wtorek, 11 czerwca 2013

rozdział drugi

Przez te całe przebieranki, straciłyśmy poczucie czasu, za dwadzieścia minut miała zacząć się lekcja. Na szczęście Dagmara mieszkała niedaleko szkoły. Szybko zeszłyśmy na dół i ubrałyśmy buty, wzięłyśmy jeszcze tylko torby i poszłyśmy do szkoły. Droga minęłam nam w świetnym humorze, przyjaciółka opowiadała mi o tym jak spędziła weekend z chłopakiem i znajomymi i o przypałach na imprezie. Dzięki niej przynajmniej z nowinkami byłam na bieżąco. Kiedy weszłyśmy do szkoły akurat była przerwa, wszyscy dziwnie nam się przyglądali, niektórzy szeptali coś do siebie albo stali oniemiali. Po chwili podszedł do nas Miłosz, chłopak Dagi i Daniel jego najlepszy przyjaciel.
- no Paulina, nie poznałem cię- powiedział Daniel, który cały czas się na mnie patrzył, uśmiechnęłam się lekko dziękując. Dziwnie się czułam kiedy zaczęli ze mną normalnie gadać, kiedyś przecież mijali mnie łukiem i mówili jedynie "cześć" ze względu na to że przyjaźnię się z Dagą. Przez całą przerwę, czułam na sobie wzrok większości ludzi ze szkoły, niektórzy mnie nie poznawali i brali mnie za nową uczennicę. Całą przerwę spędziłam na gadaniu z paczką Dagi, czułam się w niej całkiem dobrze, byłam wdzięczna przyjaciółce za to co dla mnie robi, traktowała mnie jak siostrę, którą zawsze chciałam mieć. Pod koniec przerwy poszłam z Dagą do klasy, usiadłyśmy jak zwykle razem, teraz jednak zaciągnęła mnie do ostatniej ławki. Chyba pierwszy raz w tej szkole nie uważałam na lekcji i wygłupiałam się z przyjaciółką. Czułam, że powoli się zmieniam. Na długiej przerwie, towarzystwo, z którym dzisiaj spędzałam cały dzień było na podwórku przed szkołą siedzieli na trawie i wygłupiali się, kiedy do nich szłam, zaczepił mnie Krystian, kiedyś przyjaźnił się z Miłoszem, nie wiem co się między nimi wydarzyło, że teraz się nienawidzę, bo tego nigdy mi nie powiedziała Daga, mówiła jedynie, że od dwóch lat są swoimi najgorszymi wrogami i zrobią wszystko, żeby się zniszczyć.
- Hej- powiedział i uśmiechnął się do mnie, byłam zdziwiona tym, że wgl  się do mnie odzywa, to nie w jego stylu- no powiem ci, że cię nie poznałem, chyba jak połowa szkoły, zmieniłaś się przez weekend i to na lepsze
- dzięki- powiedziałam i uśmiechnęłam się słodko, w sumie miłe było to co mówił
- co byś powiedziała na to, żebyśmy dzisiaj gdzieś poszli razem po szkole?- uśmiechnął się łobuzersko, a na jego twarzy pojawiły się dołeczki w policzkach. To dodawało mu jeszcze więcej uroku, był wysokim i wysportowanym ciemnym blondynem w dodatku z niebieskimi oczami, większość dziewczyn w szkole za nim szalała, dlatego gdy usłyszałam jego propozycję nie mogłam w to uwierzyć. Jednak nagle poczułam, że ktoś przytula się do mnie od tyłu i całuje w policzek
- no kochanie ile mogę na ciebie czekać- zamruczał Daniel- czego ten pajac od ciebie chce co?- przytulił mnie mocniej i spojrzał z nienawiścią w oczach na Krystiana
- to wy jesteście razem?- chłopak był wkurzony, spojrzał na mnie uśmiechnął się a później znowu wrogo spojrzał na Daniela i wysyczał przez zęby- spokojnie ona szybko zrozumie, że jesteś frajerem i cię zostawi, zresztą musi z tobą być coś nie tak, skoro zadajesz się z Miłoszem - zaśmiał się ironicznie i poszedł
- co to było?- zapytałam poirytowana Daniela- co ty wgl robisz?
- przepraszam, ale musiałem cię wybawić od tego kretyna, powinnaś być mi wdzięczna i dać buziaka- uśmiechnął się łobuzersko i stanął przede mną, spoglądając mi w oczy
- niby za co mam być ci wdzięczna, dobrze nam się rozmawiało, a teraz on myśli, że jesteśmy razem no wielkie dzięki
- kiedyś zrozumiesz czemu to zrobiłem- powiedział i widocznie urażony poszedł w stronę reszty towarzystwa, zauważyłam, że wszyscy nam się przyglądają włącznie z Krystianem, nie wiedziałam o co chodzi, ale jednego byłam pewna, skoro Daga i Miłosz nie lubili Krystiana i kiedyś coś im zrobił ja ze względu na nich nie mam zamiaru do niego lecieć, dlatego szybko podbiegłam do Daniela i złapałam go za rękę, odwrócił się widocznie zaskoczony
- wiesz, skoro to ma być wiarygodne to nie możesz mnie tak zostawiać- powiedziałam i delikatnie go pocałowałam, nie poznawałam sama siebie, ja szara myszka i takie rzeczy? Przecież to niemożliwe. Daniel objął mnie w pasie i spojrzał mi w oczy
- teraz nikt nie będzie miał wątpliwości- poczułam jak jego usta znowu dotykają moich, przeszył mnie dreszcz. Jego delikatne usta zdawały się pasować idealnie do moich. Nie wiem ile trwał ten pocałunek ale dla mnie był jak wieczność. Najgorsza była myśl, że Daniel robi to tylko po to, żeby Krystian w to uwierzył, dla mnie to chyba jednak znaczyło coś więcej. Nie chciałam tego dać po sobie poznać, więc kiedy poszliśmy do reszty towarzystwa zachowywałam się całkiem normalnie. Daga dziwnie mi się przyglądała i uśmiechała się łobuzersko, jakby czegoś się domyślała.
- czego ten cwel od ciebie chciał?- zapytał wkurzony Miłosz
- chciał się umówić- powiedziałam niepewnie i spojrzałam na Dagę jakby szukając w niej poparcia, ona tylko kiwnęła głową na tak, dając mi do zrozumienia, że jest ze mną
- no mam nadzieje, że się nie zgodziłaś- powiedział jeszcze bardziej zdenerwowany
- no chyba widziałeś- wtrącił się Daniel- myśli, że jesteśmy razem- zaśmiał się a mi w sumie zrobiło się trochę głupio, dopiero dotarło do mnie, że przed chwilą się z nim całowałam, a przecież on robił to tylko po to, aby dopiec Krystianowi. Głupia myślałam, że może coś więcej, przecież powinnam się pogodzić z tym, że dla nich zawsze będę nikim i to, że ubiorę się inaczej tego nie zmieni. Pomimo tego dalej głupio się uśmiechałam i udawałam, że wszystko jest ok
- no i dobrze stary, chodź na fajkę bo mnie wkurwił- powiedział Miłosz i poszli do pobliskiego parku, gdzie chodzi większość osób, która chce zapalić. Daga przysunęła się do mnie i objęła mnie mocno
- nie przejmuj się mała- dała mi buziaka w policzek
- przecież się nie przejmuje nie ma czym- uśmiechałam się i udawałam, że wszystko jest ok
- znam cię i potrafię poznać kiedy ściemniasz- spojrzała na mnie z poważną miną- Daniel to fajny chłopak i skoro obronił cię przed Krystianem to uwierz, że zależy mu na tobie, może nie odrazu jak na dziewczynie, ale jesteś już częścią naszej paczki, my zawsze trzymamy się razem, każdy byłby gotów za siebie oddać życie i musisz o tym pamiętać
- wiem- szepnęłam cicho
- mała, jak dobrze to rozegrasz to będzie z tego coś więcej, to nie film, żeby od jednego pocałunku na przerwie on latał za tobą i próbował cię zdobyć- zaśmiała się i zaczęła mnie przedrzeźniać, zaczęłyśmy się wygłupiać. Jej rady zawsze poprawiały mi humor. Zdawało mi się, że ona wie tyle o życiu w przeciwieństwie do mnie. Niby to ja zawsze radziłam sobie w szkole i jej pomagałam, ale za to ona radziła sobie w prawdziwym świecie, gdzie nie zawsze przydaje się nauka i pomagała mi, tak właśnie funkcjonuje prawdziwa przyjaźń. Kiedy dobiegał już koniec przerwy, wrócili chłopacy i odprowadzili nas do sali gimnastycznej, bo właśnie miałyśmy w-f. Niestety, dziewczyny z mojej klasy miały go z chłopakami z klasy, do której chodził Krystian. Miałam wrażenie, że cały czas się nam przygląda, ale to chyba ja już jestem na to wszystko wyczulona. Daga pożegnała się z Miłoszem i poszła do szatni, ja też chciałam, ale poczułam nagle, że ktoś łapie mnie za rękę. To był Daniel, odwrócił mnie do siebie i spojrzał w oczy.
- a buziaka na pożegnanie to mi nie dasz?- spojrzał z łobuzerskim uśmieszkiem, chyba powinien iść do szkoły aktorskiej bo nieźle grał. Pocałowałam go delikatnie i pożegnaliśmy się. Gdy weszłam do szatni Daga znowu uśmiechała się do mnie jak wcześniej. Szybko się przebrałam i starałam nie zwracać uwagi na jej cwaniacki uśmiech. Po dzwonku poszłyśmy na sale, jak reszta dziewczyn. Okazało się, że dzisiaj gramy w siatkę i to z chłopakami, nie ukrywałam że  nie było mi to wcale na rękę. Pomimo że lubiłam grać w siatkę nie chciałam tego robić z chłopakami, a raczej z jednym konkretnym.
Ten dzień zaczął mnie powoli męczyć, kiedyś chciałam jedynie, żeby ludzie zaczęli zwracać na mnie uwagę, ale odkąd dzięki Dadze tak się stało, zrozumiałam jak ciężko jest być popularną. Może to śmiesznie zabrzmi ale właśnie tak się czułam przez cały dzień, jak ktoś popularny, musiałam pilnować się na każdym kroku, żeby nie zaliczyć żadnej wtopy i nie zrobić czegoś głupiego. To okazało się naprawdę trudne, niby nic prostszego ładnie wyglądać i tyle. Jednak prawda jest taka, że kiedy nikt na mnie nie zwracał uwagi mogłam siedzieć jak chciałam, jeść co chciałam, nie musiałam martwić się, że mam źle ułożone włosy, albo przekrzywioną bluzkę bo i tak nikt tego nie zauważał. A teraz kiedy chciałam być lubiana, musiałam dbać nawet o najdrobniejsze szczegóły. Jeszcze w dodatku ta cała sprawa z Krystianem i Danielem coraz bardziej mnie dobijała. Nie wiedziałam o co konkretnie chodzi i dlatego było mi trudno zapomnieć o tym, jak przystojny jest Krystian. A to, że Daniel co chwilę zachowywał się jak mój chłopak wcale nie było też takie miłe. Zdawałam sobie sprawę, że muszę się powstrzymywać, żeby nie okazać, że on naprawdę mi się podoba.  Dlatego właśnie kolejna lekcja, na której muszę unikać jakiegokolwiek kontaktu z Krystianem wcale mi się nie uśmiechała. Do niedawna praktycznie żaden chłopak nawet ze mną nie rozmawiam a teraz nagle jest ich dwóch, myślałam, że będzie to dużo przyjemniejsze.
W końcu wybrali już drużyny,  nie byłam z Dagą, więc pewne było, że sobie nie pogadamy a co gorsze byłam, tak tak dobrze myślicie, chodzi o niego, ja to mam pecha no kurde. Nagle podszedł do mnie i powiedział
- ale nam się trafiło, nawet w drużynie jesteśmy razem to chyba jakieś przeznaczenie- puścił mi oczko a ja tylko delikatnie się uśmiechnęłam. W sumie był bardzo słodki nie rozumiałam co musiał zrobić, żeby aż tak go znienawidzili. Powstrzymałam się od okazywania euforii z powodu, że ze mną gada.
- i tylko w drużynie będziemy razem- powiedziałam pamiętając, że przecież ma być moim wrogiem
- to się jeszcze okaże maleńka- powiedział pewny siebie i poszedł ustawić się na swoją pozycję.  Zaczęliśmy grać, całkiem dobrze nam szło, pojedynek był dość zacięty, moja drużyna prowadziła zaledwie dwoma punktami. Aż nagle, kiedy chciałam odbić piłkę, źle to zrobiłam i zaczęła boleć mnie ręka. Obawiałam się, że mogłam ją sobie skręcić. Wuefista kazał mi iść do pielęgniarki i znowu Krystian się mnie uczepił. Pomimo że chciałam iść sama, nie chciał mnie puścić mówiąc, że lepiej jak ktoś będzie ze mną, a co gorsze wuefista go popierał. Kurde to przecież tylko ręka a oni zachowują się jakbym co najmniej zemdlała, albo połamała się w kilku miejscach. Kiedy szliśmy do pokoju medycznego, panowała względna cisza.



coś mało osób komentuje ;c wgl ktoś to czyta ? :>

2 komentarze:

  1. Tak, ja czytam i będę czytać. Świetny rozdział i tak to napisałaś, że cały czas byłam z bohaterką. Tak jakbym była obok niej. Bardzo mi się podoba i czekam na nexta.
    Pozdrawiam
    Aga xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytam !!! Niesamowite <3

    OdpowiedzUsuń