czwartek, 22 sierpnia 2013

rozdział dwudziesty trzeci

Stałam jak wryta i patrzyłam na oddalającą się postać chłopaka, która już po chwili zniknęła za drzwiami. Czułam się strasznie głupio, wiedziałam, że chłopak ma rację. Jak wgl mogę o nim tak myśleć. Przy mnie zawsze jest miły, pomocny a co najważniejsze dobrze się przy nim czuje. Miałam żal do siebie, za to co zrobiłam. Pomimo tego znów brakło mi odwagi, by pójść za nim i powiedzieć co czuje. Wyznać mu jak bardzo zawrócił mi w głowie i ile dla mnie znaczy. Chciałam przestać myśleć jedynie o konsekwencjach i przestać bać się odrzucenia i zranienia. Chciałam cieszyć się chwilą i zaufać w to, że mogę być szczęśliwa. Niestety brakło mi odwagi na taki krok. Wróciłam do szkoły i widząc go ze znajomymi, nieśmiało spuściłam głowę i poszłam w inną stronę. Usiadłam na parapecie i patrzyłam w podłogę. Zachowywałam się jak oferma, zamiast walczyć o to na czym mi zależy, siedziałam i bałam się wykonać najmniejszy ruch. Czułam jak do oczu napływają mi łzy, pomimo że tak bardzo chciałam zmienić coś w swoim życiu, najzwyczajniej w świecie brakowało mi odwagi.
Dopiero po dzwonku pod klasę przyszła uśmiechnięta i wyraźnie zadowolona Daga. Odrazu uśmiechnęłam się i zaczęłam udawać, że wszystko gra. Było to dużo łatwiejsze, niż wyjaśnienie, dlaczego tak się zachowuje i dlaczego po prostu z nim nie porozmawiam. Staliśmy pod klasą, aż ktoś powiedział, że nie ma dzisiaj naszego nauczyciela, dzięki czemu mieliśmy okienko. Poszłam przed szkołę i usiadłam na trawie, niestety Daga gdzieś mi zniknęła, przez co zostałam sama. Ale nie trwało to długo, bo już po chwili przysiadł się do mnie Michał, kolega z klasy, z którym wcześniej jakoś nie miałam kontaktu, w sumie prawie nigdy się do mnie nie odzywał. Pomimo to musiałam przyznać, że był bardzo przystojny. Trenował piłkę nożną, przez co miał wysportowane ciało, a do tego był dość wysoki. Jego niebieskie oczy idealnie pasowały do ciemniejszej karnacji i krótkich brązowych włosów. Doskonale rozumiałam dziewczyny, które tak za nim szalały. Jednak wciąż nie dorównywał Krystianowi, pewnie dlatego, że nie był w ostatniej klasie, to jak widać robi większe wrażenie na dziewczynach. Ale pewna byłam tego, że gdy ze szkoły odejdzie Krystian to Michał zajmie miejsce największego ciacha w szkole.
- hej co tam u ciebie?- chłopak zapytał z uśmiechem i usiadł obok mnie
- hej- odpowiedziałam lekko skołowana faktem, że przysiadł się do mnie- wszystko ok w sumie- spojrzałam na niego niepewnie, co rozbawiło chłopaka
- spokojnie nie zrobię ci krzywdy- mówił śmiejąc się
- po prostu zdziwiłam się, że wgl się do mnie przysiadłeś, coś się stało?
- a co nie mogę po prostu pogadać z koleżanką?- chłopak z uśmiechem patrzył na mnie
- nigdy wcześniej tego nie robiłeś- zaśmiałam się krótko
- i to był mój błąd- chłopak położył się na trawie- wcześniej nie sądziłem, że jesteś taka wyluzowana
- a po czym teraz to stwierdzasz?- powiedziałam mocno zaskoczona, nie sądziłam, że ktoś ma mnie za wyluzowaną osobę, a już tym bardziej, że on ma o mnie takie zdanie
- ogólnie po twoim zachowaniu- chłopak spojrzał na mnie- zmieniłaś się i to  bardzo- puścił mi oczko i znów przeniósł wzrok na niebo, zamykając oczy
- mam nadzieje, że na lepsze- powiedziałam z uśmiechem
- jak dla mnie to na dużo lepsze- na jego twarzy pojawił się piękny i zniewalający uśmiech, w którym mogłabym się zakochać. Dobrze, że chłopak miał zamknięte oczy, dzięki temu mogłam mu się bezkarnie przyglądać- co robisz w weekend?
- jeszcze nie mam planów- powiedziała szybko i nie przemyślałam swojej odpowiedzi
- to może wpadniesz w piątek na domówkę do mnie?- teraz chłopak patrzył na mnie, a jego roześmiane oczy w połączeniu z uśmiechem, powodowały, że nie mogłam przestać się uśmiechać
- nie wiem czy dam radę- powiedziałam myśląc o tym, że moja mama pewnie nigdy się na to nie zgodzi
- jeżeli chodzi o Krystiana to możesz przyjść z nim, słyszałem, że jesteście razem
- a niby od kogo?- powiedziałam zdziwiona
- wiesz takie plotki szybko się roznoszą
- no właśnie plotki- powiedziałam zrezygnowana ściszonym głosem
- a co nie jesteście razem?- chłopak powiedział to tak energicznie i z taką ilością nadziei, że aż się zdziwiłam
- to skomplikowane- powiedziałam szybko, nie chcąc się przed nim tłumaczyć
- ale mam nadzieje, że jednak dasz radę wpaść do mnie na domówkę- po jego słowach zadzwonił dzwonek, a przed szkołę zaczęły wychodzić tłumy młodzieży. Jedni szli na fajkę, inni po prostu nie chcieli siedzieć w szkole. Ja dalej siedziałam na swoim miejscu, a chłopak leżał obok. W pewnym momencie zobaczyłam jak przed szkołę wychodzi Krystian, zaczął się rozglądać za kimś. Gdy nasze spojrzenia spotkały się, chłopak uśmiechnął się lekko i już chciał iść w moją stronę, gdy zobaczył leżącego obok Michała, skrzywił się lekko i stanął w miejscu.
- ja już muszę lecieć, widzimy się na lekcji- powiedziałam i uśmiechnęłam się do Michała i ruszyłam w stronę Krystiana. Chłopak widząc, że idę w jego stronę znów się uśmiechnął a w policzkach pojawiły mu się dołeczki. Moje serce zaczęło bić szybciej. Gdy stanęłam przed nim lekko spuściłam głowę
- przepraszam, nie mam o tobie takie zdania, ale to wszystko jest dla mnie takie trudne
- nic się nie stało- chłopak położył dłonie na moich biodrach i pocałował mnie w czoło- wiem, że jest ci trudno, ale chcę, żebyś wiedziała, że zależy mi na tobie- chłopak uniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy- chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że zależy mi na tobie- uśmiechnął się łagodnie
- i tak wszyscy już o nas gadają
- a co takiego?- chłopak zapytał i łobuzersko się uśmiechnął
- że jesteśmy ze sobą- powiedziałam lekko speszona
- a przeszkadza ci to?- chłopak przysunął się bliżej mnie i znów dzieliły nas milimetry- chyba, że nie chcesz być moją dziewczyną- w oczach chłopaka widziałam nadzieje a zarazem lęk, czułam, że lekko się czerwienie
- chcę- powiedziałam to tak cicho, że nawet nie wiem jak on to usłyszał
- to już jako moja oficjalna dziewczyna może dasz się dzisiaj zaprosić na lody?- chłopak uśmiechnął się słodko i musnął moje usta- teraz smakują mi jeszcze bardziej- szepnął
- a gdzie mnie zabierzesz na te lody?- próbowałam nie zwracać uwagi na to, że gapi się na nas chyba z pół szkoły
- niespodzianka piękna- chłopak puścił mi oczko- a teraz pozwolisz, że cię zostawię, chyba, że chcesz iść ze mną- chłopak zabawnie poruszał brwiami, a ja szybko pokiwałam przecząco głową, wiedząc gdzie idzie- skoro tak to widzimy się później- pocałował mnie jeszcze raz i już po chwili zniknął mi z pola widzenia. Stałam tak jeszcze chwilę uśmiechając się pod nosem. Gdy chciałam się odwrócić wpadłam na kogoś
- chyba nic nie zrozumiałaś podczas naszej ostatniej rozmowy- wysyczała wściekła jak osa Zuza
- daj mi spokój- powiedziałam pewna siebie i chciałam ją wyminąć, ona jednak zagrodziła mi drogę
- odwal się od Krystiana albo tego gorzko pożałujesz. To mój chłopak więc przestań się wciąż obok niego kręcić
- masz mały problem, bo jesteśmy razem, więc możesz o nim tylko pomarzyć- uśmiechnęłam się z kpiną patrząc na nią, co jeszcze bardziej ją rozwścieczyło, już chciała mi coś odpowiedzieć, gdy obok mnie stanął jeden z kolegów Krystiana, Mateusz
- odczep się od niej jak nie chcesz mieć kłopotów- powiedział patrząc na dziewczynę, a on robiąc minę zbitego psa popatrzyła na niego i zaczęła ściemniać
- ale to ona na mnie naskoczyła i jeszcze w dodatku mi groziła
- ty jesteś jakaś nienormalna- powiedziałam zaskoczona tym co właśnie powiedziała
- boże nie kłam dziewczyno bo wiem co zrobiłaś Poli ostatnio, więc radze ci się trzymać od niej z daleka- chłopak spojrzał na nią z kpiną, a ona odwróciłam się i poszła.
- dzięki- powiedziałam do niego i chciałam iść, ale zatrzymał mnie na chwilę
- porozmawiaj o tym z Krystianem on to załatwi
- nie będę mu tym głowy zawracała
- ona jest zdolna do wielu rzeczy, więc uważaj lepiej- powiedział z delikatny uśmiechem i poszedł w swoją stronę. Gdy szłam po schodach do szatni akurat zadzwonił dzwonek. Właśnie mieliśmy wf, więc miałam godzinę wolną. Ze złamaną ręką akurat nie mogłabym i tak nic robić. Tą lekcję akurat mieliśmy z chłopakami z klasy Krystiana. Okazało się, że oni tak jak i my wyszli na dwói i biegali, w czasie kiedy moja grupa miała zaliczenie z biegu na krótkim dystansie. Położyłam się na trawie, bo słońce pięknie świeciło i grzało. Po chwili poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie, kątem oka zobaczyłam, że to Krystian
- a ty leniu, czemu nie ćwiczysz?- zapytałam nie otwierając oczu
- jaki leniu?- oburzył się chłopak- człowiek chce się zatroszczyć o swoją księżniczkę a ta go od leni wyzywa, moje życie jest takie ciężkie- westchnął głęboko i teatralnie rozpaczał co strasznie mnie rozbawiło- śmiej się ze mnie, śmiej
- oj nie rozpaczaj już tak- rozbawiona pogłaskałam go po policzku
- teraz w ramach przeprosin należy się buziak- uśmiechnął się jak to miał w swoim zwyczaju, kiedy wiedział, że jest na wygranej pozycji. Uniosłam się na łokciu i zbliżając się do niego delikatnie musnęłam jego usta, chłopak jednak objął mnie ręką i kontynuował pocałunek, który stawał się dużo intensywniejszy. Kiedy w końcu odsunął się ode mnie kawałek uśmiechnął się i powiedział- teraz mogę ci wybaczyć
- co ja z tobą mam- powiedziałam kręcąc głową z politowaniem
- ze mną? masz zapewnione atrakcje 24 godziny na dobę- powiedział dumnie, a ja spojrzałam na niego i zaśmiałam się.
- głupek z ciebie
- ale twój- puścił mi oczko i położył się obok mnie- kochanie a czego chciał od ciebie Michał- chłopak spoważniał zmieniając temat, a ja poczułam dziwne ciepło w brzuchu,słysząc jak mówi do mnie kochanie
- tak tylko rozmawialiśmy i zaprosił nas na domówkę
- nas?- chłopak wyraźnie był zaskoczony
- no powiedział, że mogę przyjść z tobą- mówiłam spokojnie
- i co chcesz iść?
- sama nie wiem, zresztą to nie ode mnie zależy
- a od kogo?
- od mojej mamy wiesz jaka jest
- wydaje się miła- powiedział uśmiechając się do mnie, leżał teraz na boku przyglądając mi się i bawiąc się kosmykiem moich włosów- ostatnio chyba dobrze się między wami układa
- no właśnie ostatnio jest wszystko ok, zmieniła się i trochę wyluzowała, dlatego nie chcę tego zepsuć mówiąc, że chcę iść na domówkę
- rozumiem- chłopak uśmiechnął się- masz fajną mamę skoro tak się o ciebie troszczy
- nie wiesz co mówisz, nie chciałbyś być na moim miejscu
- ciesz się, że się o ciebie troszczy, bo zawsze mogłaby mieć cię kompletnie gdzieś
- fakt- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka. Leżeliśmy tak i gadaliśmy o głupotach do końca lekcji.
Ostatnie godzina strasznie mi się dłużyła, końcowe pięć minut, myślałam, że trwa wieczność. Nie mogłam doczekać się, aż zobaczę Krystiana. Przyzwyczaiłam się do jego obecności, uśmiechu i ramion, w których czułam się tak bezpiecznie. Każda minuta bez niego była straszną męczarnią, na niczym innym nie mogłam się skupić, ciągle myślałam tylko o nim.

piątek, 2 sierpnia 2013

rozdział dwudziesty drugi

Gdy obudziłam się rano byłam w świetnym humorze. Bez problemu wstałam i poszłam do łazienki, z już mniejszymi problemami umyłam się i ubrałam na siebie miętowe leginsy i białą bokserkę z koronkowym tyłem. Falowane włosy rozpuściłam a makijaż zrobiłam sobie bardzo delikatny. Zbiegłam po schodach do kuchni i napiłam się soku. Nie musiałam długo czekać, a już słyszałam pukanie do drzwi, gdy je otworzyłam zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka, opartego o futrynę drzwi.
- witam piękna- nachylił się i pocałował mnie w policzek- mówiłem, że nie zawiodę
- cześć- uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka- wcześnie jesteś
- bałem się, że mi uciekniesz- zaśmiał się- ale widzę, że jesteś już gotowa
- jeszcze tylko po torbę pójdę- uśmiechnęłam się i ruszyłam na górę, by po chwili wrócić z dość ciężką od książek torbą. Chłopak nie pozwolił mi jej nosić bo odrazu mi ją zabrał
- nie możesz się przemęczać moja kaleko
- kaleko?- zbulwersowałam się
- ohoho jaka groźna- zaśmiał się, a ja walnęłam go w ramię
- zobaczysz kiedyś jeszcze będziesz się mnie bał
- chyba jak będziesz moją żoną i będziesz rzucała we mnie talerzami- chłopak łobuzersko się uśmiechnął i zbliżył do mnie
- chciałbyś- powiedziałam szybko, chcąc uniknąć zaczerwienienia się
- nawet nie wiesz jak bardzo- znów jego uwodzicielski ton powodował, że miękły mi nogi, a na policzkach pojawiały się małe rumieńce. Spuściłam lekko głowę, by nie wpatrywać się jego oczy i nie pokazać, że znów się czerwienie. Chłopak jednak delikatnie podniósł mój podbródek, przez co nasze spojrzenia znów się spotkały. Czułam jako moje serce chce wyrwać mi się z klatki piersiowej. Jego ciepły oddech delikatnie łaskotał moje wargi. Był tak blisko, że jego perfumy wdzierały mi się do nozdrzy i przyjemnie na mnie działały. Jego delikatne usta na chwilę zetknęły się z moimi, zdawać by się mogło, że idealnie tam pasowały. Na moje usta mimowolnie wdarł się niewinny i delikatny uśmiech. Moje ciało znów zamarło, działo się tak przy każdym jego delikatnym pocałunku. Dopiero głos chłopaka wyrwał mnie z tych rozmyśleń- musimy już iść
- dobrze- odpowiedziałam szybko i ubrałam buty. Nie rozumiałam, czemu on tak na mnie działał. Co w nim takiego było? Czemu, aż tak zawrócił mi w głowie? Czy było możliwe, że się w nim zakochałam?
Gdy jechaliśmy do szkoły cały czas myślałam o tym, jak dziwnie się przy nim zachowuje. Chłopak zauważył, że o czymś intensywnie myślę
- co się stało?- uśmiechnął się delikatnie i dłonią pogładził moje kolano
- wszystko ok- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech
- to o czym tak myślisz?
- a takie tam moje i Dagi sprawy, raczej cię to nie zainteresuje- chłopak lekko się zaśmiał
- masz rację, lepiej nie wnikam- nim zdążyłam się zorientować, już byliśmy pod szkołą i chłopak otwierał mi drzwi. Gdy szliśmy do budynku chciał mnie objąć ale musiałam się odsunąć. Krystian spojrzał na mnie pytająco
- nie chcę, żeby cała szkoła się na nas gapiła- powiedziałam lekko skrępowana
- aaa no tak- zaśmiał się- zapomniałem, że jesteś bardzo nieśmiała
- nie jestem- zaprzeczyłam, chociaż wiedziałam, że chłopak ma racje
- a chcesz się przekonać, że jesteś?- znów łobuzersko się uśmiechnął i niebezpiecznie zbliżył do mnie.
- dobra może i jestem- zaczęłam się bronić, odsuwając chłopaka kawałek- ale
- nie ma żadnego ale- zaśmiał się- jesteś i już- westchnęłam ciężko a chłopak uśmiechnął się słodko. Już po chwili szliśmy w stronę wejścia do szkoły. Pomimo że nie szliśmy przytuleni, nie uniknęliśmy spojrzeń otoczenia. Prawie każdy na nas patrzył i coś szeptał do znajomych. Chłopak zupełnie nic sobie z tego nie robił i szedł jak zawsze pewny siebie do szkoły. Ja natomiast czułam się strasznie skrępowana. Przed samym wejściem chłopak na chwilę podszedł do swoich znajomych aby się przywitać, chciałam iść dalej sama, ale Krystian przyciągnął mnie do siebie
- gdzie mi uciekasz?- zawadiacko zapytał przytulając mnie od tyłu. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo już słyszałam głupie teksty jego znajomych, chłopak skarcił ich spojrzeniem i po chwili nikt nic głupiego o nas już nie mówił. Pomimo że przedstawił mi ich wszystkich nie udało mi się zapamiętać prawie nikogo. Staliśmy z nimi chwilę i ruszyliśmy dalej. Mimo tego że nie byliśmy parą właśnie tak to wyglądało, zwłaszcza gdy chłopak znienacka mnie przytulał albo całował w czoło albo po szyi. Dopiero gdy staliśmy przy mojej szafce udało mi się na chwilę odetchnąć i udawać, że nie czuje spojrzeń tych wszystkich ludzi. Chłopak oparł się o szafkę obok i pilnie mi się przyglądał
- nie patrz się tak- powiedziałam lekko speszona
- czemu?- zapytał nie zmieniając zupełnie nic w swojej postawie
- wystarczy mi, że cała szkoła się na nas gapi
- i co z tego
- może ty jesteś do tego przyzwyczajony, ja nie
- to pora, żebyś przywykła- chłopak zbliżył się i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy
- Krystian przestań, jesteśmy w szkole- z każdym słowem mój głos był coraz mniej przekonywujący
-  Paulina nie mogę- łobuzersko się uśmiechnął i musnął moje usta- nie panuje nad sobą przy tobie- znów złączył nasze usta, tym razem na trochę dłużej. Musiałam jednak odsunąć go delikatnie od siebie
- proszę cię- spojrzałam błagalnie
- echh niech ci będzie, ale po szkole za to porywam cię na wycieczkę
- ale- chciałam zaprotestować, ale z tym śnieżnym uśmiechem znów zaczął zbliżać się do mnie- dobrze dobrze tylko już się uspokój
- słodka jesteś księżniczko- puścił mi oczka, a ja szybko odwróciłam twarz w stronę szafki i zaczęłam nerwowo szukać w niej czegokolwiek. Chłopak rozbawiony tym widokiem zaśmiał się i dodał- i tak wiem, że teraz masz te śliczne rumieńce
- jesteś niemożliwy- pokiwałam z politowaniem głową
- ranisz- chłopak zrobił minę zbitego psa, co strasznie mnie rozśmieszyło- echh kobiety- zaczął dramatyzować, ale już po chwili też się uśmiechał- muszę cię już zostawić kochana, bo z rana jeszcze się nie dotleniałem. Niechętnie, ale muszę iść- puścił mi oczko
- wiesz, że nie lubię jak palisz
- dlatego cię nie ciągnę ze sobą
- to nie zmienia faktu, że idziesz palić
- uzależnienie piękna, uzależnienie- chłopak zrobił bezradną minę
- to pora się uwolnić od tego świństwa
- może kiedyś mi się uda- uśmiechnął się i pocałował delikatnie moje czoło- a teraz mała muszę lecieć, uważaj na siebie
- pa- pożegnałam się z nim i poszłam w stronę klasy, w której mieliśmy mieć lekcje. Po drodze złapała mnie Daga
- hej- dziewczyna pocałowała mnie na przywitanie
- cześć- uśmiechnęłam się
- co tam zakochańcu?- zaśmiała się
- proszę cię przestań
- a co nie jesteś zakochana?
- nie wiem czy to zakochanie
- niechętnie, ale muszę jedno przyznać- dziewczyna uśmiechnęła się- słodko razem wyglądacie
- daj spokój, wszyscy się na nas gapili
- nie masz co się dziwić, w końcu z Krystianem weszłaś do szkoły
- myślisz, że nie powinnam się z nim w szkole tak pokazywać- stanęłam na chwilę i zmartwiona spojrzałam na przyjaciółkę, ona widząć moją minę zaczęła się śmiać
- jeżeli ci na nim zależy to nie przejmuj się innymi, po prostu bądź szczęśliwa, tylko obiecaj mi jedno
- tak?
- po pierwsze nie będziesz kazała mi go polubić- zaśmiałam się widząc jej niechętną minę- a po drugie nie będziemy się kłócić przez facetów
- nikt nas nie skłóci- przytuliłam przyjaciółkę, czym wywołałam uśmiech na jej twarzy.
Pierwsze lekcje mijały mi bardzo spokojnie, na przerwach siedziałam z Dagą, nie było z nami chłopaków co bardzo mnie dziwiło. Jednak nie chciałam wypytywać o to przyjaciółki. Dopiero na długiej przerwie, dziewczyna poszła do Miłosza, a ja nie chciałam zbytnio z nimi siedzieć więc po zakupie jabłka w bufecie udałam się na murek, spodziewając się, że zastanę tam Krystiana. Tak jak myślałam, chłopak siedział i palił papierosa. Powoli podeszłam bliżej stanęłam za nim i zasłoniłam mu oczy
- a co to za wiedźma mnie straszy- zażartował sobie chłopak
- ja ci dam wiedźmę- powiedziałam oburzona i zaczęłam go łaskotać, chłopak nie mógł przestać się śmiać. Udało mu się jednak uwolnić i złapał moje ręce
- i co teraz?
- użyje czarów i zmienię cię w ropuchę- zaśmiałam się
- to później będziesz musiała mnie pocałować- chłopak zawadiacko się uśmiechnął i przybliżył do mnie- musimy poćwiczyć ten pocałunek- wyszeptał gdy dzieliły nas jedynie milimetry. Już miał mnie pocałować, ale wyślizgnęłam się z jego objęć, chłopak spojrzał na mnie zdziwiony
- Krystian nie możesz od tak mnie całować- zaczęłam protestować,
- jak to?- chłopak widocznie był zamotany i nie wiedział o co mi chodzi.
- normalnie, nie chcę, żeby cała szkoła gadała o mnie. Może ty jesteś do tego przyzwyczajony a dla mnie jest to krępujące- odwróciłam się w stronę murka, żeby nie patrzeć na niego, dzięki czemu mówiło mi się dużo swobodniej- nie chcę, żeby myśleli, że- chłopak nie dał mi dokończyć, złapał moją dłoń i spojrzał na mnie z troską
- Pola, nie możesz się tak przejmować innymi, niech sobie myślą co chcą, ważne żebyś była szczęśliwa. A ja chcę tylko, żeby wiedzieli, jak bardzo mi na tobie zależy
- ty nic nie rozumiesz
- to wytłumacz mi to
- ty co chwilę jesteś z kimś innym, nie chcę, żeby cała szkoła miała mnie za kolejną twoją zdobycz- w końcu udało mi się to powiedzieć, tak długo o tym myślałam i leżało mi to na sercu. Jednak moje słowa chyba zabolały chłopaka bo w jego spojrzeniu widziałam ból, puścił moją dłoń i nie patrząc na mnie powiedział
- nie sądziłem, że aż tak przejmujesz się otoczeniem. A tym bardziej nie spodziewałem się, że masz o mnie tak złe zdanie- po tych słowach chłopak po prostu odszedł, a mi zabrakło odwagi by go zatrzymać


__________________________________
taki mały prezent z okazji moich 18stych urodzin mam nadzieje że się podoba i będzie kilka komentarzy :)