z nikim nie jestem, a dziewczyna, na której mi zależy strasznie się na mnie gniewa- mówiąc to stanął za mną i przytulił od tyłu całując delikatnie moją szyję. Poczułam jak przechodzą mnie dreszcze, a do policzków napływa mi krew.
- jakby ci zależało to wczoraj byś mnie nie wystawił, a przynajmniej odebrałbyś telefon- pomimo tego, jak bardzo chciałam, żeby tamta chwila trwała wieczność, musiałam pamiętać jak zachował się ostatnio. Dlatego odsunęłam się od niego, on jednak nie dawał za wygraną i dalej stał bardzo blisko mnie
- wiem, przepraszam ale nie mogłem odebrać. Powinienem oddzwonić, ale bardzo późno miałem czas i sądziłem, że śpisz. Trochę mi się sprawy pokomplikowały i nie mogłem wczoraj przyjechać
- a co ci się stało, że tak wyglądasz?- odwróciłam się do niego przodem
- a taki ci się nie podobam?- znów zaczął mówić tym swoim uwodzicielskim tonem
- Krystian pytam poważnie
- takie małe wypadki, czasem mi się zdarza
- czasem?
- oj śliczna, nie ma o czym mówić- nachylił się i dał mi buziaka w policzek
- mhmm- mruknęłam i chciałam się odwrócić, ale przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi w oczy
- nie gniewaj się już na mnie- musnął moje usta a ja zastygłam z lekko rozchylonymi wargami. Nie potrafiłam się na niego gniewać, gdy był tak blisko mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie a ona znów pokazał rządek swoich śnieżnobiałych zębów- to co wybaczysz mi
- a mam inne wyjście?- chłopak przez chwilę udawał, że nad czymś intensywnie myśli i już po chwili dodał
- nie ma żadnej innej opcji- jego ręce na mojej tali przyciągnęły mnie bliżej, teraz dzieliły nas milimetry. Jego brązowe oczy wpatrywały się w moje. Był trochę wyższy dzięki czemu teraz mogłam spokojnie wtulić się w jego klatkę piersiową i słyszeć bicie jego serca. Rytm był bardzo spokojny, rytmiczne uderzenia uspokajały mnie. Przeszkadzała mi trochę ręka w gipsie, przez co nie mogłam go na spokojnie przytulić.
Niestety nadszedł czas, kiedy chłopak musiał już iść. Odprowadziłam go do drzwi i na chwilę wyszłam z nim na zewnątrz bo mama siedziała w salonie.
- wpaść jutro po ciebie?- chłopak zapytał z troską
- lepiej niczego nie proponuj
- oj śliczna, wiem że wczoraj zawiodłem, ale jutro obiecuje że będę
- wtedy też obiecywałeś- mówiłam lekko się uśmiechając
- kochanie tym razem cię nie zawiodę- nachylił się i dał mi buziaka w czoło
- zobaczymy
- to do jutra
- pa- chłopak dał mi jeszcze słodkiego buziaka i wsiadł do samochodu. Wróciłam do domu, a on odjechał.
- kto to był?- kobieta wyszła z salonu owijając się bardziej długim swetrem
- kolega- powiedziałam, nie mogąc przestać się uśmiechać
- kolega?- kobieta podejrzliwie spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, jakby wiedziała coś więcej
- tak kolega, mamo- powiedziałam lekko oburzona i poszłam do kuchni zrobić sobie tosty
- nie bulwersuj się tak- zaśmiała się idąc za mną- koledze chyba na tobie zależy, bo nie pierwszy raz go widzę
- oj mamo daj spokój
- no dobrze dobrze- ciągle uśmiechała się śmiesznie- już nic nie mówię, tylko uważaj na siebie i mam nadzieje, że będę miała okazję go poznać- westchnęłam ciężko a on zaśmiała się i znów zniknęła w salonie. Ostatnio to ona zachowywała się jak zakochana, dobrze się dogadywałyśmy i miała dobry humor.

piątek, 26 lipca 2013

rozdział dwudziesty

Wzięłam szybko prysznic i położyłam się do łóżka. Włączyłam facebooka i zaczęłam przeglądać co się tam dzieje. Po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości
- hej co tam u ciebie? Szkoda, że nie udało nam się na spokojnie porozmawiać. Jeszcze raz przepraszam za to na imprezie zachowałem się jak idiota i strasznie mi głupio- gdy przeczytałam wiadomość od Mateusza uśmiechnęłam się do siebie
- hej a u mnie nawet dobrze. Już ci mówiłam, że to nie twoja wina więc się tym nie przejmuj :) Lepiej powiedz co u ciebie słychać
- odkąd znów cię zobaczyłem jakoś dużo lepiej :) Nawet nie wiesz jak brakowało mi twojego uśmiechu
- oj daj spokój
- nic na to nie poradzę, ale powiedz mi lepiej kiedy znowu będę miał okazje cię zobaczyć
- obawiam się, że nie prędko bo jak narazie to się tam nie wybieram
- czemu? :c
- muszę poukładać swoje życie tutaj
- mhmm no rozumiem, ale chyba możemy kiedyś się zobaczyć?
- no pewnie że tak
- to dobrze :)
- wiesz co muszę lecieć spiszemy się jeszcze :) papa
- pa dobranoc :*- wyłączyłam leptopa i położyłam się spać. Mateusz był dla mnie jak dobry znajomy, pomimo że wcale go nie pamiętałam, coś mnie z nim łączyło i to coś powodowało, że nie zamykałam się przed nim. Z uśmiechem na ustach położyłam się spać. W równie dobrym nastroju obudziłam się następnego dnia. Wyszykowałam się bardzo szybko i ubrana w szorty i luźną bokserkę czekałam w salonie na Krystiana. Z upływem czasu coraz bardzie się niecierpliwiłam. Pomimo że była już 7:49 jego dalej nie było. Zaniepokojona zadzwoniłam do niego, niestety nie odbierał. Pomimo trzech prób nie udało mi się z nim skontaktować. Wzięłam więc swoją torbę i poszłam do szkoły. Przez cały czas myślałam jak głupia byłam wczoraj. Zaufałam mu i odstawiłam wszystko inne, tylko po to, żeby pobyć z nim. A on tak po prostu mnie wystawił, nie pisząc nic, nie dając znaku życia. Czułam się okropnie z myślą, że dałam się tak wrobić. Zaczęłam nawet myśleć, że ta cała historia to jedna wielka ściema.
Kiedy weszłam do szkoły dziwnie się czułam. Znów byłam sama, widziałam jak Daga z Miłoszem i Danielem stoją pod oknem i dobrze się bawią. Trochę nawet tęskniłam za nimi, za tym, że miałam się do kogo odezwać. Wolnym krokiem poszłam w stronę sali od matematyki, usiadłam pod ścianą i zatopiłam się w rozmyśleniach. Zaczęłam myśleć o tym jak moje życie szybko się zmienia. Początkowo z nikim się nie odzywałam, później miałam zamieszanie w głowie związane z Danielem i Krystianem, a teraz znów jestem w punkcie wyjścia. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek, który właśnie zadzwonił nad moją głową. Rozpoczęły się lekcje, gdy przyszedł nauczyciel i wpuściła nas do klasy usiadłam tam gdzie zawsze, tym razem jednak Daga nie usiadła ze mną. Mogłam się tego spodziewać, po tym jak ostatnio z nią rozmawiałam. Cały dzień w szkole strasznie mi się dłużył, nigdzie nie widziałam Krystiana, chyba się tym zawiodłam, bardzo brakowało mi jego obecności. Przez cały dzień się do mnie nie odezwał, nie napisał nawet jednego smsa. Kiedy wychodziłam ze szkoły zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, zdziwiłam się bo widywałam ją na korytarzu, ale nigdy wcześniej nie miałam z nią żadnego kontaktu.
- cześć słyszałam, że kręcisz z Krystianem- jej ton głosu i mina, zapowiadały, że nie będzie to koleżeńska pogawędka
- to chyba źle słyszałaś- odpowiedziałam szybko i chciałam ją wyminąć, ona jednak złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła mocno
- nie próbuj mnie okłamywać, to mój chłopak więc lepiej trzymaj się od niego daleko, bo jak się dowiem, że próbujesz mi go odbić to porozmawiamy inaczej- wysyczała przez zęby zdenerwowana
- puść mnie- próbowałam się wyrwać, ale ona mocniej zacisnęła dłoń- to nie twoja sprawa z kim się spotykam a skoro z nim jesteś to z nim wyjaśniaj sobie takie sprawy- mówiłam już poddenerwowana
- nie dość że brzydka to jeszcze bezczelna- zaśmiała mi się w twarz i popchnęła mnie na ziemie, przez co upadłam na rękę, która zaczęła mnie boleć od uderzenia. Dziewczyna zaśmiała się jeszcze raz i wysyczała przez zęby- lepiej uważaj z kim zaczynasz- po czym odeszła. Kiedy udało mi się uspokoić wstałam i zaczęłam iść do domu. Ręka bolała mnie coraz mocniej i zaczynała mi puchnąć. Kiedy weszłam do domu była w nim już moja mama. Odrazu zobaczyła moją napuchniętą rękę
- co ci się stało?- wiedziałam, że nie mogę powiedzieć jej prawdy, dlatego wymyśliłam szybkie kłamstwo
- kiedy wracałam do domu wpadł na mnie rowerzysta i wywróciłam się
- nieciekawie to wygląda- kobieta dotknęła mojej ręki a ja syknęłam z bólu- musi to zobaczyć lekarz- już po chwili jechałyśmy do przychodni lekarskiej. Gdy tam dotarłyśmy zarejestrowałyśmy się i cierpliwie czekałyśmy w kolejce. Czas strasznie mi się dłużył, w kolejce siedziałyśmy przeszło godzinę. Gdy lekarz wyczytał moje nazwisko weszłam do gabinetu a on zaczął oglądać moją rękę. Oczywiście jemu także musiałam wyjaśnić co się stało. Po wszystkich badaniach okazało się, że skręciłam sobie nadgarstek. Niestety musiał mi założyć gips na rękę. Jedyne co mnie pocieszało to fakt, że była to lewa ręka, przez co nie narobię sobie zaległości w szkole. Gdy w końcu wróciłam do domu była już 19. Zjadłam więc obiad, który mama wcześniej przygotowywała i poszłam się położyć na górę. Czułam, że wszystko mi się sypie i jeszcze ta dziewczyna kto to wgl był. Czy ona mówiła prawdę i była z Krystianem? I czemu on się dzisiaj do mnie nie odezwał? Miałam dość już tego dnia i tych emocji, poszłam więc do łazienki i z wielkim trudem umyłam się. Kiedy położyłam się spać nie mogłam zasnąć. Wciąż bolała mnie ręka i utrudniała wygodne ułożenie się. Około drugiej w nocy wciąż nie spałam, co strasznie mnie męczyło. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na fejsa. Bardzo zdziwiłam się, że jest tam parę osób, zastanawiałam się co one mogą robić tam w nocy, nie sprawdzałam jednak kto konkretnie jest dostępny. Przeglądałam dodawane przez znajomych zdjęcia, zauważyłam, że Daga dodała zdjęcie z Miłoszem. Słodko razem wyglądali, ale gdy pomyślałam, że on mógłby to samo zrobić jej zdenerwowałam się. Ta cała sprawa nie dawała mi spokoju. Kochałam Dagę jak swoją siostrę i nie wyobrażałam sobie, że mogłaby przez niego cierpieć. Strasznie czułam się z myślą, że nie mogę z nią pogadać. Chciałabym mieć teraz kogoś, kto by mi pomógł, ale byłam z tym wszystkim sama. Nawet Majka, z którą kiedyś się przyjaźniłam była mi obca, nie ufałam jej za bardzo. Kiedy odłożyłam laptopa było już po trzeciej a ja wciąż miałam trudności z zaśnięciem.
Gdy zadzwonił mój budzik nie miałam siły by wstać, czułam się okropnie, miałam wrażenie, że wcale nie spałam. Wyłączyłam budzik i marzyłam o tym, żeby nie wstawać z łóżka. Wiedziałam, że w szkole znów będę siedziała sama, ta myśl mnie dobijała. Zadzwoniłam więc do mamy
- słucham- usłyszałam łagodny żeński głos w słuchawce
- cześć mamo, chciałam ci powiedzieć, że zostanę dzisiaj w domu, bo przez tą rękę nie mogłam spać całą noc
- a to czemu ?
- strasznie mnie bolała, a nie chciałam cię już budzić
- boli cię dalej?
- trochę
- jakby bolała cię mocniej to weź z apteczki coś przeciwbólowego, a teraz się połóż i prześpij a ja zadzwonię do twojej wychowawczyni
- dziękuje- uśmiechnęłam się do słuchawki i pożegnałam z mamą. Byłam jej wdzięczna, że nie kazała mi iść do szkoły. Położyłam się więc znowu spać. Kiedy znowu się obudziłam było już przed dwunastą.

wtorek, 23 lipca 2013

rozdział dziewiętnasty

Gdy się obudziłam zegarek wskazywał godzinę 18:30. Przeciągnęłam się leniwie i nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że mam kilka nieodebranych połączeń dwa od Daniela i dwa od Dagi, zdziwiłam się, że dziewczyna do mnie dzwoniła. Zobaczyłam też wiadomość od Krystiana
"Śliczna nie złość się na mnie i pozwól to wyjaśnić. To wszystko nie jest tak jak myślisz, wiem, że źle to wyglądało, ale to nie moja wina"
po chwili namysłu odpisałam mu na wiadomość
" A jak jest? Krystian ja już naprawdę mam dosyć waszego dziecinnego zachowania, wszystko mi tylko utrudniacie"
Wstałam powoli z łóżka i zeszłam na dół. Mama siedziała w salonie i oglądała jakiś film, usiadłam obok i też zaczęłam oglądać
- już lepiej się czujesz?- zapytała z troską w głosie
- tak już mi przeszło- uśmiechnęłam się do niej.
- nawet nie wiedziałam, że masz takie rzeczy i w nich chodzisz- powiedziała przyglądając mi się
- ostatnio kupiłam kilka rzeczy- jej spokojna reakcja zupełnie mnie zaskoczyła
- może to dobrze- uśmiechnęła się i dalej oglądała, naprawdę mnie zaskakiwała dzisiaj. Nic już nie mówiłam tylko wyciągnęłam telefon bo poczułam wibracje
" Chodź ze mną na spacer to o wszystkim porozmawiamy co ty na to? wpadnę po ciebie za 10 minut pasuje ?"
Spojrzałam na mamę i doszłam do wniosku, że skoro dzisiaj jest taka szczęśliwa i łagodna to może się zgodzi
- mamo mogę iść na spacer?
- z kim?- spojrzała na mnie niepewnie
- z kolegą- kobieta westchnęła ciężko
- tylko uważaj na siebie i nie wróć zbyt późno- uśmiechnęła się łagodnie, a ja przytuliłam się do niej i pocałowałam ją w policzek
- kocham cię
- ja ciebie też- poleciałam szybko na górę, odpisując chłopakowi że czekan na niego. W pokoju przebrałam się w treginsy i bluzkę z koronkowymi plecami a na nogi założyłam trampki. Rozpuściłam włosy i byłam gotowa. Usłyszałam pukanie do drzwi więc zeszłam na dół, gdy otworzyłam je zobaczyłam Krystiana
- mamo wychodzę- powiedziałam szybko i wyszłam z chłopakiem
- hej-powiedział i nachylił się by pocałować mój policzek, ja jednak się odsunęłam
- chciałeś mi coś wyjaśnić- powiedziałam spokojnie
- tak, chodź wsiądziemy do auta i tam porozmawiamy- podeszliśmy do auta, a gdy się w nim znaleźliśmy chłopak odpalił i ruszyliśmy przed siebie. Początkowo oboje milczeliśmy. Czekałam aż coś powie, trochę mu to zajęło, jednak przemógł się i zaczął mówić.
- Naprawdę cię przepraszam za całą tą sytuację ale nie chcę żebyś mnie o to obwiniała. To fakt pobiłem się z nim o ciebie, ale nie wiesz wszystkiego
- więc powiedz mi jak to było
- on miał do mnie pretensje o to, że się z tobą spotykam i to on zaczął, nie mogłem dać się pobić i tylko się broniłem. Wiem poniosło mnie trochę i może za mocno mu przyłożyłem, ale jak przypomniałem sobie jego wczorajsze słowa nie mogłem się powstrzymać- chłopak mówił i patrzył na mnie z troską. Staliśmy przed jedną z knajpek w mieście. Jednak dalej nie wysiadaliśmy
- dobrze wiesz, że nie chcę abyście się bili zwłaszcza przeze mnie a wy robicie to pomimo wszystko, tak trudno wam zrozumieć, że mnie tym ranicie?- mówiąc to czułam, jak do oczu napływają mi łzy. Wysiadłam więc z auta i wzięłam głęboki wdech, nie chciałam aby Krystian widział, że chce mi się płakać. Ruszyłam wolnym krokiem przed siebie wzdłuż chodnika. Chłopak już po chwili szedł obok mnie
- nie wiem co mam ci powiedzieć, nie chcę, żebyś cierpiała zwłaszcza przeze mnie. Po prostu zależy mi na Tobie- złapał mnie za dłoń i obrócił w swoją stronę, przez co spojrzałam w jego oczy. Były smutne a zaraz pełne troski i ciepła. Jego ciepła dłoń gładziła mój policzek, uśmiechnął się delikatnie- nie złość się na mnie, jeżeli mi wybaczysz to obiecuję, że więcej nie zareaguje na jego zaczepki
- nigdy?- spojrzałam podejrzliwie
- będę bardzo mocno się starał, żeby cię nie zawieść śliczna- uśmiechnęłam się do niego delikatnie
- no dobrze- chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło i przytulił do siebie a na ucho szepnął mi
- dziękuje- przez co uśmiechnęłam się jeszcze mocniej. Gdy się od siebie odsunęliśmy postanowiliśmy iść do knajpki, zamówiliśmy jedzenie i cole i usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- chyba powinienem ci dokończyć całą historię- chłopak nagle zaczął a jego uśmiech powoli znikał
- jaką historię?- zupełnie nie wiedziałam o co chodzi
- dlaczego twoja paczka tak mnie nienawidzi
- jeżeli nie chcesz nie musisz mi tego mówić- powiedziałam szybko, przypominając sobie ile trudu ostatnio go to kosztowało. Chłopak jednak złapał moją dłoń, którą trzymałam na stoliku i odparł
- chcę być z tobą szczery, a od tego warto zacząć, inaczej nigdy nie będziesz mogła mi zaufać. Więc jak już ci mówiłem wszystko zaczęło się psuć od momentu kiedy byłem z Dagą a Miłosz zaczął kręcić z moją siostrą. Dawał jej nadzieje a ona naiwnie mu wierzyła we wszystko. Zakochała się a on bezczelnie to wykorzystywał. Na boku kręcił z innymi dziewczynami a przed nią grał niewiniątko. Dobrze o tym wiedziałem, ale moja siostra mi nie wierzyła. On wiedział, że tak będzie, że zakochała się w nim bez pamięci. Któregoś razu postanowiłem jej to udowodnić i to chyba był mój błąd. Kiedy zobaczyła go z inną strasznie się załamała. Przez długi czas nie mogła się z tym pogodzić- chłopak przerwał na chwilę i i spuścił wzrok. Było mi go strasznie szkoda, złapałam jego dłoń i mocniej zacisnęłam, chłopak także ścisnął moją dłoń i wolno kontynuował znacznie ściszył głos- ona wtedy próbowała się zabić, gdybym wtedy wrócił chwilę później pewnie już by nie żyła, przez tego idiotę nie chciała żyć- znów zamilkł, puścił moją dłoń, jego oczy wydawały się jakby odebrano im życie, pustym wzrokiem patrzył przed siebie. Nagle wstał i wyszedł przed budynek, a do moich oczu napłynęły łzy. I to jego miałam za gnojka? Byłam po stronie Miłosza? Przecież to totalny dupek jak Daga może z nim teraz być. Zupełnie tego wszystkiego nie rozumiałam, to mnie przerosło. Nie miałam na tyle odwagi by wyjść do chłopaka, co niby miałabym mu powiedzieć? Że przepraszam? Przecież to niczego nie zmieni, nie będzie przez to mniej cierpiał. Nawet nie wyobrażam sobie jak źle musiał się czuć i ile trudu zadał sobie, żeby mi o tym powiedzieć. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu to Daga dzwoniła. Nie wiedziałam, czy chcę z nią rozmawiać i czy mam o czym z nią rozmawiać. Jednak postanowiłam odebrać
- cześć Pola, przepraszam za dzisiaj poniosło mnie,
- spoko rozumiem- powiedziałam beznamiętnie
- nie znasz całej historii, nie wiesz jaki jest Krystian
- a jaki jest?- byłam ciekawa co tym razem mi powie
- to długa historia- powiedziała szybko
- wiesz, on wszystko mi opowiedział i nie rozumiem jak możesz go tak oczerniać a bronić Miłosza
- Pola ty nic nie rozumiesz
- czego nie rozumiem co? Miłosz zachował się jak pajac a ty jeszcze z nim jesteś
- bo go kocham
- ona też go kochała...- po tych słowach w słuchawce zapanowała cisza, ja też już nic więcej nie mówiłam. Daga próbowała coś wydukać jednak jej się to nie udało- ja muszę kończyć cześć- powiedziałam po dłuższej chwili i rozłączyłam się. Krystian dalej nie wrócił, wyszłam więc przed budynek. Chłopak stał oparty o auto i palił papierosa, obok jego buta zobaczyłam już kilka niedopałków. Podeszłam do niego i oparłam się obok niego.
- robi się późno chodź odwiozę cię do domu- chłopak mówił smutno, nawet na chwilę się do mnie nie uśmiechnął, wsiadł do auta i odpalił. Już po chwili znów włączyliśmy się w ruch drogowy. W aucie panowała cisza, strasznie mnie denerwowała. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, obserwowałam zmieniającą się okolicę i nie potrafiłam nic powiedzieć. Po niedługiej jeździe znaleźliśmy się pod moim domem, chłopak spojrzał na mnie, ale dalej nawet delikatnie się nie uśmiechnął
- dziękuje za rozmowę- powiedział takim tonem głosu, że czułam jak przeszywa mnie zimno bijące od niego. Jeszcze tak źle się przy nim nie czułam. Chciałam mu pomóc, ale jak zwykle nie wiedziała co robić miałam to sobie za złe, nigdy nie potrafię nikomu pomóc. Chciałam już wysiąść, jednak zawahałam się na chwilę i spojrzałam jeszcze raz w jego stronę. Nachyliłam się do niego i pocałowałam delikatnie jego policzek. Chłopak oniemiał ze zdziwienia, jednak udało mi się sprawić by choć na chwilę się uśmiechnął.
- wpadniesz jutro po mnie?- zapytałam uśmiechając się delikatnie
- tobie piękna nie potrafię odmówić- znów powrócił Krystian którego znałam pełny życia i uśmiechu- to o której mam po ciebie wpaść?
- o 7:30 pasuje ci?
- strasznie wcześnie wychodzisz- zaśmiał się- będę o 7:45- już chciałam coś powiedzieć, lecz on chyba to przewidział- spokojnie zdążysz- nachylił się i musnął moje usta- leć bo mama będzie się martwić- poczułam jak do policzków znów napływa mi krew, wyszłam więc szybko z auta mówiąc tylko pa. Gdy weszłam do domu, mama przeglądała papiery, na zegarku była już 21.
- późno wróciłaś- powiedziała nie podnosząc głowy
- przepraszam, zagadaliśmy się- powiedziałam bojąc się, że jednak będzie jak dawniej
- no dobrze- spojrzała i uśmiechnęła się do mnie- tylko następnym razem mam nadzieje, że wrócisz wcześniej i najwyżej porozmawiacie u ciebie
- dobrze- powiedziałam i uciekłam na górę.

środa, 10 lipca 2013

rozdział osiemnasty

Szybko udałam się na górę, aby wziąć prysznic. Po wieczornej toalecie położyłam się spać i w mgnieniu oka zasnęłam, wykończona całym dniem. Rano obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez niezasłonięte okno. Niechętnie otworzyłam oczy i przewróciłam się na drugi bok. Jak na złość w tym momencie zadzwonił mój budzik. Wyłączyłam go i walczyłam w sobie, aby wstać. Leniwie zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Gdy udało mi się już uporać z włosami i spiąć je w niesfornego koka, wróciłam do pokoju i stanęłam przed szafą. Wyciągnęłam z niej kremowe leginsy i czarną bluzkę z rękawami 3/4 i ćwiekami na ramionach. Ubrana wzięłam torbę i telefon w rękę, po czym zbiegłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę, a do szklanki wlałam sok. Spojrzałam na zegarek, który wybijał godzinę 7:30. Tak jak się spodziewałam do drzwi wejściowych właśnie zapukała moja przyjaciółka. Już po chwili szłyśmy ulicami miasta kierując się w stronę szkoły. Gdy doszłyśmy, dziewczyna poszła do chłopaków siedzących na schodach, a ja udałam się do szafki. Schowałam tam kilka książek i skierowałam się pod klasę, w której miałam mieć zaraz lekcję. Usiadłam pod ścianą i wyciągnęłam zeszyt, mając zamiar powtórzyć materiał z ostatnich lekcji.
- cześć- usłyszałam nad sobą męski głos, to Daniel podszedł i usiadł obok. Nic nie odpowiedziałam, po tym co mi powiedział wczoraj nie chciałam go widzieć, ani z nim rozmawiać. Nawet nie oderwałam wzroku od zeszytu, nie miałam ochoty na niego patrzeć, więc go ignorowałam, on jednak sobie nie odpuszczał- przepraszam za wczoraj, poniosło mnie jak go zobaczyłem u ciebie. Wiesz, że mi na tobie zależy, dlatego chciałbym, żebyś się z nim nie widywała bo to kompletny debil, on zrobi wszystko, żeby mi dopiec. I gdy widzi, że się o ciebie staram wpieprza się między nas. A gdy ty już się w nim zakochasz zostawi cię, bo osiągnie swój cel. Nie chcę, żebyś przez niego cierpiała
- jak do tej pory to jedynie przez ciebie cierpiałam- powiedziałam już mocno zdenerwowana jego słowami. Jeden jest gorszy od drugiego ciągle się oczerniają wzajemnie i okłamują mnie, jakby nie mogli zrozumieć, że podejmę swoją decyzję a oni nie mają na to wpływu. Chłopak słysząc moje słowa, lekko oniemiał, nie spodziewał się takiej odpowiedzi z mojej strony. Nic już nie mówił tylko wstał i poszedł. Zrobiło mi się go szkoda, moje miękkie serce dało o sobie znać. Już chciałam wstawać i ruszać za nim ale powstrzymał mnie dzwonek na lekcje. Ludzie niechętnie tłoczyli się w korytarzu kierując się do sal. Sama poczekałam na Dagę by wraz z nią wejść do sali od biologi. Usiadłyśmy w ostatniej ławce, próbowałam skupić się na lekcji ale cały czas myślałam o Danielu. Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, że tak go potraktowałam.
- ej mała co się stało między tobą a Danielem?- z rozmyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki
- a nic- machnęłam ręką i udałam, że to wcale nie jest ważne
- jak wychodził ze szkoły to nie wyglądało na zwykłe nic- szeptała dalej dziewczyna
- trochę się posprzeczaliśmy- odpowiedziałam równie cicho- o Krystiana?- kiwnęłam tylko głową, a dziewczyna kontynuowała- mówiłam ci, żebyś dała sobie z nim spokój, bo będziesz miała przez niego tylko problemy
- to wcale nie jest takie proste- zaczęłam się bronić
- niby czemu?
- już ty dobrze powinnaś wiedzieć czemu- powiedziałam szybciej, niż zdążyłam to przemyśleć
- co masz na myśli?- dziewczyna mocno się zdziwiła
- nic- nie chciałam kontynuować. W tym momencie zadzwonił dzwonek miałam nadzieje, że to mnie uratuje. Niestety dziewczyna nie dała za wygraną i gdy tylko wyszłam z klasy zatrzymała mnie
- powiedz o co ci chodziło z tym, że ja dobrze powinnam wiedzieć- robiła się nerwowa chyba zaczynała się domyślać o co mi chodzi
- o nic Daga, tak palnęłam- chciałam obrócić to w żart
- Pola nie znam cię od dziś, mów co chciałaś powiedzieć- chodziło mi o to, że przecież sama z nim kiedyś byłaś więc chyba jednak coś w nim jest- dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej zdenerwowana
- skąd to wiesz?- wysyczała przez zęby
- od niego- mówiłam cicho, nie chciałam jej denerwować
- co za dupek, to stare czasy a tobie nic do tego, lepiej zajmij się swoimi sprawami, święta panienka się znalazła- dziewczyna prychnęła i odwróciła się by odejść, złapałam ją za rękę i chciałam zatrzymać
- czekaj Daga, to nie tak
- puść mnie, nie mam ochoty z tobą gadać- dziewczyna wyrwała rękę i poszła przed siebie, szybko zniknęła mi w tłumie ludzi przemieszczającym się korytarzami. Nie wiedziałam o co jej chodziło, ale coraz bardziej intrygowała mnie cała ta sprawa z Krystianem. Musiałam go znaleźć i dowiedzieć się co jest grane. Przez te wszystkie tajemnice moje życie komplikowało się coraz bardziej. Jak na złość nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna, a chciałam żeby mi wszystko wyjaśnił, jak narazie tylko on chciał ze mną o tym gadać. Lekcje mijały a ja nie widziałam ani Krystiana, ani Daniela w szkole, a Daga unikała mnie. Próbowałam z nią gadać, ale ona była obrażona i zbywała mnie szybko nie chcąc zamienić ze mną nawet kilku słów. Ten dzień był straszny. Dopiero przed ostatnią lekcją zobaczyłam w szkole Daniela, przeraziłam się jego widokiem. Miał podbite oko i rozwalony nos. Stał zły oparty o ścianę przy drzwiach do gabinetu dyrektora. Podeszłam szybko do niego
- co ci się stało?- chłopak lekko się uśmiechnął widząc mnie
- to nic takiego
- jak to nic? przecież ty jesteś cały poobijany- dotknęłam lekko jego oka, chłopak syknął i odsunął się lekko- przepraszam- powiedziałam szybko wystraszona
- nic się nie stało- chłopak spojrzał na mnie czule- nie chcę żebyś się tym zadręczała- przytulił mnie do siebie
- martwię się o ciebie- wyszeptałam wtulając się w niego. Staliśmy tak chwilę bo ktoś właśnie wyszedł z gabinetu dyrektora, a ja odrazu odsunęłam się od chłopaka. Osobą która opuściła pomieszczenie był Krystian. Blondyn miał lekko rozciętą wargę i był poszarpany, teraz wszystko było już dla mnie jasne. Oni się pobili, nie wiedziałam o co, ale byłam pewna jednego, obaj przesadzają i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Spojrzałam na jednego a później na drugiego, odsunęłam się od nich i chciała odejść
- ej Pola poczekaj to nie tak- zaczął Daniel
- zachowujecie się jak dzieci- nie dałam mu nic powiedzieć- dajcie mi spokój nie chcę mieć z wami nic wspólnego- powiedziałam i szybko oddaliłam się od nich. Normalnie w tej sytuacji poszłabym na murek, ale tam zaraz pojawiłby się Krystian a ja nie chciałam go teraz widzieć. Miałam dość tego dnia, był koszmarny dlatego nie poszłam na ostatnią lekcje i wyszłam ze szkoły. Już po dziesięciu minutach stałam pod drzwiami do swojego domu. Zdziwiłam się, bo drzwi były otwarte. Mama była w domu o tej porze? Weszłam powoli i zastałam ją w kuchni robiącą obiad
- nie wiedziałam że tak szybko wrócisz- powiedziała spokojnym głosem
- strasznie brzuch mnie bolał i wróciłam- trzymałam się za brzuch i usiadłam na krześle
- zrobię ci herbaty- powiedziała pełnym ciepła głosem- a od czego cię ten brzuch boli? Może nic nie jadłaś? Albo się czymś zatrułaś?
- nie mam pojęcia, ale jadłam śniadanie i w szkole bułkę
- no to zrobię ci mięty, może ci pomoże
- pójdę się położyć
- dobrze zaraz przyniosę ci herbaty- sama nie poznawałam mojej mamy była taka spokojna, radosna i nie czepiała się mnie o nic. Pełna zdziwienia poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Po chwili przyszła moja mama i przyniosła mi herbatę
- jakbyś czegoś potrzebowała to jestem na dole- uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Leżąc w łóżku myślałam nad tym wszystkim, co powinnam z tym zrobić. Przy Krystianie czułam się niesamowicie miał w sobie coś takiego, jakby magicznego. Gdy byłam z nim zapominałam o wszystkim innym. A z drugiej strony był Daniel słodki i uroczy. Wiedziałam, że kiedy wybiorę Krystiana, Daga przestanie się do mnie odzywać. A co jeżeli ona ma rację i on chce się mną zabawić? Ale przecież tak samo może być z Danielem, on też może mieć praktycznie każdą dziewczynę w szkole. Przez te całe rozmyślenia nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

wtorek, 9 lipca 2013

rozdział siedemnasty

Staliśmy tak jeszcze chwilę, później odsunęłam się od chłopaka, a on uśmiechnął się słodko- to co jedziemy do domu?
- miałeś mi odpowiedzieć na pytanie
- miałem nadzieje, że zapomnisz- zaśmiał się, ale spojrzałam na niego poważna- no dobrze, dobrze powiem ci, ale wsiądźmy do samochodu bo coś chmury się zbierają- spojrzałam na niebo, wcześniej nie zauważyłam, ale faktycznie słońce schowało się za deszczowymi chmurami. Zeskoczyłam więc z maski i wsiadłam do auta. Kiedy już siedzieliśmy chłopak wziął głęboki wdech i patrząc przed siebie zaczął mi opowiadać wszystko od początku.
- kiedyś ja i Miłosz byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, wszystko robiliśmy praktycznie razem, wiesz takie same zainteresowania i tym podobne. Wszystko było fajnie, czasami się sprzeczaliśmy ale tak jest zawsze w męskiej przyjaźni. Ale mam też młodszą siostrę, jest o rok młodsza od ciebie- mówiąc o siostrze chłopak uśmiechał się, a jego głos był przepełniony troską- często latała z nami, przyczepiała się i nie chciała odczepić. Przyjaźniła się z Dagą, wiesz tworzyliśmy taką małą paczkę, nie było mi to na rękę, bo nie chciałem wciągać w to mojej siostry, ale nie mogłem jej niczego zabronić. Wszystko niestety zaczęło się psuć w momencie kiedy zacząłem się częściej spotykać z Dagmarą, zaczęliśmy ze sobą kręcić i to nie pasowało Miłoszowi. Nic nie mówił, ale kiedy widział nas razem denerwował się i dziwnie zachowywał. Co gorsza spodobał się mojej siostrze. Kiedy dowiedział się, że jestem z Dagą, postanowił wykorzystać naiwność mojej siostry- w tej chwili chłopak zaczął mocniej zaciskać dłonie w pięści, a słowa wychodziły z niego z większą trudnością. Zamilkł na chwilę a ja go nie poganiałam, widziałam jak wiele bólu sprawia mu ta cała opowieść, zaczęłam nawet żałować, że wgl o nią zapytałam. Chłopak wysiadł z auta i odpalił papierosa. Nic sobie nie robił z padającego deszczu. Zrobiło mi się go szkoda i było mi głupio, bo to ja doprowadziłam go to takiego stanu. Wysiadłam z auta i podeszłam do niego
- przepraszam- powiedziałam cicho i przytuliłam się do niego. Krystian tak się zdziwił, że w pierwszym momencie nic nie powiedział, po krótkiej chwili objął mnie ramieniem
- nie masz za co mnie przepraszać, to nie twoja wina
- ale niepotrzebnie pytałam
- skoro chcę żebyś w końcu się do mnie przekonała to muszę ci to opowiedzieć
- już nic nie musisz- powiedziałam cicho- wsiadajmy bo zimno
- jeszcze mi się przeziębisz i będę musiał ci leki przynosić- zaśmiał się i otworzył mi drzwi. Już po chwili siedzieliśmy w aucie, chłopak wyciągnął bluzę z torby i podał mi ją- ubierz bo zmarzniesz- uśmiechnął się a ja wzięłam bluzę i ubrałam. Chłopak włączył ogrzewanie i ruszył. Droga mijała nam spokojnie, nie wracaliśmy już do tego tematu. Rozmawialiśmy o wielu innych rzeczach dobrze się przy tym bawiąc. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom, wysiadł z auta i otworzył mi drzwi
- dziękuje za wszystko- powiedziałam i przytuliłam go, chciałam zdjąć bluzę i oddać mu ją ale nie pozwolił mi na to
- będziesz miała pretekst, żeby się ze mną zobaczyć
- a może wejdziesz na herbatę?
- chętnie ale innym razem, teraz muszę jechać do domu
- no dobrze- uśmiechnęłam się, a on nachylił i pocałował mój policzek
- pa piękna
- pa- odwróciłam się i weszłam do domu, kiedy zamknęłam za sobą drzwi, zrobiło mi się jakoś przykro. Chyba nie chciałam się z nim żegnać. Powoli udałam się do swojego pokoju i przebrałam. Napisałam do Dagi, że jestem już w domu. Później zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam z gorącą herbatą przed tv. Już po chwili do drzwi zapukała, jak się spodziewałam moja przyjaciółka. Nie pomyliłam się, za drzwiami stała Daga, kiedy tylko je otworzyłam mocno się do mnie przytuliła.
- Pola przepraszam za wcześniej, że tak się zachowałam, powinnam od razu cię zrozumieć i jechać z tobą
- Daga to ja przepraszam bo niepotrzebnie na ciebie naskoczyłam- kiedy już usiadłyśmy w salonie z gorącą herbatą zaczęłam jej wszystko opowiadać. Omijałam wątki z Krystianem bo wolałam nie wszczynać kolejnej kłótni.
- i co teraz zrobisz?
- nie mam pojęcia, to wszystko jest bez sensu
- no niby tak, ale co jeżeli twój ojciec będzie chciał, żebyś się do niego przeprowadziła?
- nie ma mowy, przecież ja go nawet nie pamiętam, nie mogłabym mieszkać w obcym mieście z obcym facetem i bez ciebie- w myślach przypomniał mi się Krystian tak, jego też nie chciałabym stracić
- rozumiem cię, to trudna sytuacja, a co powiesz matce?
- spróbuje z nią porozmawiać na spokojnie i dowiedzieć się dlaczego tak zrobiła- rozmowa z Dagą chyba mi pomogła. Była osobą która mnie wysłuchała i w pełni rozumiała a co najważniejsze, przy której się nie krępowałam. Niestety robiło się późno a następnego dnia trzeba było iść do szkoły. Dlatego pożegnałam się z dziewczyną i poszłam na górę spakować się do szkoły. Na szczęście miałam mało zadane dlatego wyrobiłam się przed 21. Do domu dalej nie wróciła matka, zastanawiałam się nawet przez chwilę kiedy będzie. Położyłam się więc na łóżku wraz z laptopem i zaczęłam przeglądać różne stronki. Oczywiście zalogowałam się też na fejsa. Nie działo się tam nic ciekawego, dlatego odłożyłam laptopa i postanowiłam iść się myć. Ale w tym momencie poczułam wibracje telefonu, spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni do mnie Daniel. Postanowiłam odebrać i dowiedzieć się czego chce, już po chwili usłyszałam jego głos w słuchawce
- cześć Pola, słyszałem, że już wróciłaś
- hej, no tak już jestem w domu
- a może dałabyś się porwać na spacer?- mówił spokojnym i chyba nawet radosnym głosem
- wiesz bardzo chętnie, ale może innym razem. Jestem strasznie zmęczona i chyba położę się spać
- no dobrze rozumiem, to widzimy się jutro w szkole?
- tak do jutra- pożegnałam się i odłożyłam telefon. Zanim jednak zdążyłam dojść do łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, że to Daga może czegoś zapomniała, albo mama wróciła a nie ma kluczy. Jednak gdy otworzyłam drzwi ujrzałam za nimi Krystiana
- no cześć piękna, przyszedłem na herbatę, którą mi proponowałaś- oniemiałam widząc go w drzwiach, tak seksownie opierającego się o futrynę drzwi. Chłopak chyba zauważył, że jestem zdziwiona jego odwiedzinami- no chyba, że mam wpaść innym razem
- nie- powiedziałam raptownie, chyba wręcz zbyt raptownie, bo na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech- wejdź, po prostu myślałam, że dzisiaj nie wpadniesz na tą herbatę- wpuściłam go do środka
- jeżeli przeszkadzam, to mogę wpaść jutro- spojrzał na mnie, ale ja pokiwałam tylko przecząco głową i zaprowadziłam go do salonu
- to jaką zrobić ci herbatę?- zapytałam, gdy chłopak rozsiadł się już na kanapie
- napiję się tego co ty- uśmiechnął się i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Ja zniknęłam w kuchni i zaczęłam robić herbatę. Krystian widocznie nie chciał siedzieć sam bo również przyszedł do kuchni
- ładny masz dom- powiedział z uśmiechem
- mi tam się nie podoba- wzruszyłam ramionami- malinowa czy różana- zapytałam pokazując na pudełka z herbatą
- malinowa- wyciągnęłam dwie szklanki i włożyłam do nich saszetki z herbatą. Nagle znów rozległ się dzwonek do drzwi
- co to jakiś dzień odwiedzin dzisiaj- na moje słowa chłopak zareagował śmiechem. Poszłam otworzyć drzwi i ujrzałam w nich Daniela, osobę, której najmniej się spodziewałam
- hej piękna, wiem że jest późno i chciałaś iść spać, ale musiałem cię zobaczyć- jego śnieżnobiały uśmiech mnie oczarował, ale wiedziałam, że w domu jest Krystian i musiałam spławić Daniela, zanim się zobaczą.
- cześć Daniel, no właśnie chciałam iść spać, także trochę kiepska pora na odwiedziny- uśmiechnęłam się delikatnie.
- oj tylko się nie złość, dam ci tylko buziaka i znikam- już chciał się nachylić i dać mi buziaka, gdy z kuchni wyszedł Krystian
- ej gdzie jest cukier- zapytał jakby nigdy nic
- co on tutaj robi? dla niego to masz czas?- Daniel był coraz bardziej zdenerwowany
- to nie tak- chciałam jakoś załagodzić sytuację, ale nie miałam pojęcia jak, Daniel z wściekłością patrzył w kierunku swojego rywala, natomiast Krystian stał jakby nic się nie działo z uśmiechem oparty barkiem o ścianę
- a niby jak? nie miałem pojęcia, że puszczasz się na lewo i prawo, tutaj kręcisz ze mną a za moimi plecami spotykasz się z nim- jego słowa zabolały mnie jak żadne inne, momentalnie do moich oczu napłynęły łzy.
- uważaj na słowa frajerze, bo jeszcze raz się tak do niej odezwiesz a będą to twoje ostatnie słowa- Krystian nawet nie dał mi zareagować, bo już stał przy mnie z zaciśniętymi pięściami i zamykał drzwi przed twarzą stojącego na dworze chłopaka. W oczach miałam łzy i nie wiedziałam co mam zrobić. Przecież nie chciałam doprowadzić do takiej sytuacji. Krystian spojrzał na mnie a jego mina momentalnie złagodniała. Ze wściekłego do granic możliwości chłopaka stał się spokojny i pełny ciepła. Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło a do ucha szepnął tylko- nie jest tego wart- nic nie odpowiedziałam.
Kiedy już się pozbierałam poszliśmy wypić herbatę, chłopak skutecznie próbował poprawić mi humor, opowiadając różne zabawne historię ze swojego życia. Tak się zagadaliśmy, że nim się spostrzegłam była już 23.
- dobra to ja lecę, a może wpaść po ciebie jutro?- chłopak słodko uśmiechał się stojąc w drzwiach
- wiesz, jestem już umówiona z Dagą, ma po mnie wpaść, ale zobaczymy się w szkole
- no dobrze, już nie mogę się doczekać- pożegnaliśmy się i chłopak zniknął za drzwiami. 
 
____________________________________________________________

Serdecznie zapraszam do komentowania bo już niedługo nowe rozdziały, których jeszcze nigdzie nie było :D 
Tak długo przez wielu wyczekiwana dalsza część, ostrzegam, że bez komentarzy nie będzie kolejnego rozdziału także do dzieła liczę na was :* 

poniedziałek, 8 lipca 2013

rozdział szesnasty

Usiadłam na skraju łóżka i z całych sił próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór. Pomimo usilnych starań moje wspomnienia kończyły się na momencie kiedy tańczyłam z Krystianem. Spojrzałam w stronę chłopaka, leżał spokojnie oddychając, jego klatka równomiernie i miarowo unosiła się po czym opadała. Na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech, nie mogłam oderwać wzroku od tego widoku. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy chodzi na siłownię, bo miał dobrze zbudowaną klatkę piersiową jak i mięśnie brzucha. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka
- ślicznie wyglądasz taka zamyślona- speszona szybko odwróciłam się do niego tyłem, czułam jak do moich policzków napływa krew. Dopiero teraz przypomniałam sobie że siedzę w samej bieliźnie. Wzrokiem nerwowo zaczęłam rozglądać się za moimi ciuchami. Nagle na moich plecach poczułam dłoń chłopaka, wzdrygnęłam się lekko. On nic sobie z tego nie robiąc, zaczął delikatnie gładzić moje plecy wzdłuż kręgosłupa - to dziwne, że jeszcze mi nie uciekłaś
- Krystian przestań - powiedziałam cicho, jakbym wcale nie chciała. żeby przestawał
- ale co mam przestać księżniczko?- powiedział spokojnie, podnosząc się z łóżka. Podniósł z podłogi swoją koszulkę, po czym podszedł do mnie i mi ją podał- załóż, bo coś czuje że nie chcesz przy mnie siedzieć w samej bieliźnie, chociaż bardzo mi się podoba ten widok- wzięłam od niego koszulkę, a on nachylił się do mnie i pocałował delikatnie mój policzek- pięknie wyglądasz z rana- jego szept wywołał u mnie przyjemny dreszcz. Już po chwili chłopak zniknął w drzwiach. Ubrałam jego koszulkę i uśmiechnęłam się sama do siebie, czując na niej jego perfumy. Kiedy znalazłam się w salonie, zastałam tam Majkę z Krystianem rozbawionych czymś.
- cześć- powiedziałam kiedy weszłam, oboje spojrzeli na mnie a Majka mi odpowiedziała. Zabrałam ze stołu swój telefon i poszłam z powrotem na górę ubrać się w swoje rzeczy. Na wyświetlaczu widniało kilka nieodebranych połączeń od Dagmary i jedna wiadomość od nieznanego mi numeru, okazało się, że to Mateusz, więc zapisałam jego numer. Odłożyłam telefon i poszłam się ubrać. Zajęło mi to trochę czasu bo musiałam doprowadzić się do porządku. W końcu ubrana i uczesana zeszłam do znajomych.
- i co kiedy wracamy?- zapytał Krystian, kiedy usiadłam na kanapie
- jak tylko będziesz gotowy
- no ja już jestem gotowy - uśmiechnął się chłopak
- coo tak szybko wracacie? Może zostaniecie jeszcze?- Majka najwidoczniej chciała, żebyśmy zostali na dłużej, ja jednak wolałam wracać
- chciałabym, ale niestety musimy wracać- uśmiechnęłam się do niej przyjaźniej. Tak naprawdę wcale nie chciałam już dłużej tam siedzieć. To miejsce było mi zupełnie obce. Dziwnie się tam czułam i wolałam wracać do domu, który znałam. Po pożegnaniu z dziewczyną wyruszyliśmy w drogę powrotną. Przez długi czas żadne z nas się nie odezwało, gdyby nie muzyka, w aucie panowałaby zupełna cisza. Ja patrzyłam się przez okno obserwując mijany krajobraz. Cały czas myślałam o poprzedniej nocy, jedna myśl nie dawała mi spokoju. Czy ja z nim coś zrobiłam? Przecież chyba bym to pamiętała. Był tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć.
- Krystian mogę cię o co zapytać?
- pytaj- jego głos był inny niż dotychczas. Zdawało mi się, że sam się o coś martwi, brakowało mi jego spokoju i tej radości jaką zawsze w sobie miał. Teraz zdawał się czymś przejmować, był bez wyrazu. Nie wiedziałam czy chcę się go o to teraz pytać. Nie chciałam zawracać mu tym głowy. Więc powiedziałam tylko
- jednak już nic
- chyba wiem o co chcesz zapytać- spojrzałam na niego pytająco, niby skąd miałby to wiedzieć- pewnie myślisz, że coś między nami wczoraj było. Ale spokojnie nie jestem takim d*pkiem za jakiego mnie masz, nie mógłbym cię tak wykorzystać. Byłaś kompletnie pijana dlatego położyłem cię do łóżka. Ty marudziłaś że jest ci nie wygodnie i zdjęłaś sukienkę, a gdy chciałem wyjść poprosiłaś, żebym został. To dlatego spaliśmy razem.
- dziękuje- powiedziałam i spojrzałam na niego, na jego ustach zagościł uśmiech.
- ale moja młoda damo, ty nie jadłaś śniadania, musimy gdzieś zajechać na śniadanie
- ty chyba czytasz mi w myślach- zaśmiałam się
- dlatego lepiej uważaj o czym myślisz- uśmiechnął się zawadiacko. Przy najbliższej okazji zjechaliśmy z drogi do maka na coś do jedzenia. Kiedy otrzymaliśmy nasze zamówienie usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- pewnie będziesz się śmiał ale pierwszy raz jem w takim miejscu- chłopak słysząc moje słowa aż zakrztusił się piciem
- żartujesz sobie ze mnie?- mówił mocno zdziwiony
- no poważnie mówię- odpowiedziałam spokojnie, patrząc na niego
- no nie wierzę- chłopak zaczął się śmiał i nie mógł się opanować
- wiedziałam, że będziesz się śmiał- zrobiło mi się trochę głupio- więcej nic ci nie powiem- chłopak dalej się śmiał nie mogąc do końca uwierzyć w moje słowa, kiedy w końcu zdołał się opanować zaczął się tłumaczyć
- przepraszam, ale musisz przyznać, że to zabawne, jak mogłaś wcześniej tu nie jeść?
- normalnie jak już pewnie zauważyłeś, jestem trochę inna niż większość nastolatek
- no tak zauważyłem, że jesteś wyjątkowa, ale żeby tutaj wcześniej nie jeść?- znowu się zaśmiał, ja tylko wzruszyłam ramionami i oddałam się dalszemu jedzeniu. Kiedy skończyliśmy jeść udaliśmy się do auta.
- możemy jeszcze chwilę tu zostać?
- a co spodobała ci się okolica?- chłopak rozbawiony spojrzał na mnie, po czym spoważniał i uśmiechnął się zawadiacko- a może chcesz ze mną więcej czasu spędzić co?- momentalnie się speszyłam i zaczęłam tłumaczyć
- nie ja po prostu chciałam zadzwonić do Dagi pewnie się martwi dzwoniła wczoraj a ja jeszcze nie oddzwoniłam- to jak energicznie się tłumaczyłam najwidoczniej rozśmieszyło chłopaka bo nie mógł opanować śmiechu
- nigdy mi się nie znudzą twoje reakcje
- bardzo zabawne- powiedziałam oburzona wysiadając z auta. Oparłam się o drzwi samochodu i wyciągnęłam telefon z kieszeni po czym wybrałam numer przyjaciółki. Już po chwili w telefonie usłyszałam jej głos
- słucham ?
- cześć to ja- powiedziałam i trochę się zmieszałam nie wiedziałam co mam jej powiedzieć
- nic ci nie jest? wszystko ok?- zaczęła się pytać poddenerwowana- nawet nie wiesz jak się martwiłam
- nic mi nie jest, wszystko w porządku, właśnie wracam do domu
- oo to dobrze mam nadzieje, że jak tylko wrócisz to się spotkamy
- też mam taką nadzieje
- już tęsknie daj znać jak będziesz w domu
- ja też tęsknie mam ci tyle do opowiedzenia
- to do później
- pa- rozłączyłam się i uśmiechnięta wsiadłam do auta. Jednak już po chwili uśmiech znikł mi z twarzy. Zaczęłam lekko kaszleć czując dym papierosowy w aucie
- co ty tu robisz ? nie możesz palić na zewnątrz?- powiedziałam z oburzeniem, co zdziwiło chłopaka
- nie wiedziałem, że nie mogę palić w swoim samochodzie- zaskoczony próbował się tłumaczyć- nie chciałem przeszkadzać ci w rozmowie
- dlatego postanowiłeś mnie truć
- oj nie złość się- uśmiechnął się słodko i wyrzucił niedopałek, po czym włączył nawiew i otworzył okna- zaraz się wywietrzy- spojrzała na niego i przewróciłam teatralnie oczami. W trakcie jazdy znowu zasnęłam nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się gdy staliśmy na jednym z poboczy, w aucie nie było chłopaka. Stał opierając się o maskę paląc papierosa. Wysiadłam i po cichu podeszłam do niego. Usiadłam obok na masce i spojrzałam w jego stronę
- zdecydowanie za dużo palisz- chłopak uśmiechnął się pod nosem i dalej patrząc przed siebie odpowiedział mi
- to mnie uspokaja i odpręża
- i powoli zabija- dodałam szybko
- chyba powinnaś się cieszyć, szybciej dam ci spokój- wyszczerzył się i spojrzał w moją stronę, chciałam mu coś odpowiedzieć ale nagle nie przychodziło mi nic do głowy, więc zmieniłam temat
- wiesz przy mnie jesteś fajnym chłopakiem, wytłumacz mi dlaczego masz z nimi taki konflikt
- oni ci wszystko powiedzą spokojnie- nagle jego wyraz twarzy całkiem się zmienił, a chłopak odwrócił się i chciał iść. Ale złapała go za rękę co go zatrzymało spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął
- wolałabym wiedzieć to od ciebie
- ale szczerość za szczerość ok?- chłopak usiadł obok mnie i uśmiechał się delikatnie, lekko zwątpiłam ale nie wiedziałam co mogłabym mieć do stracenia
- ok
- no więc powiedz mi czy naprawdę nic przy mnie nie czujesz i czy naprawdę jesteś z Danielem
- to są dwa pytania- zaczęłam protestować
- moje są proste, twoje jest dość skomplikowane
- echh no dobra
- no więc odpowiedz na pytania- przeniosłam wzrok na roztaczające się po naszej prawej stronie łąki i wzięłam głęboki wdech
- no więc nie mogę powiedzieć że nic przy tobie nie czuje, bo to dość skomplikowane, a z Danielem nie jesteśmy razem po prostu jak zobaczył, że rozmawiamy podszedł i powiedział że jesteśmy ze sobą a jakoś nie zaprzeczyłam nawet nie wiem dlaczego- kątem oka widziałam, że chłopak się uśmiecha. Wstał z maski i stanął naprzeciwko mnie, nie miałam odwagi na niego spojrzeć. On jednak delikatnym ruchem skierował mój podbródek w stronę jego twarzy i spojrzał mi w oczy
- więc przestań bronić się przed tym co możesz do mnie poczuć- jego głos był taki spokojny i pełny ciepła. A dłoń, którą gładził mój policzek zdawała się taka delikatna. Zupełnie zatopiłam się w jego oczach i nie mogłam oderwać od nich wzroku. Nawet nie wiem kiedy jego miękkie usta złożyły tak delikatny i słodki pocałunek, że w tamtej chwili mógłby dla mnie trwać wiecznie. Serce waliło mi jak oszalałe a spokojny nacodzień oddech teraz stał się przyspieszony. Chłopak pocałował mnie jeszcze delikatnie w czoło i przytulił do swojej klatki piersiowej. Objęłam go w pasie i wtuliłam się w niego.

środa, 3 lipca 2013

rozdział piętnasty

Siedziałam tak jeszcze chwilę, aż moje ciało zaczęły przechodzić dreszcze, spowodowane zimnem. Udało mi się już opanować i powstrzymać napływające do oczu łzy. Podniosłam lekko głowę i spojrzałam przed siebie. Przed wejściem do klubu stał ten sam chłopak, który wcześniej się do mnie dosiadł. Był z kolegami, ale i tak mi się przyglądał. Nie wiedziałam co mam zrobić, chciałam do niego podejść i wszystko mu wytłumaczyć, ale nie wiedziałam czy będzie chciał mnie słuchać. W końcu zdobyłam się na odwagę i wstałam, powoli kierując się w jego stronę. Cały czas mi się przyglądał, nie spuszczał ze mnie wzroku. A ja w głowię z każdym krokiem miałam coraz więcej wątpliwości, nagle nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Podeszłam jeszcze kawałek i spojrzałam na niego, nasze spojrzenia spotkały się, a mi zdawało się, że w jego oczach widzę jakby radość, niestety reszta jego twarzy była nieruchoma, to nie ułatwiało mi zadania, tym bardziej, że wszyscy jego znajomi dziwnie mi się przyglądali
- możemy porozmawiać- powiedziałam spokojnie, chociaż serce waliło mi jak młot
- raczej nie mamy o czym
- zdaje mi się, że powinieneś o czymś wiedzieć
- tak? ciekawe o czym
- daj mi chwilę to wszystko ci wytłumaczę
- no to proszę tłumacz- ciągle mi się przyglądał i nie zwracał uwagi na to, że jego koledzy uważnie przysłuchiwali się naszej rozmowie
- wolałabym na osobności- chłopak wziął mnie za rękę i zaczął iść w stronę ławki, na której wcześniej siedziałam. Już po chwili siedzieliśmy sami.
- no to słucham
- naprawdę mi przykro, że to wszystko tak wyszło
- daj spokój, jeżeli to chciałaś mi powiedzieć to sobie daruj- chłopak zdenerwował się i znowu chciał wstać
- nie, czekaj- spojrzałam na niego, a on znowu usiadł- nie o to chodzi. Ja dwa lata temu miałam wypadek, od tamtej pory nic nie pamiętam, kompletnie nic, to dlatego nie wiem kim jesteś. Po wyjściu ze szpitala wraz z mamą przeprowadziłam się do Wrocławia, ona nigdy nie chciała wracać do czasu sprzed wypadku, tak jakby tego okresu nigdy nie było. Mówiła mi jedynie, że jestem typem samotnika i z nikim się tu nie przyjaźniłam- chłopak siedział w ciszy i nic nie mówił, z każdym moim słowem jego mina wyrażała coraz więcej współczucia- Nie wiedziałam nic o tym jaka byłam wcześniej, co robiłam w wolnym czasie. W sumie uczyłam się życia od nowa. Dopiero ostatnio Majka jakoś się ze mną skontaktowała i zaczęła mi mówić o tym, co działo się wcześniej. To w sumie dzięki niej tutaj jestem.
- przepraszam- chłopak spojrzał na mnie i delikatnie złapał mnie za dłoń
- to ja cię przepraszam, że tak wyszło
- to nie twoja wina, o niczym nie wiedziałaś a ja na ciebie naskoczyłem, ale musisz mnie zrozumieć, zniknęłaś tak nagle, a wcześniej mówiłaś, że mnie kochasz
- czyli my byliśmy ze sobą?
- tak, w sumie ponad dwa lata- uśmiechnął się do mnie i widząc moją gęsią skórkę przytulił do siebie. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy jeszcze trochę o różnych rzeczach, opowiadał mi o tym, jak byliśmy ze sobą i wiele innych rzeczy. Dowiedziałam się jak wcześniej spędzałam wolny czas, że lubiłam chodzić na domówki, czy też to, że w wolnym czasie jeździłam na desce. Naszą rozmowę przerwała Majka, która wyszła przed klub.
- ooo tu jesteś wszędzie cię szukamy- powiedziała szybko, po czym spojrzała na chłopaka obok- o widzę że Mateusz cię porwał
- tak, wiele mi mówił- uśmiechnęłam się do niego a on odwzajemnił uśmiech
- ciekawe- powiedziała z ironią i spojrzała na chłopaka, jakby był intruzem- chodź Pola bo Krystian się martwi
- no ok już idę- wstałam a zaraz po mnie wstał chłopak
- jak długo tu będziesz?- spytał spoglądając na mnie
- jutro wracam do domu- chłopak posmutniał
- zobaczymy się jeszcze kiedyś?- uśmiechnął się słodko
- mam nadzieje że tak- odwzajemniłam uśmiech
- może dasz mi swój numer hmm?- podałam mu numer, po czym się z nim pożegnałam. Dał mi delikatnego buziaka i poszedł do znajomych. Ja z Majką wróciłam do klubu i już po chwili znowu siedziałam obok Krystiana.
- no gdzie ty się podziewałaś?- powiedział zdenerwowany i jednocześnie zmartwiony
- rozmawiałam ze znajomym- uśmiechnęłam się do niego
- ze znajomym?- spojrzał łobuzersko- mam być zazdrosny?
- daj spokój- pokręciłam z politowaniem głową i wzięłam jego szklankę, aby czymś się zająć, na szczęście chłopak zmienił temat
- zasmakowało?
- nie jest takie złe
- no widzisz ze mną wszystko lepiej smakuje- powiedział zadziornie, po czym delikatnie pocałował mój kark. Aż dreszcz przeszedł mnie po całym ciele- może zatańczymy?- usłyszałam jego szept do ucha
- nie umiem- powiedziałam z przerażeniem
- oj daj spokój każdy potrafi tańczyć- spojrzał na mnie i się zaśmiał
- ja nie
- pozwól mi to ocenić
- no ale ja nie potrafię tańczyć
- nie marudź maleńka tylko chodź- wstał i pociągnął mnie za sobą na parkiet, po chwili moich nieudolnych tańców, chłopak przyciągnął mnie do siebie i obrócił tyłem do niego- wiesz miałaś rację strasznie tańczysz- zaśmiał się, a ja speszyłam. Krystian położył ręce na moich biodrach i zaczął nimi powoli poruszać w rytm muzyki, początkowe odrętwienie spowodowane jego dotykiem przeradzało się w coraz to lepszy taniec. Po pewnym czasie tańczyliśmy już bardziej swobodnie.
 Co jakiś czas siadaliśmy i piliśmy coś, po czym znów szliśmy na parkiet. Z czasem czułam się coraz odważniej, zaczynało mi się kręcić w głowie i nie czułam już takiego skrępowania jak wcześniej. Co jakiś czas niestety potykałam się o swoje nogi, co w tamtym czasie bardzo mnie śmieszyło.
- maleńka może jednak już ci starczy- zmartwiony Krystian chciał zabrać mi szklankę. On sam nie pił, bo miał prowadzić na drugi dzień.
- jeszcze tylko ten- protestowałam. Chłopak niechętnie ale oddał mi szklankę, a ja wypiłam jej zawartość. W głowie szumiało mi coraz bardziej...
Kiedy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa i miałam wrażenie, że nic nie piłam od kilku dni. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Dopiero teraz zobaczyłam, że obok mnie leży Krystian, a ja jestem w samej bieliźnie. Przerażona zakryłam się szybko kołdrą, ale spostrzegłam, że chłopak jeszcze śpi. Nie wiedziałam czy mam jak najszybciej wstać i wyjść stąd, czy udawać, że śpię. Nie byłam pewna tego co się między nami wydarzyło. W głowie miałam wielką dziurę i nic sobie nie przypominałam.

poniedziałek, 1 lipca 2013

rozdzial czternasty

Stałam tak chwilę, ale nikt nie otwierał. Powoli się uspakajałam, poczekałam jeszcze chwilę i odwróciłam się w stronę znajomych i ruszyłam w ich kierunku. Gdy stałam już przy aucie dotarł do mnie głos chłopaka
- nie ma nikogo?
- chyba tak- odpowiedziałam nie patrząc na niego, sama nie wiedziałam czy przyniosło mi to ulgę. Nie musiałam prowadzić teraz tej rozmowy, tak trudnej rozmowy. Ale z drugiej strony przecież i tak mnie to czeka
- to co czekamy? Czy wolisz wracać?
- lepiej będzie jak wrócimy- powiedziałam i spojrzałam na Majkę, dziewczyna szybko zaczęła przecząco kiwać głową
- nie możecie wracać- spojrzałam pytająco na Krystiana, po czym oboje przenieśliśmy swój wzrok na nią, dziewczyna westchnęła ciężko i zaczęła kontynuować- jest już wieczór, Krystian pół dnia prowadził i nie jest najlepszym pomysłem, żeby teraz jechał, zwłaszcza w nocy- tu musieliśmy przyznać jej rację, to nie był najlepszy pomysł- a w dodatku tak dawno się nie widziałyśmy, że musimy iść razem na imprezę
- imprezę?- spojrzałam na nią z niechęcią
- ooo i to mi się podoba- Krystian łobuzersko się uśmiechnął
- no to wszystko jasne, idziemy na imprezę- powiedziała Majka nie zwracając uwagi na moje protesty, zaczęła dogadywać szczegóły z Krystianem rozmawiając o klubach, wymieniając różne ich nazwy
- ej no ja też tu jestem- powiedziałam machając do nich, ale oni nie zwracali na to uwagi- haloooo czy ktoś mnie słucha?- nic nie dawało efektu, wsiadłam więc do auta i zaczęłam bawić się telefonem. Postanowiłam napisać sms-a do Dagi. Nie odzywałam się do niej cały dzień a powinnam. Wystukałam szybko krótką treść wiadomości " hej mam ci tyle do opowiedzenia, mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła i jak wrócę to spotkasz się ze mną. Pamiętaj że cię kocham maleńka ;* " wybrałam jeszcze numer przyjaciółki i wysłałam wiadomość. Po chwili do samochodu wsiadł Krystian i Majka. Oboje uśmiechnięci spojrzeli na mnie i zaczęli mówić
- to już wszystko jest ustalone, jedziemy dzisiaj do klubu, a później śpicie u mnie a jak wstaniecie i zachce wam się to wrócicie do domu
- mhmm- mruknęłam tylko
- no co jest księżniczko?- Krystian spojrzał na mnie badawczo
- i tak nie liczycie się z moim zdaniem więc co mam mówić- powiedziałam głosem urażonego dziecka, co ewidentnie ich rozśmieszyło
- bo się nie znasz, to dlatego- zaśmiała się Majka. Po chwili byliśmy już u niej w domu. Był wielki, ale jak się okazało nikogo w nim nie było. Siedzieliśmy chwilę w salonie i gadaliśmy o głupotach. Około 20 Majka stwierdziła, że musimy się zbierać na imprezę, ale musimy się przebrać, bo w takim stanie nie możemy nigdzie iść. Zaprowadziła Krystiana do łazienki, a mnie pociągnęła do swojego pokoju
- Maja ale ja i tak nie mam się w co ubrać
- spokojnie coś mojego założysz- już po chwili na łóżku leżało kilka bluzek, sukienek i spódniczek. Majka podała mi w końcu krótką i obcisłą czarną sukienkę bez ramiączek, do tego podała mi czarne szpilki z czerwoną podeszwą- ubieraj się- zarządziła, a ja nie chciałam jej się przeciwstawiać. Sama w tym czasie ubrała na siebie obcisłą różową sukienkę, a na nogi nałożyła szpilki. Zrobiłyśmy sobie jeszcze mocniejsze makijaże, dobrałyśmy dodatki i byłyśmy gotowe do wyjścia. Jak się okazało nie zabrało nam to za wiele czasu. Zeszłyśmy powoli na dół, w salonie na kanapie siedział Krystian spojrzał na nas i uśmiechnął się
- no z wami to ja mogę się pokazać w klubie
- z nami zawsze- uśmiechnęłam się lekko i ukradkiem spoglądałam na chłopaka, stał w czarnych rurkach z niskim krokiem, do tego miał białą koszulkę, a na to czarną skórę, włosy w niesforny sposób układały mu się na głowie, dodawało mu to uroku.
- to co idziemy?- usłyszałam głos Majki
- idziemy- radośnie odparł Krystian, spojrzałam na telefon ale nie było tak żadnej wiadomości, lekko przygnębiona i rozczarowana udałam się za nimi, zostawiając telefon u dziewczyny w domu. Po 20 minutach staliśmy już przed wejściem do budynku, z którego dobiegały głośne dźwięki muzyki. Ludzie tłoczyli się przed wejściem. Weszliśmy do środka i od razu ogłuszyła mnie głośna muzyka, już nie słyszałam ani słowa. Jedynie gestykulacja znajomych pozwoliła mi ich jako tako zrozumieć. Majka idealnie orientowała się w terenie, to ona prowadziła nas pomiędzy ludźmi, żeby doprowadzić nas do stolika reszty znajomych, nie wiedziałam, że tu będą. Jednak jakoś nie zrobiło mi to większej różnicy. Usiedliśmy z nimi, witając się z każdym z osobna. Nawet nie wiem kiedy Krystian zniknął mi z horyzontu, już po chwili wrócił z dwoma szklankami coli, za nim szła Majka z jakimś kolorowym drinkiem. Byłam tak zajęta rozmową z pewną dziewczyną, że nie zauważał kiedy sobie poszli.
- proszę- usłyszałam przy uchu głos Krystiana, który właśnie siadał obok mnie
- dzięki, co to?
- coś dobrego- uśmiechnął się łobuzersko, a ja tylko pokiwałam z politowaniem głową. Na to on objął mnie ramieniem i dodał
- zaufaj mi i baw się dobrze- uśmiechnęłam się tylko i oparłam głowę na jego ramieniu. Byłam już zmęczona całym dzisiejszym dniem i tym zamieszaniem, jakie powstało. Upiłam łyk napoju i poczułam dziwny smak, palący w gardle. Kaszlnęłam i spojrzałam wrogo na chłopaka
- co to jest?
- no drink a co?- uśmiech nie schodził mu z twarzy- ślicznie wyglądasz jak się tak złościsz
- jak z tobą skończę to nie będziesz tak mówił- dalej nie zmieniałam tonu
- zawsze będę twierdził, że ślicznie wyglądasz- nachylił się i pocałował mnie delikatnie w czoło, speszyłam się lekko i spuściłam wzrok. Na szczęście uratowała mnie Majka, podchodząc i pokazując na parkiet pociągnęła Krystiana. Oboje już po chwili zniknęli w tłumie tańczącym w rytm płynący z głośników. Siedziałam w loży, popijając drinka, z czasem nawet zaczął mi smakować. Dziwnym trafem wszyscy znajomi byli na parkiecie i tańczyli, tylko ja nie miałam na to ochoty. W pewnym momencie dosiadł się do mnie pewien chłopak. Wysoki niebieskooki brunet, z dwudniowym zarostem. Wyglądał na jakieś 19 lat, był bardzo przystojny.
- hej Paulina- uśmiechnął się, a ja lekko się zdziwiłam
- skąd znasz moje imię?- spytałam
- no jak to skąd?- teraz on wyglądał na zaskoczonego- nie pamiętasz mnie ?
- przepraszam, ale niestety nie- trochę głupio się poczułam, bo chłopakowi widocznie zrobiło się przykro
- nie ma sprawy- chciał wstać, ale złapałam go za rękę
- poczekaj- chłopak spojrzał na mnie niepewnie i spowrotem usiadł- może mi przypomnisz skąd się znamy?
- błagam cię, nie chcesz mnie znać to to powiedz, a nie udajesz że mnie nie pamiętasz, byliśmy ze sobą dwa lata po czym tak nagle zniknęłaś a teraz mam ci przypominać skąd się znamy?- zaśmiał się sarkastycznie i na raz wypił całą zawartość swojej szklanki
- ale...- nie dał mi nic odpowiedzieć
- myślałem, że mnie kochałaś, ale widocznie byłem dość naiwny co nie? Tylko wiesz, nie musiałaś uciekać, wystarczyłoby powiedzieć że nie chcesz mnie znać. Długo czekałem na to, aż będę mógł ci powiedzieć jak bardzo się na tobie zawiodłem, zawsze wydawałaś mi się inna niż te wszystkie dziewczyny, które lecą jedynie na wygląd, miło było nara- powiedział i odszedł, pozostawiając mnie oniemiałą. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ani co zrobić. Nie dał mi niczego wytłumaczyć. Siedziałam tak i czułam się okropnie. Wiem, że nie zraniłam tego chłopaka świadomie, ale nie i tak było mi go szkoda. Przeze mnie cierpiał a ja nie potrafiłam go teraz nawet przeprosić. Nie wiedziałam nawet jak ma na imię. Bolało mnie to, że nie mogłam sobie niczego przypomnieć. Wstałam i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia, chciałam jak najszybciej znaleźć się na zewnątrz. Kiedy w końcu udało mi się przepchać przez tłum tańczących ludzi, zobaczyłam drzwi, skierowałam się do nich i już po chwili moją twarz otuliło chłodne powietrze. Wzięłam głęboki wdech i próbowałam się uspokoić. Czułam, że nie wytrzymam, do moich oczy napływały łzy. Całe moje życie zaczynało się rujnować. Najgorsza była myśl, że tak naprawdę nie wiem kim jestem. Wyszłam przed budynek i szybko odszukałam wzrokiem wolną ławkę. Usiadłam na niej i oddychałam głęboko powstrzymując łzy.