piątek, 20 września 2013

rozdział dwudziesty czwarty

Kiedy zadzwonił dzwonek, szybko schowałam książki do torby i wyszłam z klasy idąc w stronę szafki nie mogłam przestać się uśmiechać. Czułam jak robi mi się ciepło w środku na samą myśl o nim. Nie mogłam przestać uśmiechać się głupkowato, gdy zobaczyłam go opartego o drzwiczki mojej szafki, bawiącego się telefonem. Chłopak gdy tylko mnie zobaczył, uśmiechnął się łobuzersko. Kiedy stałam już przed nim, objął mnie mocno i dał namiętnego buziaka.
- stęskniłem się- szepnął mi do ucha, a ja poczułam jak przyjemne uczucie przechodzi moje ciało. Uśmiechnęłam się do chłopaka chowając książki i już po chwili wyszliśmy ze szkoły.
- to powiesz mi, gdzie się wybieramy?- zapytałam, gdy staliśmy przed jego autem, a on wrzucał do tyłu moją torbę, sam jak zwykle był bez plecaka
- nie bądź taka ciekawska- chłopak uśmiechnął się i otworzył mi drzwi
- wolałabym wiedzieć, jeszcze mnie gdzieś porwiesz- wzruszyłam ramionami
- chętnie bym to zrobił, ale pewnie więcej byś mi nie zaufała, więc jeszcze poczekam z porwaniem- łobuzersko się uśmiechnął. Wsiadłam do auta kręcąc z politowanie głową i już po chwili jechaliśmy ulicami miasta. Kiedy już przedostaliśmy się przez korki i dotarliśmy na stare miasto, dalej poszliśmy spacerkiem. Usiedliśmy w jednej z kawiarni i zamówiliśmy lody. Bawiliśmy się przy tym jak dzieci, karmiąc się wzajemnie. To było jedno z lepszych popołudni w tamtym czasie, kiedy nie liczyły się problemy. Liczyła się chwila obecna i miałam ochotę aby tak było zawsze. Niestety miłą atmosferę przerwał nam telefon Krystiana. Chłopak poddenerwowany rozmawiał z kimś zdawkowo, przy tym nerwowo na mnie spoglądał. Kiedy w końcu skończył uśmiechnął się lekko przy tym bardzo sztucznie i powiedział
- wybacz, ale muszę odwieźć cię do domu, bo mam pilną sprawę
- jaką sprawę?- zapytałam uśmiechając się delikatnie
- kumpel w potrzebie- chłopak wstał i poszedł zapłacić po czym wyszliśmy. Nie układała nam się rozmowa, bo chłopak wciąż nerwowo spoglądał to na mnie, to na telefon. Nawet w aucie nie rozmawialiśmy, widziałam jak Krystian zaciska dłoń na kierownicy, a drugą zaciśniętą w pięść trzyma na kolanie
- nie denerwuj się tak- powiedziałam łagodnie i pogłaskałam go lekko po zaciśniętej w pięść dłoni. Chłopak jednak spojrzał na mnie chłodno i nie odezwał się słowem. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Kiedy byliśmy pod moim domem szybko wysiadłam z auta, chcąc jak najszybciej iść do domu. Chłopak rzucił tylko szybkie
- do jutra- przy czym nie wysiadł nawet z auta i ruszył z piskiem opon przed siebie. W wielkim szoku weszłam do domu, w którym nikogo nie było i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i nie wiedziałam co się stało. Czemu tak szybko pojechał nie żegnając się nawet. Nie chciałam dłużej o tym myśleć, dlatego wzięłam szybki prysznic i ubrana w spodnie dresowe i bokserkę z mokrymi włosami w totalnym nieładzie zeszłam do salonu i rozsiadłam się prze telewizorem. Wciągnięta przez film położyłam się na kanapie i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Obudziłam się, gdy było już ciemno, byłam przykryta kocem, a telewizor był zgaszony. Spojrzałam na zegarek stojący na jednej z półek i zobaczyłam godzinę 22:30. Przeciągnęłam się zaspana i poszłam na górę po drodze zaszłam do sypialni mamy aby sprawdzić czy jest. Leżała w łóżku i czytała jakąś książkę, wyjrzała z nad niej i uśmiechnęła się czule
- dobranoc mamo
- dobranoc- kobieta odpowiedziała łagodnym głosem a ja poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach i włączyłam fejsa. Przeglądałam nowe powiadomienia, w których nie było nic ciekawego.
- hej i jak zastanowiłam się nad moją dzisiejszą propozycją? :D- na ekranie pojawiła się nowa wiadomość od Michała
- hej :) Chyba jednak będę musiała odpuścić sobie tą imprezę, ale może innym razem
- hmm szkoda wielka szkoda, ale co Krystian nie chce, żebyś szła?
- on nie ma z tym nic wspólnego :)
- no skoro tak to ok :D to obyś następnym razem wpadła na domóweczkę
- postaram się być
- to do jutra w szkole :)
- pa :)
Uśmiechnęłam się delikatnie do monitora, przypominając sobie uśmiech chłopaka. Wyłączyłam laptopa, odkładając go na podłogę. Przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. Przez długi czas nie mogłam spać, bo cały czas w głowie siedział mi Krystian i jego dziwne zachowanie. Strasznie męczyłam się, przewracając z boku na bok. Kiedy obudziłam się rano, byłam bardzo zmęczona i ledwo wstałam. Ubrałam sukienką obcisłą na górze z luźnym dołem przed kolano. Uczesałam luźnego koka, zrobiłam bardzo delikatny makijaż a na nogi włożyłam sandałki i zeszłam do kuchni, gdzie zjadłam jedynie jabłko. Zegarek w kuchni wskazywał godzinę 7:25. Wzięłam więc torebkę i wolnym krokiem postanowiłam iść do szkoły. Nie czekałam na Krystiana ani Dagę. Postanowiłam iść trochę dłuższą drogą bo i tak miałam sporo czasu. Szłam parkiem, w którym pięknie ćwierkały ptaszki, od rana miałam dobry humor, szczęśliwa mijałam uśmiechniętych ludzi. Kiedy weszłam do szkoły, była już przepełniona tłumiącymi się ludźmi. Wzięłam z szafki książki i udałam się pod sale, w której miałam mieć lekcje, miałam jeszcze trochę czasu do dzwonka, więc usiadłam na parapecie i oparłam się o szybę okna. W tym momencie usiadł obok mnie Michał
- siema- powiedział pełen energii i uśmiechu
- cześć- spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem
- wyspana i gotowa na ekscytujący dzień w szkole?- powiedział z takim zapałem, że aż się zaśmiałam
- chyba tyle energii co ty to nie mam- mówiłam rozbawiona
- oo to nie dobrze, może trochę ci jej oddać?- chłopak zabawnie poruszył brwiami
- przydałoby się trochę tej pozytywnej energii nie ukrywam
- widzisz, ja zawsze mam pełno energii, bo nie przejmuję się bzdurami- chłopak wzruszył ramionami
- aaa to taki masz sposób na życie
- mniej więcej tak- chłopak uśmiechnął się i puścił mi oczko- w sumie to miałbym do ciebie sprawę
- jaką?- spojrzałam pytająco na chłopaka, zastanawiając się o co może chodzić
- bo wiesz- chłopak zakłopotany zaczął przeczesywać swoje włosy- nie jestem orłem w szkole- na jego twarzy pojawił się grymas- i... potrzebowałbym pomocy z matmy...- chłopak mówił niepewnie, jakby bał się mojej reakcji, lekko zakłopotany spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się słysząc jego słowa i już miałam mu odpowiedzieć, gdy przed nami stanął Krystian, po jego minie zorientowałam się, że jest zły, zmierzył Michała złowrogim spojrzeniem
- możesz już sobie iść- powiedział takim tonem, że aż przeszły mnie ciarki. Spojrzałam na niego mega zdziwiona i nie wiedziałam co powiedzieć, za to Michał spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął
- pogadamy później, pa- zeskoczył z parapetu i poszedł przed siebie.
- co to miało być?- spytałam lekko zdenerwowana Krystiana
- to raczej ja powinieneś się zapytać, co to miało być- powiedział wkurzony chłopak
- o co ci chodzi?
- jak to o co. Rano na mnie nie czekasz, a kiedy przyjeżdżam do szkoły to widzę, jak zadowolona gadasz sobie z tym gnojkiem
- po pierwsze, nie umawialiśmy się, że po mnie przyjedziesz, a po tym, jak wczoraj mnie potraktowałeś, nie miałam pojęcia, czy przyjedziesz. A po drugie to nie jest gnojek, tylko kolega z mojej klasy, mógłbyś trochę przystopować bo my tylko rozmawialiśmy
- myślałem, że skoro jesteśmy razem, to nie musimy się umawiać, a co do wczoraj, to miałem ważną sprawę do załatwienia, przepraszam
- a co było tak ważne, że nie mogłeś się ze mną nawet pożegnać, ani odezwać przez resztę dnia?
- nie mogę ci teraz tego wyjaśnić
- myślałam, że jak jesteśmy razem, to mogę liczyć na szczerość- powiedziałam poważnie i zeszłam z parapetu mijając chłopaka
- czekaj- Krystian złapał mnie za ramię, odwróciłam się i spojrzałam na niego- chcę być z tobą szczery, ale teraz nie mogę ci nic powiedzieć
- dobra daruj sobie idę na lekcje- odwróciłam się i udałam się do klasy. Zastanawiałam się, co to za sprawy, że nie chce mi tego powiedzieć. Bałam się, że miesza się w coś groźnego, z jego charakterem było to bardzo prawdopodobne. Kiedy siedziałam już w klasie okazało się, że nie ma dzisiaj Dagi w szkole. Nawet nie miałam z kim pogadać, sądziłam, że ona coś mi podpowie. W sumie zadaje się z chłopakami i trochę wie o towarzystwie, z jakim zadaje się Krystian. Lekcje mijały mi dość szybko, na przerwach czasami widziałam chłopaka jak stał z kolegami albo najlepszym przyjacielem, jednak nie rozmawialiśmy od porannej sytuacji. Daga napisała mi, że się rozchorowała, więc nie będzie jej w szkole do końca tygodnia. Na ostatniej lekcji miałam fizykę, jak zwykle nikt nie uważał bo facet nie potrafił zapanować nad klasą i nie chciało mu się prowadzić zajęć. Siedziałam w ostatniej ławce, ze słuchawkami w uszach i słuchałam muzyki. Nagle poczułam, jak ktoś odsuwa, krzesło na którym trzymałam nogi, otworzyłam więc gwałtownie oczy. Osobą, która chciała się do mnie dosiąść okazał się Michał, wyciągnęłam słuchawki z uszu i uśmiechnęłam się życzliwie.
- przepraszam za Krystiana, zachował się jak idiota rano
- nie musisz za niego przepraszać- chłopak zaśmiał się- nie zależy mi na tym, by mnie lubił
- to dobrze- uśmiechnęłam się lekko
- to co zastanowiłaś się nad tym, co mówiłem rano? Pomożesz mi z matmą?
- a z czym takim dokładnie masz problem?
- ogólnie to ze wszystkim- chłopak zaśmiał się zmieszany- babka chce mnie usadzić, a sam na pewno sobie nie poradzę
- mogę spróbować ci pomóc- chłopak od razu uśmiechnął się zadowolony
- to dogadamy się jeszcze co i jak ok?
- nie ma sprawy- w tym momencie zadzwonił dzwonek na przerwę. Bez pośpiechu zeszłam na dół i wyszłam ze szkoły.
 Na parkingu zobaczyłam Krystiana stojącego przy aucie z jakimiś kolesiami i dziewczyną, nie znałam tego towarzystwa, nie byli z naszej szkoły i nigdy wcześniej nie widziałam ich nawet nigdzie w okolicy. Chłopak wyglądał na rozbawionego, zresztą jak całe towarzystwo. Dobrze się bawili razem, a dziewczynę ewidentnie coś ciągnęło do Krystiana. Stała blisko niego i co jakiś czas dotykała jego ramienia, jemu wcale to nie przeszkadzało, bo trzymał rękę oparta o auto zaraz za nią. Przez chwilę przyglądałam się tej scence, poczułam jak coś zakuło mnie w sercu. Chłopak spostrzegł mnie, kiedy schodziłam po schodach. Odwróciłam wzrok i poszłam w przeciwnym kierunku, nie chcąc go mijać. Czułam jak wali mi serce, a w gardle rośnie wielka gula, przyspieszyłam kroku idąc do domu. Zawiodłam się na nim. Przez cały dzień w szkole, zamartwiałam się, myślałam, co jest nie tak, chciałam zrozumieć dlaczego tak postąpił, próbowałam zrozumieć jego reakcję na innych chłopaków. Nie miałam pretensji, że nie odzywał się przez cały dzień w szkole. Ale kiedy zobaczyłam go na tym parkingu, zdałam sobie sprawę, z tego jak bardzo się różnimy, dotarło do mnie, że żyjemy w różnych światach. Kiedy ja zamartwiałam się najmniejszą drobnostką, on miał to gdzieś, cieszył się z przyjaciółmi i nie przejmował się mną.
Nie chciałam iść od razu do domu, dlatego usiadłam na ławce w parku. Słońce świeciło prosto w moją twarz, przez co było mi bardzo przyjemnie. Przyglądałam się przechodnią, którzy przechodzili obok, jedni zadowoleni wolno spacerowali inni szybkim krokiem z ponurą miną spieszyli się pewnie do domów. Pomyślałam o Dadze, jak bardzo musi się męczyć w domu w tak piękny dzień. Wyciągnęłam więc telefon z torebki i chciałam do niej zadzwonić. Zanim jednak mogłam to zrobić, przeczytałam wiadomość od Krystiana " mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła, zobaczymy się później?". Nie miałam ochoty mu odpisywać, dlatego wybrałam numer przyjaciółki i już po chwili słyszałam jej zachrypnięty głos
- cześć
- hej, leżysz w łóżeczku?- zaśmiałam się przyjaźnie
- no śmiej się śmiej ze mnie- zrobiła przerwę na kaszel i kontynuowała- to jakaś męczarnia, nie mam już siły i strasznie mi się nudzi
- to może wpadnę na herbatkę?
- ooo było by super
- a potrzebujesz czegoś?
- nie, raczej nie, albo możesz kupić mi sok pomarańczowy, a jak przyjdziesz to oddam ci pieniądze
- chyba chora jesteś, nie będziesz mi nic oddawała, w twoje zdrowie kochanie mogę inwestować bo strasznie tęsknie jak cię nie widzę
- oooo kochana jesteś
- to za jakiś czas będę u ciebie
- ok to czekam
- papa- po rozmowie z przyjaciółką, ruszyłam w kierunku jej domu. Zaszłam do sklepu po sok i jakieś ciastka do herbaty. Kiedy dotarłam już do Dagi, jej mama od razu przyjaźnie mnie przywitała i kazała iść do pokoju przyjaciółki. Gdy tam weszłam, dziewczyna leżała na łóżku z laptopem na kolanach, a obok był kartonik z chusteczkami.
- cześć kochanie- powiedziałam na przywitanie i zaraz usiadłam obok
- hej- powiedziała zrezygnowana
- biedactwo moje- uścisnęłam ją i podałam zakupy
- daj spokój już nie mam siły- jęknęła zmęczona a ja położyłam się obok. W między czasie jej mama przyniosła nam herbatę, a my zaczęłyśmy oglądać film. Poplotkowałyśmy trochę i poszłam do dom, gdy już się w nim znalazłam była 18. Poszłam na górę i odrobiłam lekcje, wtedy dopiero usiadłam przed komputerem. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, zbiegłam więc na dół i otworzyłam drzwi, zdziwiłam się widząc w nich...

8 komentarzy:

  1. No długą sobie przerwę zrobiłaś. :)
    A rozdział jak zwykle genialny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale jestem w klasie maturalnej, więc mam dość mało czasu. Mam też sporo problemów osobisty, a żeby coś napisać trzeba mieć wenę i sporo czasu, czego mi często brakuje :)
      Staram się, chociaż ten rozdział zaczynałam pisać od nowa chyba z pięć razy nie mówiąc o tym, że musiałam go dokończyć nie było to łatwe

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że będziesz znajdywać czas na pisanie ;p i będziesz mieć wenę ;D

      Usuń
  2. oo widzę wielki powrót :D rozdział świetny i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. czekamy na nastepny rozdzial !!! a ten kocham jak po za tym wszystkie ;) <33

    OdpowiedzUsuń