poniedziałek, 30 września 2013

rozdział dwudziesty piąty

 W drzwiach stał Daniel, kompletnie mnie zatkało
- hej- powiedziałam zaskoczona
- hej- chłopak uśmiechnął się lekko- mogę wejść?
- pewnie- dopiero teraz się ocknęłam i wpuściłam chłopaka do środka- zaskoczyłeś mnie tą wizytą- powiedziałam idąc do salonu
- przyszedłem bo chciałem porozmawiać
- coś się stało?
- nie, nic takiego, po prostu nasz kontakt się urwał, a nie chciałbym tego
- fakt, urwał się
- chciałbym to naprawić- chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem- wiem, że jesteś z Krystianem, ale pomimo tego, chyba możemy być znajomymi
- chciałabym, żebyśmy byli normalnymi znajomymi, ale wolałabym uniknąć sytuacji, kiedy muszę stać po którejś ze stron
- spokojnie, z mojej strony obiecuję, że nie dam mu się sprowokować i nie próbował zniszczyć was związku
- to co znajomi?- podałam chłopakowi rękę, a on ją uścisnął
- znajomi, teraz wybacz ale pójdę już, widzimy się jutro- pożegnałam chłopaka i zrobiłam sobie kolację. Gdy konsumowałam posiłek, do domu wróciła mama, przywitała się ze mną i usiadłam przy stole.
- kochanie musimy porozmawiać
- a o czym?- powiedziałam zaskoczona i lekko poddenerwowana
- wiem, że masz tu szkołę znajomych i przyjaciół a teraz chyba nawet chłopca z którym chcesz być
- no ale co to ma do rzeczy?
- w ostatnim czasie poznałam kogoś i bardzo się do siebie zbliżyliśmy
- ooo to super- uśmiechnęłam się radośnie, jednak uśmiech szybko znikł z mojej twarzy, gdy usłyszałam dalsze słowa kobiety
- dlatego mam nadzieje, że mnie zrozumiesz, musimy się przeprowadzić- zupełnie mnie zatkało
- jak to przeprowadzić? Ja nie chcę się przeprowadzać, nie teraz, nie po tym wszystkim
- kochanie wiem, że jest to dla ciebie trudne
- trudne? Twoim zdaniem to jest tylko trudne? Ja tu mam wszystko i nie chcę tego zostawiać. Nie chcę znów zaczynać wszystkiego od nowa bo ty kogoś poznałaś- mówiłam coraz głośniej i z coraz większym rozżaleniem- chcę tu zostać- czułam jak do oczu napływają mi łzy
- mogłabyś pomyśleć też o mnie, nie tylko ty się liczysz- kobieta zaczęła podnosić głos i wstała z miejsca, dłużej nie mogłam siedzieć i też wstałam
- a ty o mnie myślałaś, gdy wywoziłaś mnie od ojca i przez cały czas oszukiwałaś mnie, że mam tylko ciebie? Gdy kłamałaś, że przed wypadkiem nie miałam znajomych? Kiedy totalnie podporządkowałaś mnie swoim rozkazom? Nigdy nie pytałaś co ja czuje- po policzkach spływały mi łzy, a w gardle rosła wielka gula, przez którą nie mogłam już dalej mówić. Nie chciałam dłużej patrzeć na matkę, ubrałam buty i szybko wybiegłam z domu. Długi biegłam przed siebie, chciałam jak najszybciej oddalić się od tego wszystkiego, uciec od problemów. Chciałam mieć przy sobie osobę, na którą mogłabym liczyć. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer Krystiana, długo czekałam aż odbierze
- tak?- usłyszałam rozbawiony głos chłopaka
- gdzie jesteś?- mówiłam wolno próbując ukryć fakt, że przed chwilą płakałam
- yyyy ze znajomymi siedzę- chłopak lekko się zmieszał
- możemy się spotkać?- mówiłam i czułam, jak drży mi głos
- a coś się stało? Wiesz nie za bardzo mogę teraz przyjechać
- potrzebuje z kimś pogadać- powiedziałam cicho
- porozmawiamy w szkole dobrze?- słysząc te słowa nie chciałam dłużej z nim rozmawiać, rozłączyłam się.
 Zawiodłam się na nim i to bardzo, potrzebowałam go teraz jak nigdy, a on nie mógł się ze mną spotkać bo siedział z kolegami? Czy on coś przede mną ukrywa? Siedziałam na ławce w parku i nie miałam pojęcia co zrobić. Robiło się już późno a ja nie chciałam wracać do domu, nie mogłam tam wrócić, nie wytrzymałabym widząc matkę. Siedziałam myśląc gdzie mogłabym pójść, aż usłyszałam dzwięk telefon, to Daga dzwoniła, odebrałam niepewnie
- hej gdzie ty jesteś? Twoja matka przed chwilą była u nas i mówiła, że strasznie się martwi
- nieważne, nie mogę iść do domu, nie teraz, ona chce się przeprowadzić
- jak to?
- poznała kogoś i mówi, że powinnam ją zrozumieć
- ale żeby od razu przeprowadzać? przecież ty tutaj masz wszystko
- jej to nie obchodzi- mówiłam zdenerwowana- co gorsza poniosło mnie i powiedziałam jej o ojcu
- i co?
- nie wiem bo wybiegłam z domu
- o kurde no to grubo, ale powiem ci, że wyglądała na zmartwioną
- może myśli, że mam jakiś kontakt z ojcem i boi się
- a co zamierzasz teraz?
- nie wiem, muszę gdzieś się przespać
- może u mnie?
- ona będzie mnie tam szukała, a nie chcę jej spotkać
- fakt, moja matka pewnie by jej powiedziała, że jesteś u nas, to może Krystian?
- dzwoniłam do niego, ale jest zajęty znajomymi
- na wyścigach jest?
- na jakich wyścigach?- nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam
- to ty nic nie wiesz?
- ale co mam wiedzieć? o czym ty wgl mówisz?
- nic ci nie powiedział?
- ale o czym miał mi powiedzieć?- robiłam się coraz bardziej zniecierpliwiona
- no przecież on jeździ na nielegalne wyścigi, wiesz adrenalina i wgl
- nie wierzę
- kochanie wiesz, że nie mam po co cię okłamywać, a jak mi nie wierzysz to zobacz to na własne oczy, z tego co wiem te całe wyścigi odbywają się na tym pustkowiu niedaleko starego szpitala kojarzysz gdzie to?
- ta coś kojarzę, dzięki- powiedziałam wkurzona i rozłączyłam się. Dzisiejszy wieczór należał do najgorszych, przeprowadzka, nielegalne wyścigi i co jeszcze? Czego jeszcze się dzisiaj dowiem?
Wyłączyłam telefon, na wypadek, gdyby mama miała dzwonić i udałam się w miejsce, o którym powiedziała mi przyjaciółka. Nie wiedziałam czy mówi prawdę, ale nie miała powodów do tego, żeby mnie okłamywać. Sporo czasu zajęło mi dotarcie na miejsce, lecz gdy już się tam znalazłam szybko zaczęłam żałować swojej decyzji. Rozbawione towarzystwo pijące i palące, pełno aut i wielkie zamieszanie, nie widziałam nigdzie auta Krystiana ani jego samego. Zebrałam w sobie resztki odwagi i zaczęłam iść dalej, przechodziłam między ludźmi rozglądając się za chłopakiem. Strasznie krępował mnie wzrok facetów, którzy patrzyli na mnie jak na kawałek mięsa, ich głupie teksty powodowały, że strach we mnie narastał jeszcze bardziej. W pewnym momencie zamurowało mnie, stanęłam jak wryta widząc Krystiana opartego o swoje auto w towarzystwie tej dziewczyny sprzed szkoły i jego przyjaciela. Przypatrywałam się jak rozbawiony pali a ona pijąc piwo przymila się do niego jakby chciała go tam przelecieć. Robiło mi się niedobrze na widok całej tej scenki. Już miałam iść stamtąd gdy zauważył mnie przyjaciel Krystiana, szturchnął go i mówiąc coś do niego pokazał na mnie. Chłopak od razu spoważniał i zaczął iść w moją stronę. Odwróciłam się i czując jak po policzku płyną mi łzy zaczęłam iść przed siebie, już nic nie znaczyli dla mnie tłoczący się ludzie, nie czułam strachu.





piątek, 20 września 2013

rozdział dwudziesty czwarty

Kiedy zadzwonił dzwonek, szybko schowałam książki do torby i wyszłam z klasy idąc w stronę szafki nie mogłam przestać się uśmiechać. Czułam jak robi mi się ciepło w środku na samą myśl o nim. Nie mogłam przestać uśmiechać się głupkowato, gdy zobaczyłam go opartego o drzwiczki mojej szafki, bawiącego się telefonem. Chłopak gdy tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się łobuzersko. Kiedy stałam już przed nim, objął mnie mocno i dał namiętnego buziaka.
- stęskniłem się- szepnął mi do ucha, a ja poczułam jak przyjemne uczucie przechodzi moje ciało. Uśmiechnęłam się do chłopaka chowając książki i już po chwili wyszliśmy ze szkoły.
- to powiesz mi, gdzie się wybieramy?- zapytałam, gdy staliśmy przed jego autem, a on wrzucał do tyłu moją torbę, sam jak zwykle był bez plecaka
- nie bądź taka ciekawska- chłopak uśmiechnął się i otworzył mi drzwi
- wolałabym wiedzieć, jeszcze mnie gdzieś porwiesz- wzruszyłam ramionami
- chętnie bym to zrobił, ale pewnie więcej byś mi nie zaufała, więc jeszcze poczekam z porwaniem- łobuzersko się uśmiechnął. Wsiadłam do auta kręcąc z politowanie głową i już po chwili jechaliśmy ulicami miasta. Kiedy już przedostaliśmy się przez korki i dotarliśmy na stare miasto, dalej poszliśmy spacerkiem. Usiedliśmy w jednej z kawiarni i zamówiliśmy lody. Bawiliśmy się przy tym jak dzieci, karmiąc się wzajemnie. To było jedno z lepszych popołudni w tamtym czasie, kiedy nie liczyły się problemy. Liczyła się chwila obecna i miałam ochotę aby tak było zawsze. Niestety miłą atmosferę przerwał nam telefon Krystiana. Chłopak poddenerwowany rozmawiał z kimś zdawkowo, przy tym nerwowo na mnie spoglądał. Kiedy w końcu skończył uśmiechnął się lekko przy tym bardzo sztucznie i powiedział
- wybacz, ale muszę odwieźć cię do domu, bo mam pilną sprawę
- jaką sprawę?- zapytałam uśmiechając się delikatnie
- kumpel w potrzebie- chłopak wstał i poszedł zapłacić po czym wyszliśmy. Nie układała nam się rozmowa, bo chłopak wciąż nerwowo spoglądał to na mnie, to na telefon. Nawet w aucie nie rozmawialiśmy, widziałam jak Krystian zaciska dłoń na kierownicy, a drugą zaciśniętą w pięść trzyma na kolanie
- nie denerwuj się tak- powiedziałam łagodnie i pogłaskałam go lekko po zaciśniętej w pięść dłoni. Chłopak jednak spojrzał na mnie chłodno i nie odezwał się słowem. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Kiedy byliśmy pod moim domem szybko wysiadłam z auta, chcąc jak najszybciej iść do domu. Chłopak rzucił tylko szybkie
- do jutra- przy czym nie wysiadł nawet z auta i ruszył z piskiem opon przed siebie. W wielkim szoku weszłam do domu, w którym nikogo nie było i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i nie wiedziałam co się stało. Czemu tak szybko pojechał nie żegnając się nawet. Nie chciałam dłużej o tym myśleć, dlatego wzięłam szybki prysznic i ubrana w spodnie dresowe i bokserkę z mokrymi włosami w totalnym nieładzie zeszłam do salonu i rozsiadłam się prze telewizorem. Wciągnięta przez film położyłam się na kanapie i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się, gdy było już ciemno, byłam przykryta kocem, a telewizor był zgaszony. Spojrzałam na zegarek stojący na jednej z półek i zobaczyłam godzinę 22:30. Przeciągnęłam się zaspana i poszłam na górę po drodze zaszłam do sypialni mamy aby sprawdzić czy jest. Leżała w łóżku i czytała jakąś książkę, wyjrzała z nad niej i uśmiechnęła się czule
- dobranoc mamo
- dobranoc- kobieta odpowiedziała łagodnym głosem a ja poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach i włączyłam fejsa. Przeglądałam nowe powiadomienia, w których nie było nic ciekawego.
- hej i jak zastanowiłam się nad moją dzisiejszą propozycją? :D- na ekranie pojawiła się nowa wiadomość od Michała
- hej :) Chyba jednak będę musiała odpuścić sobie tą imprezę, ale może innym razem
- hmm szkoda wielka szkoda, ale co Krystian nie chce, żebyś szła?
- on nie ma z tym nic wspólnego :)
- no skoro tak to ok :D to obyś następnym razem wpadła na domóweczkę
- postaram się być
- to do jutra w szkole :)
- pa :)
Uśmiechnęłam się delikatnie do monitora, przypominając sobie uśmiech chłopaka. Wyłączyłam laptopa, odkładając go na podłogę. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Przez długi czas nie mogłam spać, bo cały czas w głowie siedział mi Krystian i jego dziwne zachowanie. Strasznie męczyłam się, przewracając z boku na bok. Kiedy obudziłam się rano, byłam bardzo zmęczona i ledwo wstałam. Ubrałam sukienką obcisłą na górze z luźnym dołem przed kolano. Uczesałam luźnego koka, zrobiłam bardzo delikatny makijaż a na nogi włożyłam sandałki i zeszłam do kuchni, gdzie zjadłam jedynie jabłko. Zegarek w kuchni wskazywał godzinę 7:25. Wzięłam więc torebkę i wolnym krokiem postanowiłam iść do szkoły. Nie czekałam na Krystiana ani Dagę. Postanowiłam iść trochę dłuższą drogą bo i tak miałam sporo czasu. Szłam parkiem, w którym pięknie ćwierkały ptaszki, od rana miałam dobry humor, szczęśliwa mijałam uśmiechniętych ludzi. Kiedy weszłam do szkoły, była już przepełniona tłumiącymi się ludźmi. Wzięłam z szafki książki i udałam się pod sale, w której miałam mieć lekcje, miałam jeszcze trochę czasu do dzwonka, więc usiadłam na parapecie i oparłam się o szybę okna. W tym momencie usiadł obok mnie Michał
- siema- powiedział pełen energii i uśmiechu
- cześć- spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem
- wyspana i gotowa na ekscytujący dzień w szkole?- powiedział z takim zapałem, że aż się zaśmiałam
- chyba tyle energii co ty to nie mam- mówiłam rozbawiona
- oo to nie dobrze, może trochę ci jej oddać?- chłopak zabawnie poruszył brwiami
- przydałoby się trochę tej pozytywnej energii nie ukrywam
- widzisz, ja zawsze mam pełno energii, bo nie przejmuję się bzdurami- chłopak wzruszył ramionami
- aaa to taki masz sposób na życie
- mniej więcej tak- chłopak uśmiechnął się i puścił mi oczko- w sumie to miałbym do ciebie sprawę
- jaką?- spojrzałam pytająco na chłopaka, zastanawiając się o co może chodzić
- bo wiesz- chłopak zakłopotany zaczął przeczesywać swoje włosy- nie jestem orłem w szkole- na jego twarzy pojawił się grymas- i... potrzebowałbym pomocy z matmy...- chłopak mówił niepewnie, jakby bał się mojej reakcji, lekko zakłopotany spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się słysząc jego słowa i już miałam mu odpowiedzieć, gdy przed nami stanął Krystian, po jego minie zorientowałam się, że jest zły, zmierzył Michała złowrogim spojrzeniem
- możesz już sobie iść- powiedział takim tonem, że aż przeszły mnie ciarki. Spojrzałam na niego mega zdziwiona i nie wiedziałam co powiedzieć, za to Michał spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął
- pogadamy później, pa- zeskoczył z parapetu i poszedł przed siebie.
- co to miało być?- spytałam lekko zdenerwowana Krystiana
- to raczej ja powinieneś się zapytać, co to miało być- powiedział wkurzony chłopak
- o co ci chodzi?
- jak to o co. Rano na mnie nie czekasz, a kiedy przyjeżdżam do szkoły to widzę, jak zadowolona gadasz sobie z tym gnojkiem
- po pierwsze, nie umawialiśmy się, że po mnie przyjedziesz, a po tym, jak wczoraj mnie potraktowałeś, nie miałam pojęcia, czy przyjedziesz. A po drugie to nie jest gnojek, tylko kolega z mojej klasy, mógłbyś trochę przystopować bo my tylko rozmawialiśmy
- myślałem, że skoro jesteśmy razem, to nie musimy się umawiać, a co do wczoraj, to miałem ważną sprawę do załatwienia, przepraszam
- a co było tak ważne, że nie mogłeś się ze mną nawet pożegnać, ani odezwać przez resztę dnia?
- nie mogę ci teraz tego wyjaśnić
- myślałam, że jak jesteśmy razem, to mogę liczyć na szczerość- powiedziałam poważnie i zeszłam z parapetu mijając chłopaka
- czekaj- Krystian złapał mnie za ramię, odwróciłam się i spojrzałam na niego- chcę być z tobą szczery, ale teraz nie mogę ci nic powiedzieć
- dobra daruj sobie idę na lekcje- odwróciłam się i udałam się do klasy. Zastanawiałam się, co to za sprawy, że nie chce mi tego powiedzieć. Bałam się, że miesza się w coś groźnego, z jego charakterem było to bardzo prawdopodobne. Kiedy siedziałam już w klasie okazało się, że nie ma dzisiaj Dagi w szkole. Nawet nie miałam z kim pogadać, sądziłam, że ona coś mi podpowie. W sumie zadaje się z chłopakami i trochę wie o towarzystwie, z jakim zadaje się Krystian. Lekcje mijały mi dość szybko, na przerwach czasami widziałam chłopaka jak stał z kolegami albo najlepszym przyjacielem, jednak nie rozmawialiśmy od porannej sytuacji. Daga napisała mi, że się rozchorowała, więc nie będzie jej w szkole do końca tygodnia. Na ostatniej lekcji miałam fizykę, jak zwykle nikt nie uważał bo facet nie potrafił zapanować nad klasą i nie chciało mu się prowadzić zajęć. Siedziałam w ostatniej ławce, ze słuchawkami w uszach i słuchałam muzyki. Nagle poczułam, jak ktoś odsuwa, krzesło na którym trzymałam nogi, otworzyłam więc gwałtownie oczy. Osobą, która chciała się do mnie dosiąść okazał się Michał, wyciągnęłam słuchawki z uszu i uśmiechnęłam się życzliwie.
- przepraszam za Krystiana, zachował się jak idiota rano
- nie musisz za niego przepraszać- chłopak zaśmiał się- nie zależy mi na tym, by mnie lubił
- to dobrze- uśmiechnęłam się lekko
- to co zastanowiłaś się nad tym, co mówiłem rano? Pomożesz mi z matmą?
- a z czym takim dokładnie masz problem?
- ogólnie to ze wszystkim- chłopak zaśmiał się zmieszany- babka chce mnie usadzić, a sam na pewno sobie nie poradzę
- mogę spróbować ci pomóc- chłopak od razu uśmiechnął się zadowolony
- to dogadamy się jeszcze co i jak ok?
- nie ma sprawy- w tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę. Bez pośpiechu zeszłam na dół i wyszłam ze szkoły.
 Na parkingu zobaczyłam Krystiana stojącego przy aucie z jakimiś kolesiami i dziewczyną, nie znałam tego towarzystwa, nie byli z naszej szkoły i nigdy wcześniej nie widziałam ich nawet nigdzie w okolicy. Chłopak wyglądał na rozbawionego, zresztą jak całe towarzystwo. Dobrze się bawili razem, a dziewczynę ewidentnie coś ciągnęło do Krystiana. Stała blisko niego i co jakiś czas dotykała jego ramienia, jemu wcale to nie przeszkadzało, bo trzymał rękę oparta o auto zaraz za nią. Przez chwilę przyglądałam się tej scence, poczułam jak coś zakuło mnie w sercu. Chłopak spostrzegł mnie, kiedy schodziłam po schodach. Odwróciłam wzrok i poszłam w przeciwnym kierunku, nie chcąc go mijać. Czułam jak wali mi serce, a w gardle rośnie wielka gula, przyspieszyłam kroku idąc do domu. Zawiodłam się na nim. Przez cały dzień w szkole, zamartwiałam się, myślałam, co jest nie tak, chciałam zrozumieć dlaczego tak postąpił, próbowałam zrozumieć jego reakcję na innych chłopaków. Nie miałam pretensji, że nie odzywał się przez cały dzień w szkole. Ale kiedy zobaczyłam go na tym parkingu, zdałam sobie sprawę, z tego jak bardzo się różnimy, dotarło do mnie, że żyjemy w różnych światach. Kiedy ja zamartwiałam się najmniejszą drobnostką, on miał to gdzieś, cieszył się z przyjaciółmi i nie przejmował się mną.
Nie chciałam iść od razu do domu, dlatego usiadłam na ławce w parku. Słońce świeciło prosto w moją twarz, przez co było mi bardzo przyjemnie. Przyglądałam się przechodnią, którzy przechodzili obok, jedni zadowoleni wolno spacerowali inni szybkim krokiem z ponurą miną spieszyli się pewnie do domów. Pomyślałam o Dadze, jak bardzo musi się męczyć w domu w tak piękny dzień. Wyciągnęłam więc telefon z torebki i chciałam do niej zadzwonić. Zanim jednak mogłam to zrobić, przeczytałam wiadomość od Krystiana " mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła, zobaczymy się później?". Nie miałam ochoty mu odpisywać, dlatego wybrałam numer przyjaciółki i już po chwili słyszałam jej zachrypnięty głos
- cześć
- hej, leżysz w łóżeczku?- zaśmiałam się przyjaźnie
- no śmiej się śmiej ze mnie- zrobiła przerwę na kaszel i kontynuowała- to jakaś męczarnia, nie mam już siły i strasznie mi się nudzi
- to może wpadnę na herbatkę?
- ooo było by super
- a potrzebujesz czegoś?
- nie, raczej nie, albo możesz kupić mi sok pomarańczowy, a jak przyjdziesz to oddam ci pieniądze
- chyba chora jesteś, nie będziesz mi nic oddawała, w twoje zdrowie kochanie mogę inwestować bo strasznie tęsknie jak cię nie widzę
- oooo kochana jesteś
- to za jakiś czas będę u ciebie
- ok to czekam
- papa- po rozmowie z przyjaciółką, ruszyłam w kierunku jej domu. Zaszłam do sklepu po sok i jakieś ciastka do herbaty. Kiedy dotarłam już do Dagi, jej mama od razu przyjaźnie mnie przywitała i kazała iść do pokoju przyjaciółki. Gdy tam weszłam, dziewczyna leżała na łóżku z laptopem na kolanach, a obok był kartonik z chusteczkami.
- cześć kochanie- powiedziałam na przywitanie i zaraz usiadłam obok
- hej- powiedziała zrezygnowana
- biedactwo moje- uścisnęłam ją i podałam zakupy
- daj spokój już nie mam siły- jęknęła zmęczona a ja położyłam się obok. W między czasie jej mama przyniosła nam herbatę, a my zaczęłyśmy oglądać film. Poplotkowałyśmy trochę i poszłam do dom, gdy już się w nim znalazłam była 18. Poszłam na górę i odrobiłam lekcje, wtedy dopiero usiadłam przed komputerem. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam więc na dół i otworzyłam drzwi, zdziwiłam się widząc w nich...

czwartek, 22 sierpnia 2013

rozdział dwudziesty trzeci

Stałam jak wryta i patrzyłam na oddalającą się postać chłopaka, która już po chwili zniknęła za drzwiami. Czułam się strasznie głupio, wiedziałam, że chłopak ma rację. Jak wgl mogę o nim tak myśleć. Przy mnie zawsze jest miły, pomocny a co najważniejsze dobrze się przy nim czuje. Miałam żal do siebie, za to co zrobiłam. Pomimo tego znów brakło mi odwagi, by pójść za nim i powiedzieć co czuje. Wyznać mu jak bardzo zawrócił mi w głowie i ile dla mnie znaczy. Chciałam przestać myśleć jedynie o konsekwencjach i przestać bać się odrzucenia i zranienia. Chciałam cieszyć się chwilą i zaufać w to, że mogę być szczęśliwa. Niestety brakło mi odwagi na taki krok. Wróciłam do szkoły i widząc go ze znajomymi, nieśmiało spuściłam głowę i poszłam w inną stronę. Usiadłam na parapecie i patrzyłam w podłogę. Zachowywałam się jak oferma, zamiast walczyć o to na czym mi zależy, siedziałam i bałam się wykonać najmniejszy ruch. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, pomimo że tak bardzo chciałam zmienić coś w swoim życiu, najzwyczajniej w świecie brakowało mi odwagi.
Dopiero po dzwonku pod klasę przyszła uśmiechnięta i wyraźnie zadowolona Daga. Odrazu uśmiechnęłam się i zaczęłam udawać, że wszystko gra. Było to dużo łatwiejsze, niż wyjaśnienie, dlaczego tak się zachowuje i dlaczego po prostu z nim nie porozmawiam. Staliśmy pod klasą, aż ktoś powiedział, że nie ma dzisiaj naszego nauczyciela, dzięki czemu mieliśmy okienko. Poszłam przed szkołę i usiadłam na trawie, niestety Daga gdzieś mi zniknęła, przez co zostałam sama. Ale nie trwało to długo, bo już po chwili przysiadł się do mnie Michał, kolega z klasy, z którym wcześniej jakoś nie miałam kontaktu, w sumie prawie nigdy się do mnie nie odzywał. Pomimo to musiałam przyznać, że był bardzo przystojny. Trenował piłkę nożną, przez co miał wysportowane ciało, a do tego był dość wysoki. Jego niebieskie oczy idealnie pasowały do ciemniejszej karnacji i krótkich brązowych włosów. Doskonale rozumiałam dziewczyny, które tak za nim szalały. Jednak wciąż nie dorównywał Krystianowi, pewnie dlatego, że nie był w ostatniej klasie, to jak widać robi większe wrażenie na dziewczynach. Ale pewna byłam tego, że gdy ze szkoły odejdzie Krystian to Michał zajmie miejsce największego ciacha w szkole.
- hej co tam u ciebie?- chłopak zapytał z uśmiechem i usiadł obok mnie
- hej- odpowiedziałam lekko skołowana faktem, że przysiadł się do mnie- wszystko ok w sumie- spojrzałam na niego niepewnie, co rozbawiło chłopaka
- spokojnie nie zrobię ci krzywdy- mówił śmiejąc się
- po prostu zdziwiłam się, że wgl się do mnie przysiadłeś, coś się stało?
- a co nie mogę po prostu pogadać z koleżanką?- chłopak z uśmiechem patrzył na mnie
- nigdy wcześniej tego nie robiłeś- zaśmiałam się krótko
- i to był mój błąd- chłopak położył się na trawie- wcześniej nie sądziłem, że jesteś taka wyluzowana
- a po czym teraz to stwierdzasz?- powiedziałam mocno zaskoczona, nie sądziłam, że ktoś ma mnie za wyluzowaną osobę, a już tym bardziej, że on ma o mnie takie zdanie
- ogólnie po twoim zachowaniu- chłopak spojrzał na mnie- zmieniłaś się i to  bardzo- puścił mi oczko i znów przeniósł wzrok na niebo, zamykając oczy
- mam nadzieje, że na lepsze- powiedziałam z uśmiechem
- jak dla mnie to na dużo lepsze- na jego twarzy pojawił się piękny i zniewalający uśmiech, w którym mogłabym się zakochać. Dobrze, że chłopak miał zamknięte oczy, dzięki temu mogłam mu się bezkarnie przyglądać- co robisz w weekend?
- jeszcze nie mam planów- powiedziała szybko i nie przemyślałam swojej odpowiedzi
- to może wpadniesz w piątek na domówkę do mnie?- teraz chłopak patrzył na mnie, a jego roześmiane oczy w połączeniu z uśmiechem, powodowały, że nie mogłam przestać się uśmiechać
- nie wiem czy dam radę- powiedziałam myśląc o tym, że moja mama pewnie nigdy się na to nie zgodzi
- jeżeli chodzi o Krystiana to możesz przyjść z nim, słyszałem, że jesteście razem
- a niby od kogo?- powiedziałam zdziwiona
- wiesz takie plotki szybko się roznoszą
- no właśnie plotki- powiedziałam zrezygnowana ściszonym głosem
- a co nie jesteście razem?- chłopak powiedział to tak energicznie i z taką ilością nadziei, że aż się zdziwiłam
- to skomplikowane- powiedziałam szybko, nie chcąc się przed nim tłumaczyć
- ale mam nadzieje, że jednak dasz radę wpaść do mnie na domówkę- po jego słowach zadzwonił dzwonek, a przed szkołę zaczęły wychodzić tłumy młodzieży. Jedni szli na fajkę, inni po prostu nie chcieli siedzieć w szkole. Ja dalej siedziałam na swoim miejscu, a chłopak leżał obok. W pewnym momencie zobaczyłam jak przed szkołę wychodzi Krystian, zaczął się rozglądać za kimś. Gdy nasze spojrzenia spotkały się, chłopak uśmiechnął się lekko i już chciał iść w moją stronę, gdy zobaczył leżącego obok Michała, skrzywił się lekko i stanął w miejscu.
- ja już muszę lecieć, widzimy się na lekcji- powiedziałam i uśmiechnęłam się do Michała i ruszyłam w stronę Krystiana. Chłopak widząc, że idę w jego stronę znów się uśmiechnął a w policzkach pojawiły mu się dołeczki. Moje serce zaczęło bić szybciej. Gdy stanęłam przed nim lekko spuściłam głowę
- przepraszam, nie mam o tobie takie zdania, ale to wszystko jest dla mnie takie trudne
- nic się nie stało- chłopak położył dłonie na moich biodrach i pocałował mnie w czoło- wiem, że jest ci trudno, ale chcę, żebyś wiedziała, że zależy mi na tobie- chłopak uniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy- chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że zależy mi na tobie- uśmiechnął się łagodnie
- i tak wszyscy już o nas gadają
- a co takiego?- chłopak zapytał i łobuzersko się uśmiechnął
- że jesteśmy ze sobą- powiedziałam lekko speszona
- a przeszkadza ci to?- chłopak przysunął się bliżej mnie i znów dzieliły nas milimetry- chyba, że nie chcesz być moją dziewczyną- w oczach chłopaka widziałam nadzieje a zarazem lęk, czułam, że lekko się czerwienie
- chcę- powiedziałam to tak cicho, że nawet nie wiem jak on to usłyszał
- to już jako moja oficjalna dziewczyna może dasz się dzisiaj zaprosić na lody?- chłopak uśmiechnął się słodko i musnął moje usta- teraz smakują mi jeszcze bardziej- szepnął
- a gdzie mnie zabierzesz na te lody?- próbowałam nie zwracać uwagi na to, że gapi się na nas chyba z pół szkoły
- niespodzianka piękna- chłopak puścił mi oczko- a teraz pozwolisz, że cię zostawię, chyba, że chcesz iść ze mną- chłopak zabawnie poruszał brwiami, a ja szybko pokiwałam przecząco głową, wiedząc gdzie idzie- skoro tak to widzimy się później- pocałował mnie jeszcze raz i już po chwili zniknął mi z pola widzenia. Stałam tak jeszcze chwilę uśmiechając się pod nosem. Gdy chciałam się odwrócić wpadłam na kogoś
- chyba nic nie zrozumiałaś podczas naszej ostatniej rozmowy- wysyczała wściekła jak osa Zuza
- daj mi spokój- powiedziałam pewna siebie i chciałam ją wyminąć, ona jednak zagrodziła mi drogę
- odwal się od Krystiana albo tego gorzko pożałujesz. To mój chłopak więc przestań się wciąż obok niego kręcić
- masz mały problem, bo jesteśmy razem, więc możesz o nim tylko pomarzyć- uśmiechnęłam się z kpiną patrząc na nią, co jeszcze bardziej ją rozwścieczyło, już chciała mi coś odpowiedzieć, gdy obok mnie stanął jeden z kolegów Krystiana, Mateusz
- odczep się od niej jak nie chcesz mieć kłopotów- powiedział patrząc na dziewczynę, a on robiąc minę zbitego psa popatrzyła na niego i zaczęła ściemniać
- ale to ona na mnie naskoczyła i jeszcze w dodatku mi groziła
- ty jesteś jakaś nienormalna- powiedziałam zaskoczona tym co właśnie powiedziała
- boże nie kłam dziewczyno bo wiem co zrobiłaś Poli ostatnio, więc radze ci się trzymać od niej z daleka- chłopak spojrzał na nią z kpiną, a ona odwróciłam się i poszła.
- dzięki- powiedziałam do niego i chciałam iść, ale zatrzymał mnie na chwilę
- porozmawiaj o tym z Krystianem on to załatwi
- nie będę mu tym głowy zawracała
- ona jest zdolna do wielu rzeczy, więc uważaj lepiej- powiedział z delikatny uśmiechem i poszedł w swoją stronę. Gdy szłam po schodach do szatni akurat zadzwonił dzwonek. Właśnie mieliśmy wf, więc miałam godzinę wolną. Ze złamaną ręką akurat nie mogłabym i tak nic robić. Tą lekcję akurat mieliśmy z chłopakami z klasy Krystiana. Okazało się, że oni tak jak i my wyszli na dwói i biegali, w czasie kiedy moja grupa miała zaliczenie z biegu na krótkim dystansie. Położyłam się na trawie, bo słońce pięknie świeciło i grzało. Po chwili poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie, kątem oka zobaczyłam, że to Krystian
- a ty leniu, czemu nie ćwiczysz?- zapytałam nie otwierając oczu
- jaki leniu?- oburzył się chłopak- człowiek chce się zatroszczyć o swoją księżniczkę a ta go od leni wyzywa, moje życie jest takie ciężkie- westchnął głęboko i teatralnie rozpaczał co strasznie mnie rozbawiło- śmiej się ze mnie, śmiej
- oj nie rozpaczaj już tak- rozbawiona pogłaskałam go po policzku
- teraz w ramach przeprosin należy się buziak- uśmiechnął się jak to miał w swoim zwyczaju, kiedy wiedział, że jest na wygranej pozycji. Uniosłam się na łokciu i zbliżając się do niego delikatnie musnęłam jego usta, chłopak jednak objął mnie ręką i kontynuował pocałunek, który stawał się dużo intensywniejszy. Kiedy w końcu odsunął się ode mnie kawałek uśmiechnął się i powiedział- teraz mogę ci wybaczyć
- co ja z tobą mam- powiedziałam kręcąc głową z politowaniem
- ze mną? masz zapewnione atrakcje 24 godziny na dobę- powiedział dumnie, a ja spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
- głupek z ciebie
- ale twój- puścił mi oczko i położył się obok mnie- kochanie a czego chciał od ciebie Michał- chłopak spoważniał zmieniając temat, a ja poczułam dziwne ciepło w brzuchu,słysząc jak mówi do mnie kochanie
- tak tylko rozmawialiśmy i zaprosił nas na domówkę
- nas?- chłopak wyraźnie był zaskoczony
- no powiedział, że mogę przyjść z tobą- mówiłam spokojnie
- i co chcesz iść?
- sama nie wiem, zresztą to nie ode mnie zależy
- a od kogo?
- od mojej mamy wiesz jaka jest
- wydaje się miła- powiedział uśmiechając się do mnie, leżał teraz na boku przyglądając mi się i bawiąc się kosmykiem moich włosów- ostatnio chyba dobrze się między wami układa
- no właśnie ostatnio jest wszystko ok, zmieniła się i trochę wyluzowała, dlatego nie chcę tego zepsuć mówiąc, że chcę iść na domówkę
- rozumiem- chłopak uśmiechnął się- masz fajną mamę skoro tak się o ciebie troszczy
- nie wiesz co mówisz, nie chciałbyś być na moim miejscu
- ciesz się, że się o ciebie troszczy, bo zawsze mogłaby mieć cię kompletnie gdzieś
- fakt- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka. Leżeliśmy tak i gadaliśmy o głupotach do końca lekcji.
Ostatnie godzina strasznie mi się dłużyła, końcowe pięć minut, myślałam, że trwa wieczność. Nie mogłam doczekać się, aż zobaczę Krystiana. Przyzwyczaiłam się do jego obecności, uśmiechu i ramion, w których czułam się tak bezpiecznie. Każda minuta bez niego była straszną męczarnią, na niczym innym nie mogłam się skupić, ciągle myślałam tylko o nim.

piątek, 2 sierpnia 2013

rozdział dwudziesty drugi

Gdy obudziłam się rano byłam w świetnym humorze. Bez problemu wstałam i poszłam do łazienki, z już mniejszymi problemami umyłam się i ubrałam na siebie miętowe leginsy i białą bokserkę z koronkowym tyłem. Falowane włosy rozpuściłam a makijaż zrobiłam sobie bardzo delikatny. Zbiegłam po schodach do kuchni i napiłam się soku. Nie musiałam długo czekać, a już słyszałam pukanie do drzwi, gdy je otworzyłam zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka, opartego o futrynę drzwi.
- witam piękna- nachylił się i pocałował mnie w policzek- mówiłem, że nie zawiodę
- cześć- uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka- wcześnie jesteś
- bałem się, że mi uciekniesz- zaśmiał się- ale widzę, że jesteś już gotowa
- jeszcze tylko po torbę pójdę- uśmiechnęłam się i ruszyłam na górę, by po chwili wrócić z dość ciężką od książek torbą. Chłopak nie pozwolił mi jej nosić bo odrazu mi ją zabrał
- nie możesz się przemęczać moja kaleko
- kaleko?- zbulwersowałam się
- ohoho jaka groźna- zaśmiał się, a ja walnęłam go w ramię
- zobaczysz kiedyś jeszcze będziesz się mnie bał
- chyba jak będziesz moją żoną i będziesz rzucała we mnie talerzami- chłopak łobuzersko się uśmiechnął i zbliżył do mnie
- chciałbyś- powiedziałam szybko, chcąc uniknąć zaczerwienienia się
- nawet nie wiesz jak bardzo- znów jego uwodzicielski ton powodował, że miękły mi nogi, a na policzkach pojawiały się małe rumieńce. Spuściłam lekko głowę, by nie wpatrywać się jego oczy i nie pokazać, że znów się czerwienie. Chłopak jednak delikatnie podniósł mój podbródek, przez co nasze spojrzenia znów się spotkały. Czułam jako moje serce chce wyrwać mi się z klatki piersiowej. Jego ciepły oddech delikatnie łaskotał moje wargi. Był tak blisko, że jego perfumy wdzierały mi się do nozdrzy i przyjemnie na mnie działały. Jego delikatne usta na chwilę zetknęły się z moimi, zdawać by się mogło, że idealnie tam pasowały. Na moje usta mimowolnie wdarł się niewinny i delikatny uśmiech. Moje ciało znów zamarło, działo się tak przy każdym jego delikatnym pocałunku. Dopiero głos chłopaka wyrwał mnie z tych rozmyśleń- musimy już iść
- dobrze- odpowiedziałam szybko i ubrałam buty. Nie rozumiałam, czemu on tak na mnie działał. Co w nim takiego było? Czemu, aż tak zawrócił mi w głowie? Czy było możliwe, że się w nim zakochałam?
Gdy jechaliśmy do szkoły cały czas myślałam o tym, jak dziwnie się przy nim zachowuje. Chłopak zauważył, że o czymś intensywnie myślę
- co się stało?- uśmiechnął się delikatnie i dłonią pogładził moje kolano
- wszystko ok- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech
- to o czym tak myślisz?
- a takie tam moje i Dagi sprawy, raczej cię to nie zainteresuje- chłopak lekko się zaśmiał
- masz rację, lepiej nie wnikam- nim zdążyłam się zorientować, już byliśmy pod szkołą i chłopak otwierał mi drzwi. Gdy szliśmy do budynku chciał mnie objąć ale musiałam się odsunąć. Krystian spojrzał na mnie pytająco
- nie chcę, żeby cała szkoła się na nas gapiła- powiedziałam lekko skrępowana
- aaa no tak- zaśmiał się- zapomniałem, że jesteś bardzo nieśmiała
- nie jestem- zaprzeczyłam, chociaż wiedziałam, że chłopak ma racje
- a chcesz się przekonać, że jesteś?- znów łobuzersko się uśmiechnął i niebezpiecznie zbliżył do mnie.
- dobra może i jestem- zaczęłam się bronić, odsuwając chłopaka kawałek- ale
- nie ma żadnego ale- zaśmiał się- jesteś i już- westchnęłam ciężko a chłopak uśmiechnął się słodko. Już po chwili szliśmy w stronę wejścia do szkoły. Pomimo że nie szliśmy przytuleni, nie uniknęliśmy spojrzeń otoczenia. Prawie każdy na nas patrzył i coś szeptał do znajomych. Chłopak zupełnie nic sobie z tego nie robił i szedł jak zawsze pewny siebie do szkoły. Ja natomiast czułam się strasznie skrępowana. Przed samym wejściem chłopak na chwilę podszedł do swoich znajomych aby się przywitać, chciałam iść dalej sama, ale Krystian przyciągnął mnie do siebie
- gdzie mi uciekasz?- zawadiacko zapytał przytulając mnie od tyłu. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo już słyszałam głupie teksty jego znajomych, chłopak skarcił ich spojrzeniem i po chwili nikt nic głupiego o nas już nie mówił. Pomimo że przedstawił mi ich wszystkich nie udało mi się zapamiętać prawie nikogo. Staliśmy z nimi chwilę i ruszyliśmy dalej. Mimo tego że nie byliśmy parą właśnie tak to wyglądało, zwłaszcza gdy chłopak znienacka mnie przytulał albo całował w czoło albo po szyi. Dopiero gdy staliśmy przy mojej szafce udało mi się na chwilę odetchnąć i udawać, że nie czuje spojrzeń tych wszystkich ludzi. Chłopak oparł się o szafkę obok i pilnie mi się przyglądał
- nie patrz się tak- powiedziałam lekko speszona
- czemu?- zapytał nie zmieniając zupełnie nic w swojej postawie
- wystarczy mi, że cała szkoła się na nas gapi
- i co z tego
- może ty jesteś do tego przyzwyczajony, ja nie
- to pora, żebyś przywykła- chłopak zbliżył się i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy
- Krystian przestań, jesteśmy w szkole- z każdym słowem mój głos był coraz mniej przekonywujący
-  Paulina nie mogę- łobuzersko się uśmiechnął i musnął moje usta- nie panuje nad sobą przy tobie- znów złączył nasze usta, tym razem na trochę dłużej. Musiałam jednak odsunąć go delikatnie od siebie
- proszę cię- spojrzałam błagalnie
- echh niech ci będzie, ale po szkole za to porywam cię na wycieczkę
- ale- chciałam zaprotestować, ale z tym śnieżnym uśmiechem znów zaczął zbliżać się do mnie- dobrze dobrze tylko już się uspokój
- słodka jesteś księżniczko- puścił mi oczka, a ja szybko odwróciłam twarz w stronę szafki i zaczęłam nerwowo szukać w niej czegokolwiek. Chłopak rozbawiony tym widokiem zaśmiał się i dodał- i tak wiem, że teraz masz te śliczne rumieńce
- jesteś niemożliwy- pokiwałam z politowaniem głową
- ranisz- chłopak zrobił minę zbitego psa, co strasznie mnie rozśmieszyło- echh kobiety- zaczął dramatyzować, ale już po chwili też się uśmiechał- muszę cię już zostawić kochana, bo z rana jeszcze się nie dotleniałem. Niechętnie, ale muszę iść- puścił mi oczko
- wiesz, że nie lubię jak palisz
- dlatego cię nie ciągnę ze sobą
- to nie zmienia faktu, że idziesz palić
- uzależnienie piękna, uzależnienie- chłopak zrobił bezradną minę
- to pora się uwolnić od tego świństwa
- może kiedyś mi się uda- uśmiechnął się i pocałował delikatnie moje czoło- a teraz mała muszę lecieć, uważaj na siebie
- pa- pożegnałam się z nim i poszłam w stronę klasy, w której mieliśmy mieć lekcje. Po drodze złapała mnie Daga
- hej- dziewczyna pocałowała mnie na przywitanie
- cześć- uśmiechnęłam się
- co tam zakochańcu?- zaśmiała się
- proszę cię przestań
- a co nie jesteś zakochana?
- nie wiem czy to zakochanie
- niechętnie, ale muszę jedno przyznać- dziewczyna uśmiechnęła się- słodko razem wyglądacie
- daj spokój, wszyscy się na nas gapili
- nie masz co się dziwić, w końcu z Krystianem weszłaś do szkoły
- myślisz, że nie powinnam się z nim w szkole tak pokazywać- stanęłam na chwilę i zmartwiona spojrzałam na przyjaciółkę, ona widząć moją minę zaczęła się śmiać
- jeżeli ci na nim zależy to nie przejmuj się innymi, po prostu bądź szczęśliwa, tylko obiecaj mi jedno
- tak?
- po pierwsze nie będziesz kazała mi go polubić- zaśmiałam się widząc jej niechętną minę- a po drugie nie będziemy się kłócić przez facetów
- nikt nas nie skłóci- przytuliłam przyjaciółkę, czym wywołałam uśmiech na jej twarzy.
Pierwsze lekcje mijały mi bardzo spokojnie, na przerwach siedziałam z Dagą, nie było z nami chłopaków co bardzo mnie dziwiło. Jednak nie chciałam wypytywać o to przyjaciółki. Dopiero na długiej przerwie, dziewczyna poszła do Miłosza, a ja nie chciałam zbytnio z nimi siedzieć więc po zakupie jabłka w bufecie udałam się na murek, spodziewając się, że zastanę tam Krystiana. Tak jak myślałam, chłopak siedział i palił papierosa. Powoli podeszłam bliżej stanęłam za nim i zasłoniłam mu oczy
- a co to za wiedźma mnie straszy- zażartował sobie chłopak
- ja ci dam wiedźmę- powiedziałam oburzona i zaczęłam go łaskotać, chłopak nie mógł przestać się śmiać. Udało mu się jednak uwolnić i złapał moje ręce
- i co teraz?
- użyje czarów i zmienię cię w ropuchę- zaśmiałam się
- to później będziesz musiała mnie pocałować- chłopak zawadiacko się uśmiechnął i przybliżył do mnie- musimy poćwiczyć ten pocałunek- wyszeptał gdy dzieliły nas jedynie milimetry. Już miał mnie pocałować, ale wyślizgnęłam się z jego objęć, chłopak spojrzał na mnie zdziwiony
- Krystian nie możesz od tak mnie całować- zaczęłam protestować,
- jak to?- chłopak widocznie był zamotany i nie wiedział o co mi chodzi.
- normalnie, nie chcę, żeby cała szkoła gadała o mnie. Może ty jesteś do tego przyzwyczajony a dla mnie jest to krępujące- odwróciłam się w stronę murka, żeby nie patrzeć na niego, dzięki czemu mówiło mi się dużo swobodniej- nie chcę, żeby myśleli, że- chłopak nie dał mi dokończyć, złapał moją dłoń i spojrzał na mnie z troską
- Pola, nie możesz się tak przejmować innymi, niech sobie myślą co chcą, ważne żebyś była szczęśliwa. A ja chcę tylko, żeby wiedzieli, jak bardzo mi na tobie zależy
- ty nic nie rozumiesz
- to wytłumacz mi to
- ty co chwilę jesteś z kimś innym, nie chcę, żeby cała szkoła miała mnie za kolejną twoją zdobycz- w końcu udało mi się to powiedzieć, tak długo o tym myślałam i leżało mi to na sercu. Jednak moje słowa chyba zabolały chłopaka bo w jego spojrzeniu widziałam ból, puścił moją dłoń i nie patrząc na mnie powiedział
- nie sądziłem, że aż tak przejmujesz się otoczeniem. A tym bardziej nie spodziewałem się, że masz o mnie tak złe zdanie- po tych słowach chłopak po prostu odszedł, a mi zabrakło odwagi by go zatrzymać


__________________________________
taki mały prezent z okazji moich 18stych urodzin mam nadzieje że się podoba i będzie kilka komentarzy :)

poniedziałek, 29 lipca 2013

rozdział dwudziesty pierwszy

Wstałam więc z łóżka i ubrałam spodenki i koszulkę, włosy rozczesałam bo nic innego nie potrafiłam z nimi zrobić. W kuchni zrobiłam sobie śniadanie i herbatę. Kiedy zjadłam usiadłam przed tv i zaczęłam oglądać seriale. Tak minęło mi całe popołudnie, dopiero około piętnastej od telewizora oderwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Niechętnie wstałam i poszłam je otworzyć. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam za nimi Dagę
- hej nie było cię dziś w szkole, więc trochę się zmartwiłam- powiedziała delikatnie się uśmiechając. Jej wizyta bardzo mnie zaskoczyła
- hej- uśmiechnęłam się do niej i gestem ręki zaprosiłam ją do środka, gdy już się tam znalazła zamknęłam drzwi- tak jakoś wyszło
- co ci się w rękę stało?- dziewczyna zaskoczona złapała mnie za gips
- rowerzysta mnie potrącił- powiedziałam szybko, nie chcąc by znała prawdę
- rowerzysta?- zdziwiła się- Pola...
- oj Daga daj spokój
- powiesz mi?
- no dobrze- usiadłyśmy w salonie i zaczęłam jej mówić jak skręciłam nadgarstek
- ale co to za dziewczyna?
- nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć, widuje ją w szkole, taka blondynka z klasy Miłosza. Zawsze jak chodzi to zadziera tak głowę i na wszystkich patrzy z góry
- chodzi ci o Zuzke?
- nie wiem jak się nazywa
- to musi być ona, była przecież z Krystianem do niedawna znaczy dość dawno zerwali ale z tego co wiem to chciałaby do niego wrócić. Ale jemu chyba się znudziła- spojrzała na mnie i przerwała- zresztą nie moja sprawa- uśmiechnęła się
- Daga przepraszam cię za wszystko- spojrzałam na nią ze skruszoną miną
- ale za co?
- no za całe to zamieszanie z Krystianem i Danielem, że byłam wobec ciebie nie fair to ty jestem moją przyjaciółką i żaden facet nie powinien tego zmienić
- i nie zmieni- powiedziała przytulając mnie- nie ważne z kim będziesz, ważne żebyś była szczęśliwa, z resztą jakoś sobie poradzimy
- kochana jesteś
- ale nie ukrywam, że było by dużo łatwiej, gdybyś była z Danielem- zaśmiała się a ja uderzyłam ją w ramie
- małpa z ciebie- wystawiłam jej język a ona się zaśmiała. Znów zachowywałyśmy się jak przyjaciółki i nawet temat Krystiana nic nie zmieniał. Daga siedziała u mnie jeszcze jakiś czas, ale była umówiona z Miłoszem, więc musiała iść. Niedługo później do domu wróciła mama. To był kolejny dzień, gdy była taka radosna. Zastanawiało mnie, co ją tak zmieniło. Po obiedzie poszłam do siebie i zaczęłam przepisywać lekcje, które przyniosła mi Daga. Zajęło mi to sporo czasu, ponieważ ręka sprawiała mi niemały problem. Moje zajęcie przerwało mi pukanie do drzwi. Już po chwili pojawiła się w nich moja mama
- Paulinko ktoś do ciebie- uśmiechnęła się kobieta i odsunęła się, żeby wpuścić kogoś do środka. Mocno się zdziwiłam, gdy do pomieszczenia wszedł Krystian. Kobieta już dłużej nie chciała nam przeszkadzać, tylko zamknęła drzwi i wyszła.
- hej- chłopak niepewnie się uśmiechał
- po co przyszedłeś?- zapytałam odwracając się do biurka. Chłopak usiadł na łóżku, wciąż czułam na sobie jego wzrok
- chciałem cię przeprosić za wczoraj, miałem po ciebie przyjechać
- już przeprosiłeś coś jeszcze?- odwróciłam się do niego mocno zdenerwowana, dopiero teraz zobaczyłam jego rozcięty łuk brwiowy, pozdzierane czoło i ręce
- co ci się stało?- chyba dopiero teraz zobaczył moją rękę. Mocno zdenerwowany podszedł i złapał za nią
- nic, raczej ciebie powinnam się zapytać co tobie się stało?
- więc dlaczego masz rękę w gipsie?- chłopak jakby nie słyszał mojego pytania
- bo ją skręciłam, a raczej bardzo mi w tym pomogła twoja dziewczyna- powiedziałam chłodno i wyminęłam chłopaka podchodząc do szafki i wyciągnęłam z niej resztę zeszytów która była mi jutro potrzebna.
- zrobiła ci to Zuzka?- chłopak mocno się zdenerwował
- chyba wiesz z kim chodzisz- dalej na niego nie patrzyłam i pakowałam się do szkoły
- tylko, że ja z nikim nie jestem, a dziewczyna, na której mi zależy strasznie się na mnie gniewa- mówiąc to stanął za mną i przytulił od tyłu całując delikatnie moją szyję. Poczułam jak przechodzą mnie dreszcze, a do policzków napływa mi krew.
- jakby ci zależało to wczoraj byś mnie nie wystawił, a przynajmniej odebrałbyś telefon- pomimo tego, jak bardzo chciałam, żeby tamta chwila trwała wieczność, musiałam pamiętać jak zachował się ostatnio. Dlatego odsunęłam się od niego, on jednak nie dawał za wygraną i dalej stał bardzo blisko mnie
- wiem, przepraszam ale nie mogłem odebrać. Powinienem oddzwonić, ale bardzo późno miałem czas i sądziłem, że śpisz. Trochę mi się sprawy pokomplikowały i nie mogłem wczoraj przyjechać
- a co ci się stało, że tak wyglądasz?- odwróciłam się do niego przodem
- a taki ci się nie podobam?- znów zaczął mówić tym swoim uwodzicielskim tonem
- Krystian pytam poważnie
- takie małe wypadki, czasem mi się zdarza
- czasem?
- oj śliczna, nie ma o czym mówić- nachylił się i dał mi buziaka w policzek
- mhmm- mruknęłam i chciałam się odwrócić, ale przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi w oczy
- nie gniewaj się już na mnie- musnął moje usta a ja zastygłam z lekko rozchylonymi wargami. Nie potrafiłam się na niego gniewać, gdy był tak blisko mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie a ona znów pokazał rządek swoich śnieżnobiałych zębów- to co wybaczysz mi
- a mam inne wyjście?- chłopak przez chwilę udawał, że nad czymś intensywnie myśli i już po chwili dodał
- nie ma żadnej innej opcji- jego ręce na mojej tali przyciągnęły mnie bliżej, teraz dzieliły nas milimetry. Jego brązowe oczy wpatrywały się w moje. Był trochę wyższy dzięki czemu teraz mogłam spokojnie wtulić się w jego klatkę piersiową i słyszeć bicie jego serca. Rytm był bardzo spokojny, rytmiczne uderzenia uspokajały mnie. Przeszkadzała mi trochę ręka w gipsie, przez co nie mogłam go na spokojnie przytulić.
Niestety nadszedł czas, kiedy chłopak musiał już iść. Odprowadziłam go do drzwi i na chwilę wyszłam z nim na zewnątrz bo mama siedziała w salonie.
- wpaść jutro po ciebie?- chłopak zapytał z troską
- lepiej niczego nie proponuj
- oj śliczna, wiem że wczoraj zawiodłem, ale jutro obiecuje że będę
- wtedy też obiecywałeś- mówiłam lekko się uśmiechając
- kochanie tym razem cię nie zawiodę- nachylił się i dał mi buziaka w czoło
- zobaczymy
- to do jutra
- pa- chłopak dał mi jeszcze słodkiego buziaka i wsiadł do samochodu. Wróciłam do domu, a on odjechał.
- kto to był?- kobieta wyszła z salonu owijając się bardziej długim swetrem
- kolega- powiedziałam, nie mogąc przestać się uśmiechać
- kolega?- kobieta podejrzliwie spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, jakby wiedziała coś więcej
- tak kolega, mamo- powiedziałam lekko oburzona i poszłam do kuchni zrobić sobie tosty
- nie bulwersuj się tak- zaśmiała się idąc za mną- koledze chyba na tobie zależy, bo nie pierwszy raz go widzę
- oj mamo daj spokój
- no dobrze dobrze- ciągle uśmiechała się śmiesznie- już nic nie mówię, tylko uważaj na siebie i mam nadzieje, że będę miała okazję go poznać- westchnęłam ciężko a on zaśmiała się i znów zniknęła w salonie. Ostatnio to ona zachowywała się jak zakochana, dobrze się dogadywałyśmy i miała dobry humor.

piątek, 26 lipca 2013

rozdział dwudziesty

Wzięłam szybko prysznic i położyłam się do łóżka. Włączyłam facebooka i zaczęłam przeglądać co się tam dzieje. Po chwili usłyszałam dźwięk wiadomości
- hej co tam u ciebie? Szkoda, że nie udało nam się na spokojnie porozmawiać. Jeszcze raz przepraszam za to na imprezie zachowałem się jak idiota i strasznie mi głupio- gdy przeczytałam wiadomość od Mateusza uśmiechnęłam się do siebie
- hej a u mnie nawet dobrze. Już ci mówiłam, że to nie twoja wina więc się tym nie przejmuj :) Lepiej powiedz co u ciebie słychać
- odkąd znów cię zobaczyłem jakoś dużo lepiej :) Nawet nie wiesz jak brakowało mi twojego uśmiechu
- oj daj spokój
- nic na to nie poradzę, ale powiedz mi lepiej kiedy znowu będę miał okazje cię zobaczyć
- obawiam się, że nie prędko bo jak narazie to się tam nie wybieram
- czemu? :c
- muszę poukładać swoje życie tutaj
- mhmm no rozumiem, ale chyba możemy kiedyś się zobaczyć?
- no pewnie że tak
- to dobrze :)
- wiesz co muszę lecieć spiszemy się jeszcze :) papa
- pa dobranoc :*- wyłączyłam leptopa i położyłam się spać. Mateusz był dla mnie jak dobry znajomy, pomimo że wcale go nie pamiętałam, coś mnie z nim łączyło i to coś powodowało, że nie zamykałam się przed nim. Z uśmiechem na ustach położyłam się spać. W równie dobrym nastroju obudziłam się następnego dnia. Wyszykowałam się bardzo szybko i ubrana w szorty i luźną bokserkę czekałam w salonie na Krystiana. Z upływem czasu coraz bardzie się niecierpliwiłam. Pomimo że była już 7:49 jego dalej nie było. Zaniepokojona zadzwoniłam do niego, niestety nie odbierał. Pomimo trzech prób nie udało mi się z nim skontaktować. Wzięłam więc swoją torbę i poszłam do szkoły. Przez cały czas myślałam jak głupia byłam wczoraj. Zaufałam mu i odstawiłam wszystko inne, tylko po to, żeby pobyć z nim. A on tak po prostu mnie wystawił, nie pisząc nic, nie dając znaku życia. Czułam się okropnie z myślą, że dałam się tak wrobić. Zaczęłam nawet myśleć, że ta cała historia to jedna wielka ściema.
Kiedy weszłam do szkoły dziwnie się czułam. Znów byłam sama, widziałam jak Daga z Miłoszem i Danielem stoją pod oknem i dobrze się bawią. Trochę nawet tęskniłam za nimi, za tym, że miałam się do kogo odezwać. Wolnym krokiem poszłam w stronę sali od matematyki, usiadłam pod ścianą i zatopiłam się w rozmyśleniach. Zaczęłam myśleć o tym jak moje życie szybko się zmienia. Początkowo z nikim się nie odzywałam, później miałam zamieszanie w głowie związane z Danielem i Krystianem, a teraz znów jestem w punkcie wyjścia. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek, który właśnie zadzwonił nad moją głową. Rozpoczęły się lekcje, gdy przyszedł nauczyciel i wpuściła nas do klasy usiadłam tam gdzie zawsze, tym razem jednak Daga nie usiadła ze mną. Mogłam się tego spodziewać, po tym jak ostatnio z nią rozmawiałam. Cały dzień w szkole strasznie mi się dłużył, nigdzie nie widziałam Krystiana, chyba się tym zawiodłam, bardzo brakowało mi jego obecności. Przez cały dzień się do mnie nie odezwał, nie napisał nawet jednego smsa. Kiedy wychodziłam ze szkoły zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, zdziwiłam się bo widywałam ją na korytarzu, ale nigdy wcześniej nie miałam z nią żadnego kontaktu.
- cześć słyszałam, że kręcisz z Krystianem- jej ton głosu i mina, zapowiadały, że nie będzie to koleżeńska pogawędka
- to chyba źle słyszałaś- odpowiedziałam szybko i chciałam ją wyminąć, ona jednak złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła mocno
- nie próbuj mnie okłamywać, to mój chłopak więc lepiej trzymaj się od niego daleko, bo jak się dowiem, że próbujesz mi go odbić to porozmawiamy inaczej- wysyczała przez zęby zdenerwowana
- puść mnie- próbowałam się wyrwać, ale ona mocniej zacisnęła dłoń- to nie twoja sprawa z kim się spotykam a skoro z nim jesteś to z nim wyjaśniaj sobie takie sprawy- mówiłam już poddenerwowana
- nie dość że brzydka to jeszcze bezczelna- zaśmiała mi się w twarz i popchnęła mnie na ziemie, przez co upadłam na rękę, która zaczęła mnie boleć od uderzenia. Dziewczyna zaśmiała się jeszcze raz i wysyczała przez zęby- lepiej uważaj z kim zaczynasz- po czym odeszła. Kiedy udało mi się uspokoić wstałam i zaczęłam iść do domu. Ręka bolała mnie coraz mocniej i zaczynała mi puchnąć. Kiedy weszłam do domu była w nim już moja mama. Odrazu zobaczyła moją napuchniętą rękę
- co ci się stało?- wiedziałam, że nie mogę powiedzieć jej prawdy, dlatego wymyśliłam szybkie kłamstwo
- kiedy wracałam do domu wpadł na mnie rowerzysta i wywróciłam się
- nieciekawie to wygląda- kobieta dotknęła mojej ręki a ja syknęłam z bólu- musi to zobaczyć lekarz- już po chwili jechałyśmy do przychodni lekarskiej. Gdy tam dotarłyśmy zarejestrowałyśmy się i cierpliwie czekałyśmy w kolejce. Czas strasznie mi się dłużył, w kolejce siedziałyśmy przeszło godzinę. Gdy lekarz wyczytał moje nazwisko weszłam do gabinetu a on zaczął oglądać moją rękę. Oczywiście jemu także musiałam wyjaśnić co się stało. Po wszystkich badaniach okazało się, że skręciłam sobie nadgarstek. Niestety musiał mi założyć gips na rękę. Jedyne co mnie pocieszało to fakt, że była to lewa ręka, przez co nie narobię sobie zaległości w szkole. Gdy w końcu wróciłam do domu była już 19. Zjadłam więc obiad, który mama wcześniej przygotowywała i poszłam się położyć na górę. Czułam, że wszystko mi się sypie i jeszcze ta dziewczyna kto to wgl był. Czy ona mówiła prawdę i była z Krystianem? I czemu on się dzisiaj do mnie nie odezwał? Miałam dość już tego dnia i tych emocji, poszłam więc do łazienki i z wielkim trudem umyłam się. Kiedy położyłam się spać nie mogłam zasnąć. Wciąż bolała mnie ręka i utrudniała wygodne ułożenie się. Około drugiej w nocy wciąż nie spałam, co strasznie mnie męczyło. Włączyłam laptopa i zalogowałam się na fejsa. Bardzo zdziwiłam się, że jest tam parę osób, zastanawiałam się co one mogą robić tam w nocy, nie sprawdzałam jednak kto konkretnie jest dostępny. Przeglądałam dodawane przez znajomych zdjęcia, zauważyłam, że Daga dodała zdjęcie z Miłoszem. Słodko razem wyglądali, ale gdy pomyślałam, że on mógłby to samo zrobić jej zdenerwowałam się. Ta cała sprawa nie dawała mi spokoju. Kochałam Dagę jak swoją siostrę i nie wyobrażałam sobie, że mogłaby przez niego cierpieć. Strasznie czułam się z myślą, że nie mogę z nią pogadać. Chciałabym mieć teraz kogoś, kto by mi pomógł, ale byłam z tym wszystkim sama. Nawet Majka, z którą kiedyś się przyjaźniłam była mi obca, nie ufałam jej za bardzo. Kiedy odłożyłam laptopa było już po trzeciej a ja wciąż miałam trudności z zaśnięciem.
Gdy zadzwonił mój budzik nie miałam siły by wstać, czułam się okropnie, miałam wrażenie, że wcale nie spałam. Wyłączyłam budzik i marzyłam o tym, żeby nie wstawać z łóżka. Wiedziałam, że w szkole znów będę siedziała sama, ta myśl mnie dobijała. Zadzwoniłam więc do mamy
- słucham- usłyszałam łagodny żeński głos w słuchawce
- cześć mamo, chciałam ci powiedzieć, że zostanę dzisiaj w domu, bo przez tą rękę nie mogłam spać całą noc
- a to czemu ?
- strasznie mnie bolała, a nie chciałam cię już budzić
- boli cię dalej?
- trochę
- jakby bolała cię mocniej to weź z apteczki coś przeciwbólowego, a teraz się połóż i prześpij a ja zadzwonię do twojej wychowawczyni
- dziękuje- uśmiechnęłam się do słuchawki i pożegnałam z mamą. Byłam jej wdzięczna, że nie kazała mi iść do szkoły. Położyłam się więc znowu spać. Kiedy znowu się obudziłam było już przed dwunastą.

wtorek, 23 lipca 2013

rozdział dziewiętnasty

Gdy się obudziłam zegarek wskazywał godzinę 18:30. Przeciągnęłam się leniwie i nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że mam kilka nieodebranych połączeń dwa od Daniela i dwa od Dagi, zdziwiłam się, że dziewczyna do mnie dzwoniła. Zobaczyłam też wiadomość od Krystiana
"Śliczna nie złość się na mnie i pozwól to wyjaśnić. To wszystko nie jest tak jak myślisz, wiem, że źle to wyglądało, ale to nie moja wina"
po chwili namysłu odpisałam mu na wiadomość
" A jak jest? Krystian ja już naprawdę mam dosyć waszego dziecinnego zachowania, wszystko mi tylko utrudniacie"
Wstałam powoli z łóżka i zeszłam na dół. Mama siedziała w salonie i oglądała jakiś film, usiadłam obok i też zaczęłam oglądać
- już lepiej się czujesz?- zapytała z troską w głosie
- tak już mi przeszło- uśmiechnęłam się do niej.
- nawet nie wiedziałam, że masz takie rzeczy i w nich chodzisz- powiedziała przyglądając mi się
- ostatnio kupiłam kilka rzeczy- jej spokojna reakcja zupełnie mnie zaskoczyła
- może to dobrze- uśmiechnęła się i dalej oglądała, naprawdę mnie zaskakiwała dzisiaj. Nic już nie mówiłam tylko wyciągnęłam telefon bo poczułam wibracje
" Chodź ze mną na spacer to o wszystkim porozmawiamy co ty na to? wpadnę po ciebie za 10 minut pasuje ?"
Spojrzałam na mamę i doszłam do wniosku, że skoro dzisiaj jest taka szczęśliwa i łagodna to może się zgodzi
- mamo mogę iść na spacer?
- z kim?- spojrzała na mnie niepewnie
- z kolegą- kobieta westchnęła ciężko
- tylko uważaj na siebie i nie wróć zbyt późno- uśmiechnęła się łagodnie, a ja przytuliłam się do niej i pocałowałam ją w policzek
- kocham cię
- ja ciebie też- poleciałam szybko na górę, odpisując chłopakowi że czekan na niego. W pokoju przebrałam się w treginsy i bluzkę z koronkowymi plecami a na nogi założyłam trampki. Rozpuściłam włosy i byłam gotowa. Usłyszałam pukanie do drzwi więc zeszłam na dół, gdy otworzyłam je zobaczyłam Krystiana
- mamo wychodzę- powiedziałam szybko i wyszłam z chłopakiem
- hej-powiedział i nachylił się by pocałować mój policzek, ja jednak się odsunęłam
- chciałeś mi coś wyjaśnić- powiedziałam spokojnie
- tak, chodź wsiądziemy do auta i tam porozmawiamy- podeszliśmy do auta, a gdy się w nim znaleźliśmy chłopak odpalił i ruszyliśmy przed siebie. Początkowo oboje milczeliśmy. Czekałam aż coś powie, trochę mu to zajęło, jednak przemógł się i zaczął mówić.
- Naprawdę cię przepraszam za całą tą sytuację ale nie chcę żebyś mnie o to obwiniała. To fakt pobiłem się z nim o ciebie, ale nie wiesz wszystkiego
- więc powiedz mi jak to było
- on miał do mnie pretensje o to, że się z tobą spotykam i to on zaczął, nie mogłem dać się pobić i tylko się broniłem. Wiem poniosło mnie trochę i może za mocno mu przyłożyłem, ale jak przypomniałem sobie jego wczorajsze słowa nie mogłem się powstrzymać- chłopak mówił i patrzył na mnie z troską. Staliśmy przed jedną z knajpek w mieście. Jednak dalej nie wysiadaliśmy
- dobrze wiesz, że nie chcę abyście się bili zwłaszcza przeze mnie a wy robicie to pomimo wszystko, tak trudno wam zrozumieć, że mnie tym ranicie?- mówiąc to czułam, jak do oczu napływają mi łzy. Wysiadłam więc z auta i wzięłam głęboki wdech, nie chciałam aby Krystian widział, że chce mi się płakać. Ruszyłam wolnym krokiem przed siebie wzdłuż chodnika. Chłopak już po chwili szedł obok mnie
- nie wiem co mam ci powiedzieć, nie chcę, żebyś cierpiała zwłaszcza przeze mnie. Po prostu zależy mi na Tobie- złapał mnie za dłoń i obrócił w swoją stronę, przez co spojrzałam w jego oczy. Były smutne a zaraz pełne troski i ciepła. Jego ciepła dłoń gładziła mój policzek, uśmiechnął się delikatnie- nie złość się na mnie, jeżeli mi wybaczysz to obiecuję, że więcej nie zareaguje na jego zaczepki
- nigdy?- spojrzałam podejrzliwie
- będę bardzo mocno się starał, żeby cię nie zawieść śliczna- uśmiechnęłam się do niego delikatnie
- no dobrze- chłopak pocałował mnie delikatnie w czoło i przytulił do siebie a na ucho szepnął mi
- dziękuje- przez co uśmiechnęłam się jeszcze mocniej. Gdy się od siebie odsunęliśmy postanowiliśmy iść do knajpki, zamówiliśmy jedzenie i cole i usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- chyba powinienem ci dokończyć całą historię- chłopak nagle zaczął a jego uśmiech powoli znikał
- jaką historię?- zupełnie nie wiedziałam o co chodzi
- dlaczego twoja paczka tak mnie nienawidzi
- jeżeli nie chcesz nie musisz mi tego mówić- powiedziałam szybko, przypominając sobie ile trudu ostatnio go to kosztowało. Chłopak jednak złapał moją dłoń, którą trzymałam na stoliku i odparł
- chcę być z tobą szczery, a od tego warto zacząć, inaczej nigdy nie będziesz mogła mi zaufać. Więc jak już ci mówiłem wszystko zaczęło się psuć od momentu kiedy byłem z Dagą a Miłosz zaczął kręcić z moją siostrą. Dawał jej nadzieje a ona naiwnie mu wierzyła we wszystko. Zakochała się a on bezczelnie to wykorzystywał. Na boku kręcił z innymi dziewczynami a przed nią grał niewiniątko. Dobrze o tym wiedziałem, ale moja siostra mi nie wierzyła. On wiedział, że tak będzie, że zakochała się w nim bez pamięci. Któregoś razu postanowiłem jej to udowodnić i to chyba był mój błąd. Kiedy zobaczyła go z inną strasznie się załamała. Przez długi czas nie mogła się z tym pogodzić- chłopak przerwał na chwilę i i spuścił wzrok. Było mi go strasznie szkoda, złapałam jego dłoń i mocniej zacisnęłam, chłopak także ścisnął moją dłoń i wolno kontynuował znacznie ściszył głos- ona wtedy próbowała się zabić, gdybym wtedy wrócił chwilę później pewnie już by nie żyła, przez tego idiotę nie chciała żyć- znów zamilkł, puścił moją dłoń, jego oczy wydawały się jakby odebrano im życie, pustym wzrokiem patrzył przed siebie. Nagle wstał i wyszedł przed budynek, a do moich oczu napłynęły łzy. I to jego miałam za gnojka? Byłam po stronie Miłosza? Przecież to totalny dupek jak Daga może z nim teraz być. Zupełnie tego wszystkiego nie rozumiałam, to mnie przerosło. Nie miałam na tyle odwagi by wyjść do chłopaka, co niby miałabym mu powiedzieć? Że przepraszam? Przecież to niczego nie zmieni, nie będzie przez to mniej cierpiał. Nawet nie wyobrażam sobie jak źle musiał się czuć i ile trudu zadał sobie, żeby mi o tym powiedzieć. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu to Daga dzwoniła. Nie wiedziałam, czy chcę z nią rozmawiać i czy mam o czym z nią rozmawiać. Jednak postanowiłam odebrać
- cześć Pola, przepraszam za dzisiaj poniosło mnie,
- spoko rozumiem- powiedziałam beznamiętnie
- nie znasz całej historii, nie wiesz jaki jest Krystian
- a jaki jest?- byłam ciekawa co tym razem mi powie
- to długa historia- powiedziała szybko
- wiesz, on wszystko mi opowiedział i nie rozumiem jak możesz go tak oczerniać a bronić Miłosza
- Pola ty nic nie rozumiesz
- czego nie rozumiem co? Miłosz zachował się jak pajac a ty jeszcze z nim jesteś
- bo go kocham
- ona też go kochała...- po tych słowach w słuchawce zapanowała cisza, ja też już nic więcej nie mówiłam. Daga próbowała coś wydukać jednak jej się to nie udało- ja muszę kończyć cześć- powiedziałam po dłuższej chwili i rozłączyłam się. Krystian dalej nie wrócił, wyszłam więc przed budynek. Chłopak stał oparty o auto i palił papierosa, obok jego buta zobaczyłam już kilka niedopałków. Podeszłam do niego i oparłam się obok niego.
- robi się późno chodź odwiozę cię do domu- chłopak mówił smutno, nawet na chwilę się do mnie nie uśmiechnął, wsiadł do auta i odpalił. Już po chwili znów włączyliśmy się w ruch drogowy. W aucie panowała cisza, strasznie mnie denerwowała. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, obserwowałam zmieniającą się okolicę i nie potrafiłam nic powiedzieć. Po niedługiej jeździe znaleźliśmy się pod moim domem, chłopak spojrzał na mnie, ale dalej nawet delikatnie się nie uśmiechnął
- dziękuje za rozmowę- powiedział takim tonem głosu, że czułam jak przeszywa mnie zimno bijące od niego. Jeszcze tak źle się przy nim nie czułam. Chciałam mu pomóc, ale jak zwykle nie wiedziała co robić miałam to sobie za złe, nigdy nie potrafię nikomu pomóc. Chciałam już wysiąść, jednak zawahałam się na chwilę i spojrzałam jeszcze raz w jego stronę. Nachyliłam się do niego i pocałowałam delikatnie jego policzek. Chłopak oniemiał ze zdziwienia, jednak udało mi się sprawić by choć na chwilę się uśmiechnął.
- wpadniesz jutro po mnie?- zapytałam uśmiechając się delikatnie
- tobie piękna nie potrafię odmówić- znów powrócił Krystian którego znałam pełny życia i uśmiechu- to o której mam po ciebie wpaść?
- o 7:30 pasuje ci?
- strasznie wcześnie wychodzisz- zaśmiał się- będę o 7:45- już chciałam coś powiedzieć, lecz on chyba to przewidział- spokojnie zdążysz- nachylił się i musnął moje usta- leć bo mama będzie się martwić- poczułam jak do policzków znów napływa mi krew, wyszłam więc szybko z auta mówiąc tylko pa. Gdy weszłam do domu, mama przeglądała papiery, na zegarku była już 21.
- późno wróciłaś- powiedziała nie podnosząc głowy
- przepraszam, zagadaliśmy się- powiedziałam bojąc się, że jednak będzie jak dawniej
- no dobrze- spojrzała i uśmiechnęła się do mnie- tylko następnym razem mam nadzieje, że wrócisz wcześniej i najwyżej porozmawiacie u ciebie
- dobrze- powiedziałam i uciekłam na górę.

środa, 10 lipca 2013

rozdział osiemnasty

Szybko udałam się na górę, aby wziąć prysznic. Po wieczornej toalecie położyłam się spać i w mgnieniu oka zasnęłam, wykończona całym dniem. Rano obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez niezasłonięte okno. Niechętnie otworzyłam oczy i przewróciłam się na drugi bok. Jak na złość w tym momencie zadzwonił mój budzik. Wyłączyłam go i walczyłam w sobie, aby wstać. Leniwie zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Gdy udało mi się już uporać z włosami i spiąć je w niesfornego koka, wróciłam do pokoju i stanęłam przed szafą. Wyciągnęłam z niej kremowe leginsy i czarną bluzkę z rękawami 3/4 i ćwiekami na ramionach. Ubrana wzięłam torbę i telefon w rękę, po czym zbiegłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę, a do szklanki wlałam sok. Spojrzałam na zegarek, który wybijał godzinę 7:30. Tak jak się spodziewałam do drzwi wejściowych właśnie zapukała moja przyjaciółka. Już po chwili szłyśmy ulicami miasta kierując się w stronę szkoły. Gdy doszłyśmy, dziewczyna poszła do chłopaków siedzących na schodach, a ja udałam się do szafki. Schowałam tam kilka książek i skierowałam się pod klasę, w której miałam mieć zaraz lekcję. Usiadłam pod ścianą i wyciągnęłam zeszyt, mając zamiar powtórzyć materiał z ostatnich lekcji.
- cześć- usłyszałam nad sobą męski głos, to Daniel podszedł i usiadł obok. Nic nie odpowiedziałam, po tym co mi powiedział wczoraj nie chciałam go widzieć, ani z nim rozmawiać. Nawet nie oderwałam wzroku od zeszytu, nie miałam ochoty na niego patrzeć, więc go ignorowałam, on jednak sobie nie odpuszczał- przepraszam za wczoraj, poniosło mnie jak go zobaczyłem u ciebie. Wiesz, że mi na tobie zależy, dlatego chciałbym, żebyś się z nim nie widywała bo to kompletny debil, on zrobi wszystko, żeby mi dopiec. I gdy widzi, że się o ciebie staram wpieprza się między nas. A gdy ty już się w nim zakochasz zostawi cię, bo osiągnie swój cel. Nie chcę, żebyś przez niego cierpiała
- jak do tej pory to jedynie przez ciebie cierpiałam- powiedziałam już mocno zdenerwowana jego słowami. Jeden jest gorszy od drugiego ciągle się oczerniają wzajemnie i okłamują mnie, jakby nie mogli zrozumieć, że podejmę swoją decyzję a oni nie mają na to wpływu. Chłopak słysząc moje słowa, lekko oniemiał, nie spodziewał się takiej odpowiedzi z mojej strony. Nic już nie mówił tylko wstał i poszedł. Zrobiło mi się go szkoda, moje miękkie serce dało o sobie znać. Już chciałam wstawać i ruszać za nim ale powstrzymał mnie dzwonek na lekcje. Ludzie niechętnie tłoczyli się w korytarzu kierując się do sal. Sama poczekałam na Dagę by wraz z nią wejść do sali od biologi. Usiadłyśmy w ostatniej ławce, próbowałam skupić się na lekcji ale cały czas myślałam o Danielu. Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, że tak go potraktowałam.
- ej mała co się stało między tobą a Danielem?- z rozmyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki
- a nic- machnęłam ręką i udałam, że to wcale nie jest ważne
- jak wychodził ze szkoły to nie wyglądało na zwykłe nic- szeptała dalej dziewczyna
- trochę się posprzeczaliśmy- odpowiedziałam równie cicho- o Krystiana?- kiwnęłam tylko głową, a dziewczyna kontynuowała- mówiłam ci, żebyś dała sobie z nim spokój, bo będziesz miała przez niego tylko problemy
- to wcale nie jest takie proste- zaczęłam się bronić
- niby czemu?
- już ty dobrze powinnaś wiedzieć czemu- powiedziałam szybciej, niż zdążyłam to przemyśleć
- co masz na myśli?- dziewczyna mocno się zdziwiła
- nic- nie chciałam kontynuować. W tym momencie zadzwonił dzwonek miałam nadzieje, że to mnie uratuje. Niestety dziewczyna nie dała za wygraną i gdy tylko wyszłam z klasy zatrzymała mnie
- powiedz o co ci chodziło z tym, że ja dobrze powinnam wiedzieć- robiła się nerwowa chyba zaczynała się domyślać o co mi chodzi
- o nic Daga, tak palnęłam- chciałam obrócić to w żart
- Pola nie znam cię od dziś, mów co chciałaś powiedzieć- chodziło mi o to, że przecież sama z nim kiedyś byłaś więc chyba jednak coś w nim jest- dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej zdenerwowana
- skąd to wiesz?- wysyczała przez zęby
- od niego- mówiłam cicho, nie chciałam jej denerwować
- co za dupek, to stare czasy a tobie nic do tego, lepiej zajmij się swoimi sprawami, święta panienka się znalazła- dziewczyna prychnęła i odwróciła się by odejść, złapałam ją za rękę i chciałam zatrzymać
- czekaj Daga, to nie tak
- puść mnie, nie mam ochoty z tobą gadać- dziewczyna wyrwała rękę i poszła przed siebie, szybko zniknęła mi w tłumie ludzi przemieszczającym się korytarzami. Nie wiedziałam o co jej chodziło, ale coraz bardziej intrygowała mnie cała ta sprawa z Krystianem. Musiałam go znaleźć i dowiedzieć się co jest grane. Przez te wszystkie tajemnice moje życie komplikowało się coraz bardziej. Jak na złość nigdzie nie mogłam znaleźć blondyna, a chciałam żeby mi wszystko wyjaśnił, jak narazie tylko on chciał ze mną o tym gadać. Lekcje mijały a ja nie widziałam ani Krystiana, ani Daniela w szkole, a Daga unikała mnie. Próbowałam z nią gadać, ale ona była obrażona i zbywała mnie szybko nie chcąc zamienić ze mną nawet kilku słów. Ten dzień był straszny. Dopiero przed ostatnią lekcją zobaczyłam w szkole Daniela, przeraziłam się jego widokiem. Miał podbite oko i rozwalony nos. Stał zły oparty o ścianę przy drzwiach do gabinetu dyrektora. Podeszłam szybko do niego
- co ci się stało?- chłopak lekko się uśmiechnął widząc mnie
- to nic takiego
- jak to nic? przecież ty jesteś cały poobijany- dotknęłam lekko jego oka, chłopak syknął i odsunął się lekko- przepraszam- powiedziałam szybko wystraszona
- nic się nie stało- chłopak spojrzał na mnie czule- nie chcę żebyś się tym zadręczała- przytulił mnie do siebie
- martwię się o ciebie- wyszeptałam wtulając się w niego. Staliśmy tak chwilę bo ktoś właśnie wyszedł z gabinetu dyrektora, a ja odrazu odsunęłam się od chłopaka. Osobą która opuściła pomieszczenie był Krystian. Blondyn miał lekko rozciętą wargę i był poszarpany, teraz wszystko było już dla mnie jasne. Oni się pobili, nie wiedziałam o co, ale byłam pewna jednego, obaj przesadzają i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Spojrzałam na jednego a później na drugiego, odsunęłam się od nich i chciała odejść
- ej Pola poczekaj to nie tak- zaczął Daniel
- zachowujecie się jak dzieci- nie dałam mu nic powiedzieć- dajcie mi spokój nie chcę mieć z wami nic wspólnego- powiedziałam i szybko oddaliłam się od nich. Normalnie w tej sytuacji poszłabym na murek, ale tam zaraz pojawiłby się Krystian a ja nie chciałam go teraz widzieć. Miałam dość tego dnia, był koszmarny dlatego nie poszłam na ostatnią lekcje i wyszłam ze szkoły. Już po dziesięciu minutach stałam pod drzwiami do swojego domu. Zdziwiłam się, bo drzwi były otwarte. Mama była w domu o tej porze? Weszłam powoli i zastałam ją w kuchni robiącą obiad
- nie wiedziałam że tak szybko wrócisz- powiedziała spokojnym głosem
- strasznie brzuch mnie bolał i wróciłam- trzymałam się za brzuch i usiadłam na krześle
- zrobię ci herbaty- powiedziała pełnym ciepła głosem- a od czego cię ten brzuch boli? Może nic nie jadłaś? Albo się czymś zatrułaś?
- nie mam pojęcia, ale jadłam śniadanie i w szkole bułkę
- no to zrobię ci mięty, może ci pomoże
- pójdę się położyć
- dobrze zaraz przyniosę ci herbaty- sama nie poznawałam mojej mamy była taka spokojna, radosna i nie czepiała się mnie o nic. Pełna zdziwienia poszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Po chwili przyszła moja mama i przyniosła mi herbatę
- jakbyś czegoś potrzebowała to jestem na dole- uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Leżąc w łóżku myślałam nad tym wszystkim, co powinnam z tym zrobić. Przy Krystianie czułam się niesamowicie miał w sobie coś takiego, jakby magicznego. Gdy byłam z nim zapominałam o wszystkim innym. A z drugiej strony był Daniel słodki i uroczy. Wiedziałam, że kiedy wybiorę Krystiana, Daga przestanie się do mnie odzywać. A co jeżeli ona ma rację i on chce się mną zabawić? Ale przecież tak samo może być z Danielem, on też może mieć praktycznie każdą dziewczynę w szkole. Przez te całe rozmyślenia nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

wtorek, 9 lipca 2013

rozdział siedemnasty

Staliśmy tak jeszcze chwilę, później odsunęłam się od chłopaka, a on uśmiechnął się słodko- to co jedziemy do domu?
- miałeś mi odpowiedzieć na pytanie
- miałem nadzieje, że zapomnisz- zaśmiał się, ale spojrzałam na niego poważna- no dobrze, dobrze powiem ci, ale wsiądźmy do samochodu bo coś chmury się zbierają- spojrzałam na niebo, wcześniej nie zauważyłam, ale faktycznie słońce schowało się za deszczowymi chmurami. Zeskoczyłam więc z maski i wsiadłam do auta. Kiedy już siedzieliśmy chłopak wziął głęboki wdech i patrząc przed siebie zaczął mi opowiadać wszystko od początku.
- kiedyś ja i Miłosz byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, wszystko robiliśmy praktycznie razem, wiesz takie same zainteresowania i tym podobne. Wszystko było fajnie, czasami się sprzeczaliśmy ale tak jest zawsze w męskiej przyjaźni. Ale mam też młodszą siostrę, jest o rok młodsza od ciebie- mówiąc o siostrze chłopak uśmiechał się, a jego głos był przepełniony troską- często latała z nami, przyczepiała się i nie chciała odczepić. Przyjaźniła się z Dagą, wiesz tworzyliśmy taką małą paczkę, nie było mi to na rękę, bo nie chciałem wciągać w to mojej siostry, ale nie mogłem jej niczego zabronić. Wszystko niestety zaczęło się psuć w momencie kiedy zacząłem się częściej spotykać z Dagmarą, zaczęliśmy ze sobą kręcić i to nie pasowało Miłoszowi. Nic nie mówił, ale kiedy widział nas razem denerwował się i dziwnie zachowywał. Co gorsza spodobał się mojej siostrze. Kiedy dowiedział się, że jestem z Dagą, postanowił wykorzystać naiwność mojej siostry- w tej chwili chłopak zaczął mocniej zaciskać dłonie w pięści, a słowa wychodziły z niego z większą trudnością. Zamilkł na chwilę a ja go nie poganiałam, widziałam jak wiele bólu sprawia mu ta cała opowieść, zaczęłam nawet żałować, że wgl o nią zapytałam. Chłopak wysiadł z auta i odpalił papierosa. Nic sobie nie robił z padającego deszczu. Zrobiło mi się go szkoda i było mi głupio, bo to ja doprowadziłam go to takiego stanu. Wysiadłam z auta i podeszłam do niego
- przepraszam- powiedziałam cicho i przytuliłam się do niego. Krystian tak się zdziwił, że w pierwszym momencie nic nie powiedział, po krótkiej chwili objął mnie ramieniem
- nie masz za co mnie przepraszać, to nie twoja wina
- ale niepotrzebnie pytałam
- skoro chcę żebyś w końcu się do mnie przekonała to muszę ci to opowiedzieć
- już nic nie musisz- powiedziałam cicho- wsiadajmy bo zimno
- jeszcze mi się przeziębisz i będę musiał ci leki przynosić- zaśmiał się i otworzył mi drzwi. Już po chwili siedzieliśmy w aucie, chłopak wyciągnął bluzę z torby i podał mi ją- ubierz bo zmarzniesz- uśmiechnął się a ja wzięłam bluzę i ubrałam. Chłopak włączył ogrzewanie i ruszył. Droga mijała nam spokojnie, nie wracaliśmy już do tego tematu. Rozmawialiśmy o wielu innych rzeczach dobrze się przy tym bawiąc. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom, wysiadł z auta i otworzył mi drzwi
- dziękuje za wszystko- powiedziałam i przytuliłam go, chciałam zdjąć bluzę i oddać mu ją ale nie pozwolił mi na to
- będziesz miała pretekst, żeby się ze mną zobaczyć
- a może wejdziesz na herbatę?
- chętnie ale innym razem, teraz muszę jechać do domu
- no dobrze- uśmiechnęłam się, a on nachylił i pocałował mój policzek
- pa piękna
- pa- odwróciłam się i weszłam do domu, kiedy zamknęłam za sobą drzwi, zrobiło mi się jakoś przykro. Chyba nie chciałam się z nim żegnać. Powoli udałam się do swojego pokoju i przebrałam. Napisałam do Dagi, że jestem już w domu. Później zrobiłam sobie coś do jedzenia i usiadłam z gorącą herbatą przed tv. Już po chwili do drzwi zapukała, jak się spodziewałam moja przyjaciółka. Nie pomyliłam się, za drzwiami stała Daga, kiedy tylko je otworzyłam mocno się do mnie przytuliła.
- Pola przepraszam za wcześniej, że tak się zachowałam, powinnam od razu cię zrozumieć i jechać z tobą
- Daga to ja przepraszam bo niepotrzebnie na ciebie naskoczyłam- kiedy już usiadłyśmy w salonie z gorącą herbatą zaczęłam jej wszystko opowiadać. Omijałam wątki z Krystianem bo wolałam nie wszczynać kolejnej kłótni.
- i co teraz zrobisz?
- nie mam pojęcia, to wszystko jest bez sensu
- no niby tak, ale co jeżeli twój ojciec będzie chciał, żebyś się do niego przeprowadziła?
- nie ma mowy, przecież ja go nawet nie pamiętam, nie mogłabym mieszkać w obcym mieście z obcym facetem i bez ciebie- w myślach przypomniał mi się Krystian tak, jego też nie chciałabym stracić
- rozumiem cię, to trudna sytuacja, a co powiesz matce?
- spróbuje z nią porozmawiać na spokojnie i dowiedzieć się dlaczego tak zrobiła- rozmowa z Dagą chyba mi pomogła. Była osobą która mnie wysłuchała i w pełni rozumiała a co najważniejsze, przy której się nie krępowałam. Niestety robiło się późno a następnego dnia trzeba było iść do szkoły. Dlatego pożegnałam się z dziewczyną i poszłam na górę spakować się do szkoły. Na szczęście miałam mało zadane dlatego wyrobiłam się przed 21. Do domu dalej nie wróciła matka, zastanawiałam się nawet przez chwilę kiedy będzie. Położyłam się więc na łóżku wraz z laptopem i zaczęłam przeglądać różne stronki. Oczywiście zalogowałam się też na fejsa. Nie działo się tam nic ciekawego, dlatego odłożyłam laptopa i postanowiłam iść się myć. Ale w tym momencie poczułam wibracje telefonu, spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni do mnie Daniel. Postanowiłam odebrać i dowiedzieć się czego chce, już po chwili usłyszałam jego głos w słuchawce
- cześć Pola, słyszałem, że już wróciłaś
- hej, no tak już jestem w domu
- a może dałabyś się porwać na spacer?- mówił spokojnym i chyba nawet radosnym głosem
- wiesz bardzo chętnie, ale może innym razem. Jestem strasznie zmęczona i chyba położę się spać
- no dobrze rozumiem, to widzimy się jutro w szkole?
- tak do jutra- pożegnałam się i odłożyłam telefon. Zanim jednak zdążyłam dojść do łazienki usłyszałam pukanie do drzwi. Myślałam, że to Daga może czegoś zapomniała, albo mama wróciła a nie ma kluczy. Jednak gdy otworzyłam drzwi ujrzałam za nimi Krystiana
- no cześć piękna, przyszedłem na herbatę, którą mi proponowałaś- oniemiałam widząc go w drzwiach, tak seksownie opierającego się o futrynę drzwi. Chłopak chyba zauważył, że jestem zdziwiona jego odwiedzinami- no chyba, że mam wpaść innym razem
- nie- powiedziałam raptownie, chyba wręcz zbyt raptownie, bo na jego ustach pojawił się triumfalny uśmiech- wejdź, po prostu myślałam, że dzisiaj nie wpadniesz na tą herbatę- wpuściłam go do środka
- jeżeli przeszkadzam, to mogę wpaść jutro- spojrzał na mnie, ale ja pokiwałam tylko przecząco głową i zaprowadziłam go do salonu
- to jaką zrobić ci herbatę?- zapytałam, gdy chłopak rozsiadł się już na kanapie
- napiję się tego co ty- uśmiechnął się i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Ja zniknęłam w kuchni i zaczęłam robić herbatę. Krystian widocznie nie chciał siedzieć sam bo również przyszedł do kuchni
- ładny masz dom- powiedział z uśmiechem
- mi tam się nie podoba- wzruszyłam ramionami- malinowa czy różana- zapytałam pokazując na pudełka z herbatą
- malinowa- wyciągnęłam dwie szklanki i włożyłam do nich saszetki z herbatą. Nagle znów rozległ się dzwonek do drzwi
- co to jakiś dzień odwiedzin dzisiaj- na moje słowa chłopak zareagował śmiechem. Poszłam otworzyć drzwi i ujrzałam w nich Daniela, osobę, której najmniej się spodziewałam
- hej piękna, wiem że jest późno i chciałaś iść spać, ale musiałem cię zobaczyć- jego śnieżnobiały uśmiech mnie oczarował, ale wiedziałam, że w domu jest Krystian i musiałam spławić Daniela, zanim się zobaczą.
- cześć Daniel, no właśnie chciałam iść spać, także trochę kiepska pora na odwiedziny- uśmiechnęłam się delikatnie.
- oj tylko się nie złość, dam ci tylko buziaka i znikam- już chciał się nachylić i dać mi buziaka, gdy z kuchni wyszedł Krystian
- ej gdzie jest cukier- zapytał jakby nigdy nic
- co on tutaj robi? dla niego to masz czas?- Daniel był coraz bardziej zdenerwowany
- to nie tak- chciałam jakoś załagodzić sytuację, ale nie miałam pojęcia jak, Daniel z wściekłością patrzył w kierunku swojego rywala, natomiast Krystian stał jakby nic się nie działo z uśmiechem oparty barkiem o ścianę
- a niby jak? nie miałem pojęcia, że puszczasz się na lewo i prawo, tutaj kręcisz ze mną a za moimi plecami spotykasz się z nim- jego słowa zabolały mnie jak żadne inne, momentalnie do moich oczu napłynęły łzy.
- uważaj na słowa frajerze, bo jeszcze raz się tak do niej odezwiesz a będą to twoje ostatnie słowa- Krystian nawet nie dał mi zareagować, bo już stał przy mnie z zaciśniętymi pięściami i zamykał drzwi przed twarzą stojącego na dworze chłopaka. W oczach miałam łzy i nie wiedziałam co mam zrobić. Przecież nie chciałam doprowadzić do takiej sytuacji. Krystian spojrzał na mnie a jego mina momentalnie złagodniała. Ze wściekłego do granic możliwości chłopaka stał się spokojny i pełny ciepła. Przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło a do ucha szepnął tylko- nie jest tego wart- nic nie odpowiedziałam.
Kiedy już się pozbierałam poszliśmy wypić herbatę, chłopak skutecznie próbował poprawić mi humor, opowiadając różne zabawne historię ze swojego życia. Tak się zagadaliśmy, że nim się spostrzegłam była już 23.
- dobra to ja lecę, a może wpaść po ciebie jutro?- chłopak słodko uśmiechał się stojąc w drzwiach
- wiesz, jestem już umówiona z Dagą, ma po mnie wpaść, ale zobaczymy się w szkole
- no dobrze, już nie mogę się doczekać- pożegnaliśmy się i chłopak zniknął za drzwiami. 
 
____________________________________________________________

Serdecznie zapraszam do komentowania bo już niedługo nowe rozdziały, których jeszcze nigdzie nie było :D 
Tak długo przez wielu wyczekiwana dalsza część, ostrzegam, że bez komentarzy nie będzie kolejnego rozdziału także do dzieła liczę na was :* 

poniedziałek, 8 lipca 2013

rozdział szesnasty

Usiadłam na skraju łóżka i z całych sił próbowałam sobie przypomnieć wczorajszy wieczór. Pomimo usilnych starań moje wspomnienia kończyły się na momencie kiedy tańczyłam z Krystianem. Spojrzałam w stronę chłopaka, leżał spokojnie oddychając, jego klatka równomiernie i miarowo unosiła się po czym opadała. Na moich ustach mimowolnie pojawił się uśmiech, nie mogłam oderwać wzroku od tego widoku. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy chodzi na siłownię, bo miał dobrze zbudowaną klatkę piersiową jak i mięśnie brzucha. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka
- ślicznie wyglądasz taka zamyślona- speszona szybko odwróciłam się do niego tyłem, czułam jak do moich policzków napływa krew. Dopiero teraz przypomniałam sobie że siedzę w samej bieliźnie. Wzrokiem nerwowo zaczęłam rozglądać się za moimi ciuchami. Nagle na moich plecach poczułam dłoń chłopaka, wzdrygnęłam się lekko. On nic sobie z tego nie robiąc, zaczął delikatnie gładzić moje plecy wzdłuż kręgosłupa - to dziwne, że jeszcze mi nie uciekłaś
- Krystian przestań - powiedziałam cicho, jakbym wcale nie chciała. żeby przestawał
- ale co mam przestać księżniczko?- powiedział spokojnie, podnosząc się z łóżka. Podniósł z podłogi swoją koszulkę, po czym podszedł do mnie i mi ją podał- załóż, bo coś czuje że nie chcesz przy mnie siedzieć w samej bieliźnie, chociaż bardzo mi się podoba ten widok- wzięłam od niego koszulkę, a on nachylił się do mnie i pocałował delikatnie mój policzek- pięknie wyglądasz z rana- jego szept wywołał u mnie przyjemny dreszcz. Już po chwili chłopak zniknął w drzwiach. Ubrałam jego koszulkę i uśmiechnęłam się sama do siebie, czując na niej jego perfumy. Kiedy znalazłam się w salonie, zastałam tam Majkę z Krystianem rozbawionych czymś.
- cześć- powiedziałam kiedy weszłam, oboje spojrzeli na mnie a Majka mi odpowiedziała. Zabrałam ze stołu swój telefon i poszłam z powrotem na górę ubrać się w swoje rzeczy. Na wyświetlaczu widniało kilka nieodebranych połączeń od Dagmary i jedna wiadomość od nieznanego mi numeru, okazało się, że to Mateusz, więc zapisałam jego numer. Odłożyłam telefon i poszłam się ubrać. Zajęło mi to trochę czasu bo musiałam doprowadzić się do porządku. W końcu ubrana i uczesana zeszłam do znajomych.
- i co kiedy wracamy?- zapytał Krystian, kiedy usiadłam na kanapie
- jak tylko będziesz gotowy
- no ja już jestem gotowy - uśmiechnął się chłopak
- coo tak szybko wracacie? Może zostaniecie jeszcze?- Majka najwidoczniej chciała, żebyśmy zostali na dłużej, ja jednak wolałam wracać
- chciałabym, ale niestety musimy wracać- uśmiechnęłam się do niej przyjaźniej. Tak naprawdę wcale nie chciałam już dłużej tam siedzieć. To miejsce było mi zupełnie obce. Dziwnie się tam czułam i wolałam wracać do domu, który znałam. Po pożegnaniu z dziewczyną wyruszyliśmy w drogę powrotną. Przez długi czas żadne z nas się nie odezwało, gdyby nie muzyka, w aucie panowałaby zupełna cisza. Ja patrzyłam się przez okno obserwując mijany krajobraz. Cały czas myślałam o poprzedniej nocy, jedna myśl nie dawała mi spokoju. Czy ja z nim coś zrobiłam? Przecież chyba bym to pamiętała. Był tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć.
- Krystian mogę cię o co zapytać?
- pytaj- jego głos był inny niż dotychczas. Zdawało mi się, że sam się o coś martwi, brakowało mi jego spokoju i tej radości jaką zawsze w sobie miał. Teraz zdawał się czymś przejmować, był bez wyrazu. Nie wiedziałam czy chcę się go o to teraz pytać. Nie chciałam zawracać mu tym głowy. Więc powiedziałam tylko
- jednak już nic
- chyba wiem o co chcesz zapytać- spojrzałam na niego pytająco, niby skąd miałby to wiedzieć- pewnie myślisz, że coś między nami wczoraj było. Ale spokojnie nie jestem takim d*pkiem za jakiego mnie masz, nie mógłbym cię tak wykorzystać. Byłaś kompletnie pijana dlatego położyłem cię do łóżka. Ty marudziłaś że jest ci nie wygodnie i zdjęłaś sukienkę, a gdy chciałem wyjść poprosiłaś, żebym został. To dlatego spaliśmy razem.
- dziękuje- powiedziałam i spojrzałam na niego, na jego ustach zagościł uśmiech.
- ale moja młoda damo, ty nie jadłaś śniadania, musimy gdzieś zajechać na śniadanie
- ty chyba czytasz mi w myślach- zaśmiałam się
- dlatego lepiej uważaj o czym myślisz- uśmiechnął się zawadiacko. Przy najbliższej okazji zjechaliśmy z drogi do maka na coś do jedzenia. Kiedy otrzymaliśmy nasze zamówienie usiedliśmy przy jednym ze stolików.
- pewnie będziesz się śmiał ale pierwszy raz jem w takim miejscu- chłopak słysząc moje słowa aż zakrztusił się piciem
- żartujesz sobie ze mnie?- mówił mocno zdziwiony
- no poważnie mówię- odpowiedziałam spokojnie, patrząc na niego
- no nie wierzę- chłopak zaczął się śmiał i nie mógł się opanować
- wiedziałam, że będziesz się śmiał- zrobiło mi się trochę głupio- więcej nic ci nie powiem- chłopak dalej się śmiał nie mogąc do końca uwierzyć w moje słowa, kiedy w końcu zdołał się opanować zaczął się tłumaczyć
- przepraszam, ale musisz przyznać, że to zabawne, jak mogłaś wcześniej tu nie jeść?
- normalnie jak już pewnie zauważyłeś, jestem trochę inna niż większość nastolatek
- no tak zauważyłem, że jesteś wyjątkowa, ale żeby tutaj wcześniej nie jeść?- znowu się zaśmiał, ja tylko wzruszyłam ramionami i oddałam się dalszemu jedzeniu. Kiedy skończyliśmy jeść udaliśmy się do auta.
- możemy jeszcze chwilę tu zostać?
- a co spodobała ci się okolica?- chłopak rozbawiony spojrzał na mnie, po czym spoważniał i uśmiechnął się zawadiacko- a może chcesz ze mną więcej czasu spędzić co?- momentalnie się speszyłam i zaczęłam tłumaczyć
- nie ja po prostu chciałam zadzwonić do Dagi pewnie się martwi dzwoniła wczoraj a ja jeszcze nie oddzwoniłam- to jak energicznie się tłumaczyłam najwidoczniej rozśmieszyło chłopaka bo nie mógł opanować śmiechu
- nigdy mi się nie znudzą twoje reakcje
- bardzo zabawne- powiedziałam oburzona wysiadając z auta. Oparłam się o drzwi samochodu i wyciągnęłam telefon z kieszeni po czym wybrałam numer przyjaciółki. Już po chwili w telefonie usłyszałam jej głos
- słucham ?
- cześć to ja- powiedziałam i trochę się zmieszałam nie wiedziałam co mam jej powiedzieć
- nic ci nie jest? wszystko ok?- zaczęła się pytać poddenerwowana- nawet nie wiesz jak się martwiłam
- nic mi nie jest, wszystko w porządku, właśnie wracam do domu
- oo to dobrze mam nadzieje, że jak tylko wrócisz to się spotkamy
- też mam taką nadzieje
- już tęsknie daj znać jak będziesz w domu
- ja też tęsknie mam ci tyle do opowiedzenia
- to do później
- pa- rozłączyłam się i uśmiechnięta wsiadłam do auta. Jednak już po chwili uśmiech znikł mi z twarzy. Zaczęłam lekko kaszleć czując dym papierosowy w aucie
- co ty tu robisz ? nie możesz palić na zewnątrz?- powiedziałam z oburzeniem, co zdziwiło chłopaka
- nie wiedziałem, że nie mogę palić w swoim samochodzie- zaskoczony próbował się tłumaczyć- nie chciałem przeszkadzać ci w rozmowie
- dlatego postanowiłeś mnie truć
- oj nie złość się- uśmiechnął się słodko i wyrzucił niedopałek, po czym włączył nawiew i otworzył okna- zaraz się wywietrzy- spojrzała na niego i przewróciłam teatralnie oczami. W trakcie jazdy znowu zasnęłam nawet nie wiem kiedy. Obudziłam się gdy staliśmy na jednym z poboczy, w aucie nie było chłopaka. Stał opierając się o maskę paląc papierosa. Wysiadłam i po cichu podeszłam do niego. Usiadłam obok na masce i spojrzałam w jego stronę
- zdecydowanie za dużo palisz- chłopak uśmiechnął się pod nosem i dalej patrząc przed siebie odpowiedział mi
- to mnie uspokaja i odpręża
- i powoli zabija- dodałam szybko
- chyba powinnaś się cieszyć, szybciej dam ci spokój- wyszczerzył się i spojrzał w moją stronę, chciałam mu coś odpowiedzieć ale nagle nie przychodziło mi nic do głowy, więc zmieniłam temat
- wiesz przy mnie jesteś fajnym chłopakiem, wytłumacz mi dlaczego masz z nimi taki konflikt
- oni ci wszystko powiedzą spokojnie- nagle jego wyraz twarzy całkiem się zmienił, a chłopak odwrócił się i chciał iść. Ale złapała go za rękę co go zatrzymało spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął
- wolałabym wiedzieć to od ciebie
- ale szczerość za szczerość ok?- chłopak usiadł obok mnie i uśmiechał się delikatnie, lekko zwątpiłam ale nie wiedziałam co mogłabym mieć do stracenia
- ok
- no więc powiedz mi czy naprawdę nic przy mnie nie czujesz i czy naprawdę jesteś z Danielem
- to są dwa pytania- zaczęłam protestować
- moje są proste, twoje jest dość skomplikowane
- echh no dobra
- no więc odpowiedz na pytania- przeniosłam wzrok na roztaczające się po naszej prawej stronie łąki i wzięłam głęboki wdech
- no więc nie mogę powiedzieć że nic przy tobie nie czuje, bo to dość skomplikowane, a z Danielem nie jesteśmy razem po prostu jak zobaczył, że rozmawiamy podszedł i powiedział że jesteśmy ze sobą a jakoś nie zaprzeczyłam nawet nie wiem dlaczego- kątem oka widziałam, że chłopak się uśmiecha. Wstał z maski i stanął naprzeciwko mnie, nie miałam odwagi na niego spojrzeć. On jednak delikatnym ruchem skierował mój podbródek w stronę jego twarzy i spojrzał mi w oczy
- więc przestań bronić się przed tym co możesz do mnie poczuć- jego głos był taki spokojny i pełny ciepła. A dłoń, którą gładził mój policzek zdawała się taka delikatna. Zupełnie zatopiłam się w jego oczach i nie mogłam oderwać od nich wzroku. Nawet nie wiem kiedy jego miękkie usta złożyły tak delikatny i słodki pocałunek, że w tamtej chwili mógłby dla mnie trwać wiecznie. Serce waliło mi jak oszalałe a spokojny nacodzień oddech teraz stał się przyspieszony. Chłopak pocałował mnie jeszcze delikatnie w czoło i przytulił do swojej klatki piersiowej. Objęłam go w pasie i wtuliłam się w niego.