sobota, 22 czerwca 2013

rozdział dziewiąty

Kiedy pożegnałam się z chłopakiem, został mi jedynie kawałek do domu. Już z podwórka widziałam, że w salonie świeci się światło. Miałam nadzieje, że uda mi się przemknąć na górę bez rozmowy z matką. Nie miałam ochoty z nią gadać. Powoli, najciszej jak tylko potrafiłam otworzyłam drzwi i ściągnęłam buty, ale pomimo tego kobieta w mgnieniu oko znalazła się w drzwiach od salonu
- gdzie ty byłaś?- powiedziała zdenerwowana
- przejść się- odpowiedziałam spokojnie, spojrzałam na nią. Była zdenerwowana i najwidoczniej taka odpowiedz jej nie wystarczała
- o tej porze? jest niebezpiecznie, mogło ci się coś stać, czy ty wgl to przemyślałaś?- zaczęła lamentować a mnie już to denerwowało
- ale nic mi się nie stało jak widzisz, tak przed każdym spacerem myślę pół godziny czy nic mi się nie stanie- powiedziałam ironicznie po czym dodałam- idę do siebie nie mam ochoty dłużej rozmawiać dobranoc- wbiegłam po schodach na górę, słyszałam że coś jeszcze mówi, ale to mnie nie obchodziło. Nie miałam ochoty jej dłużej słuchać. Byłam już wystarczająco zdenerwowana. Bałam się wejść na fejsa, więc nawet nie włączyłam laptopa. Zobaczyłam na telefon ale tam było jedynie kilka nieodebranych połączeń od mamy. Udałam się więc do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Myślałam, że w ten sposób uda mi się chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Jednak ten sposób na nic się nie zdał. Cały czas po głowie chodziły mi różne myśli. Kiedy położyłam się do łóżka, wykończona całym dniem szybko usnęłam.
Kiedy się obudziłam miałam nadzieje, że to wszystko było tylko strasznym snem. Jednak sama w to nie wierzyłam. Powoli zaczęłam szykować się do szkoły. W międzyczasie dostałam wiadomość od Dagi, że ona dzisiaj nie da rady po mnie wpaść. Stojąc przed szafą postawiłam na czarne leginsy a do tego jeansową koszule. Zeszłam na dół i powoli jadłam śniadanie. Kiedy spojrzałam na zegarek było już bardzo późno. Zostało mi dwadzieścia minut do rozpoczęcia lekcji. Wbiegłam więc na górę i zrobiłam sobie wysokiego koka, do tego pomalowałam mocniej oczy, na policzki dałam trochę brązu i wyszłam szybko z domu. Idąc do szkoły zastanawiałam się jedynie czy zdążę na lekcje. Na szczęście udało mi się przyjść przed dzwonkiem. Udałam się więc pod klasę, w której miałam mieć fizykę. Nie miałam ochoty z nikim gadać, dlatego cieszyłam się, że nie widzę nigdzie ani Daniela ani tym bardziej Krystiana. Daga też nie była teraz osobą, którą bardzo chciałam zobaczyć. Lekcje strasznie mi się dłużyły. Zdawało się, jakby każda z nich trwała po kilka godzin. Myślałam, że w tej szkole siedzę wieczność a to był dopiero dzwonek na długą przerwę. Dopiero teraz Dadze udało się ze mną pogadać
- co się działo wczoraj, że tyle razy dzwoniłaś? Przepraszam, że nie odbierałam ale byłam z Miłoszem sama rozumiesz i wgl później było późno więc nie oddzwoniłam
- nic się nie stało, miałam mały problem, ale już wszystko ok- uśmiechnęłam się bo chciałam ją zbyć. To nie było miejsce na to, żebym jej wszystko opowiadała.
- ech no przepraszam jeszcze raz- dziewczyna cały czas błagalnie na mnie patrzyła
- nic się nie stało, a teraz wybacz ale idę do bufetu po wodę- mówiłam łagodnie, nie dając po sobie poznać, jak bardzo nie mam ochoty z nią gadać.
- no ok to widzimy się za chwilę przed szkołą tak?- kiwnęłam tylko głową i poszłam w stronę bufetu. Jak zwykle była straszna kolejka, zrezygnowana czekaniem, poszłam posiedzieć na murku. Niestety, gdy tam szłam zobaczyłam, że siedzi już tam Krystian. Kiedy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się lekko i poklepał miejsce obok, dając znać, żebym usiadła. Powoli podeszłam i usiadłam obok.
- lepiej już dzisiaj?- spytał troskliwie, ja tylko kiwnęłam głową nic nie mówiąc, spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął- wiesz ja bym cię wczoraj lepiej pocieszył od niego- mówił z wyższością a ja tylko lekko się zaśmiałam
- ty nawet teraz musisz pokazywać, że jesteś lepszy od niego?- spojrzał na mnie i przez chwilę nad czymś intensywnie myślał. Przyglądałam się jego twarzy, jego czoło lekko się zmarszczyło, a brwi zbliżyły się do siebie. Jego ciemne oczy teraz wydawały się dużo jaśniejsze a małe iskierki jakie w nich widziałam dodawały mu uroku. Z rozmyśleń wyrwał mnie jego głos
- wiesz w sumie właśnie stwierdziłaś, że jestem lepszy od niego. Ciesze się, że w końcu to potwierdziłaś- uśmiechnął się dumnie a ja tylko lekko zmieszana zaczęłam się tłumaczyć
- źle mnie zrozumiałeś
- nie nie nie ja wszystko dobrze zrozumiałem, jestem lepszy i tyle
- eghhh nie denerwuj mnie- powiedziałam wzdychając a on tylko się zaśmiał
- nawet jak się złościsz to wyglądasz słodko- poczułam, że lekko się rumienie, więc odwróciłam głowę- i strasznie lubię, kiedy tak delikatnie się rumienisz- szepnął mi do ucha, a ja poczułam, że teraz muszę być już cała czerwona
- jesteś okropny- powiedziałam załamana, a on tylko się zaśmiał.
- wiesz, gdybyś kiedyś chciała pogadać to masz- sięgnął do kieszeni i dał mi małą karteczkę, na której był napisany numer domyśliłam się, że to numer jego komórki- teraz muszę spadać, ale zawsze możesz na mnie liczyć- uśmiechnął się i zniknął zanim zdążyłam coś powiedzieć. Chciałam wyrzucić tą karteczkę, bo byłam pewna, że nigdy mi się nie przyda, jednak coś kazało mi ją schować do kieszeni i tak też zrobiłam. Dopiero po chwili poszłam przed szkołę, gdzie siedzieli już moi znajomi. Zauważyłam, że Daniel leży trochę na uboczu, domyśliłam się, że nie chciał obserwować obściskujących się przyjaciół. Ja też nie miałam na to ochoty, dlatego usiadłam obok Daniela. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się
- hej- powiedział radośnie, widząc jego uśmiech, odwzajemniłam gest. Daniel podniósł się lekko na łokciach i spojrzał na mnie- dzisiaj już lepiej?
- trochę- powiedziałam smutno
- chodź tu do mnie- powiedział i przyciągnął mnie ręką tak, że wylądowałam na jego klatce piersiowej. Leżeliśmy w ciszy na trawie w słoneczny dzień. Jak dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Było mi naprawdę przyjemnie, kiedy słyszałam lekko przyspieszone bicie jego serca, a jego dłoń delikatnie gładziła mój kark i plecy.
- wiesz- zaczęłam mówić cicho i powoli- przy tobie wszystkie problemy zdają się nie istnieć
- to dobrze- szepnął i pocałował mnie w głowę- nie chcę, żebyś czymkolwiek się martwiła śliczna- uśmiechnęłam się i mocniej w niego wtuliłam. Niestety tak piękne chwile musiał zepsuć dzwonek na lekcje.
- ja nigdzie nie idę- powiedziałam zamykając oczy, a Daniel tylko się zaśmiał
- mi się nie śpieszy, nauczyciele się przyzwyczaili do tego, że się spóźniam, ale ty?
- oj no nie mam siły iść- powiedziałam zrezygnowana
- coś na to zaradzimy- uśmiechnął się łobuzersko i wstał, biorąc mnie na ręce
- postaw mnie aa- zaczęłam na niego krzyczeć
- nie mogę bo moją księżniczkę nogi bolą, nie może się przemęczać, a musi trafić do klasy- pocałował mnie w czoło i zaczął iść w stronę mojej klasy. Załamana schowałam twarz w jego klatce piersiowej, nie chciałam widzieć tych wszystkich spojrzeń. Wiedziałam, że większość się na nas patrzy i coś między sobą gada. Miałam teraz jedynie ochotę zabić chłopaka za to, co mi robi. Kiedy mnie postawił, zaczęłam go bić
- jesteś okropny- mówiłam z powagą, a on rozbawiony złapał moje ręce i spojrzał mi w oczy
- dbam o ciebie, tylko tyle- uśmiechnął się i zbliżył twarz do mojej- wiesz chyba coś mi się należy no nie?- pokiwałam tylko przecząco głową, a on wykrzywił się lekko po czym cwaniacko uśmiechnął- oj mam sam sobie wziąć to czego chcę? Wiesz ja sam pewnie wezmę dużo więcej- mówił lekko przypierając mnie do ściany
- Daniel- szepnęłam lekko speszona
- oj no to jak?- powiedział pewny siebie, a ja czułam, że moje policzki powoli zaczynają mnie palić , westchnęłam ciężko i delikatnie musnęłam jego usta, czułam jak przechodzi mnie delikatny dreszcz. Chłopakowi odrazu pojawiły się iskierki w oczach a na ustach pojawił się nieziemski uśmiech- uwielbiam cię maleńka nawet nie wiesz jak bardzo- szepnął mi na ucho po czym odsunął się lekko. Gdyby nie ściana chyba bym się przewróciła. Strasznie dziwne na mnie działał. Nawet nie wiem kiedy przyszedł nauczyciel, ani kiedy Daniel się zmył. Dobrze, że Daga pociągnęła mnie do klasy, bo pewnie stałabym całą godzinę pod tą ścianą jak głupia i rozmyślała o dotyku jego ciepłych ust. To było jedynie muśnięcie, a co by się stało, gdybyśmy dłużej się całowali? Aż bałam się pomyśleć. Na lekcji poczułam wibracje telefonu, dyskretnie wyciągnęłam urządzenie i na ekranie zobaczyłam wiadomość od Daniela. Szybko ją odczytałam, ciekawa co mógł napisać
" ślicznie wyglądasz gdy tak stoisz zamyślona mam nadzieje, że dzisiaj też pozwolisz mi się odprowadzić, bo musisz dokończyć to co zaczęłaś, przez ciebie nie mogę się na niczym skupić "
uśmiechnęłam się do ekranu i schowałam telefon. Daga zaczęła się śmiać, więc kopnęłam ją pod stołem chyba ciut za mocno bo syknęła na całą klasę. Kiedy skończyłyśmy już wszystkie lekcje i wychodziłyśmy z klasy chłopacy czekali na nas rozmawiając o czymś intensywnie. Gdy nas zobaczyli uśmiechnęli się i podeszli bliżej. Chwilę porozmawialiśmy i Dagmara z Miłoszem zmyli się do niego. My też powoli poszliśmy w kierunku wyjścia ze szkoły. Na parkingu czekał już na nas samochód chłopaka, do którego się skierowaliśmy. Droga do mnie minęła nam naprawdę szybko. Kiedy odprowadził mnie pod same drzwi pocałował delikatnie w policzek.
- może wejdziesz?- powiedziałam nieśmiało, mając jednak nadzieję, że się zgodzi
- jesteś pewna, że tego chcesz?- zaśmiał się i łobuzersko uśmiechnął, kiwnęłam tylko głową i otworzyłam drzwi- no tobie nie potrafię odmawiać- uśmiechnęłam się słodko i zdjęłam buty, chłopak zrobił to samo i rozejrzał się po wnętrzu.
- ładnie tu macie- powiedział dalej rozglądając się po mieszkaniu
- błagam cię, tu jest okropnie- jęknęłam i poprowadziłam go do salonu
- oj marudzisz, jest bardzo ładne, tylko szkoda, że tak mało przytulnie- uśmiechnął się i usiadł na kanapie
- chcesz coś do picia?
- jak masz to sok pomarańczowy- uśmiechnął się a ja zniknęłam w kuchni, już po chwili wróciłam do pokoju z dwoma szklankami soku
- proszę- podałam mu jedną z nich i usiadłam obok, włączyłam TV i spojrzałam na niego, przez cały czas przyglądał mi się z uśmiechem
- ślicznie wyglądasz- powiedział i odstawił swoją szklankę na stolik, po czym delikatnie się przybliżył
- dziękuje- powiedziałam, a mój głos drżał znacznie bardziej niż bym tego chciała. Dłoń chłopaka delikatnie gładziła mój policzek, a jego usta powoli zbliżały się do moich. Moje serce zaczęło bić strasznie szybko, nie panowałam nad swoim oddechem. Jego delikatne usta przez chwilę zetknęły się z moimi, zamarłam. Odsunął się na chwilę i przyglądał mojej twarzy z uśmiechem. Po czym znów się zbliżył, a nasze usta zetknęły się na dłużej, w dużo intensywniejszym pocałunku. Wszystko zaczęło dziać się strasznie szybko. Nim się obejrzałam siedziałam już na jego kolanach, a moje ręce błądziły po jego torsie. Byłam jak w transie i nie potrafiłam przestać zachowywałam się jak obca sobie osoba. Ja taka nieśmiała myszka robię coś takiego...

4 komentarze:

  1. Nic dodać , nic ująć.Rozdział po prostu ŚWIETNY !!!
    NEXT PLEASE !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNE !!! :)
    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, super, super :)
    Rozdział jest zajebisty kochana
    I ten słodziutki Daniel :D Oni są tacy słodcy, ale w głębi chciałabym żeby Paulina była z Krystianem.
    No i coraz bardziej mnie ciekawi czemu Daga, Miłosz i Daniel tak nie lubią Krystiana ?!!
    Pozdrawiam i całuję :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurczę nie wiem czemu ale dodałam jako anonim :c
      Jak coś to u góry to ja :** :)
      Aga xoxox

      Usuń