W szpitalu spędziłam kilka dni. Lekarz nie pozwolił aby ktoś mnie niepokoił. Niestety Krystian odwiedzał mnie bardzo rzadko, a kiedy już był trochę dłużej, to zaraz musiał iść po dziwnych telefonach. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, gdy pytałam o to chłopaka, wymigiwał się od odpowiedzi. Całe szczęści, że miałam niezastąpioną Dagę, była u mnie codziennie. O wszystkim mnie informowała i dodawała otuchy. Przez cały ten tydzień mama była u mnie tylko parę razy, nie chciałam jej zbytnio widzieć. Okazało się też, że mój biologiczny ojciec został w mieście bo chciał mnie lepiej poznać.
Właśnie wróciłam do pustego domu, czyli do normalności. Matki jak zwykle nie ma, pewnie jest w pracy, nawet nie zainteresowała się jak wrócę do domu. Ale chyba bardziej zawiodłam się na Krystianie, który nawet po mnie nie przyjechał, nie wiem czego ja oczekiwałam. Przez to wszystko musiałam wracać z ojcem, ale może to i dobrze. Mężczyzna wniósł moją torbę do pokoju i nie dał mi nawet usiąść
- to co zabieram cię na jakiś dobry obiad, bo w tym szpitalu to pewnie nic nie jadłaś
- no zbyt dobrze to tam nie gotowali- powiedziałam lekko się uśmiechając
- a ty w dodatku jesteś niejadkiem- uśmiechnął się szeroko
- cały czas zapominam, że jestem twoją córką
- spokojnie wszystko nadrobimy- mężczyzna pogłaskał mnie po ramieniu- ale najpierw obiad- Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy do jednej z lepszych restauracji w mieście. Po wybraniu i zamówieniu sobie dań zaczęliśmy rozmawiać.
- powiedz mi, bo jeszcze nie pytałem, dlaczego uciekłaś z domu?
- to mama ci nie powiedziała?
- nie, zadzwoniła do mnie bo myślała, że jesteś u mnie. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, że znowu cię zobaczę.
- uciekłam bo ona znowu chce się przeprowadzić, a ja dopiero teraz znalazłam sobie przyjaciół, chłopaka, dopiero teraz się tu odnalazłam, nie chcę przechodzić przez to wszystko znowu.
- jak to dopiero teraz?- mężczyzna był bardzo zdziwiony- przecież kiedyś byłaś dusza towarzystwa
- mama opowiadała mi co innego, wszystkiego mi zabraniała. całkiem mnie zmieniła, a ja nic nie pamiętam
- cały czas nie wiem, jak mogła ma to zrobić
- ale jak jej się to udało? Nie szukałeś mnie? Nie próbowałeś odnaleźć?- mówiłam z żalem w głosie, odkąd dowiedziałam się, że mam ojca chciałam go o to zapytać.
- może opowiem ci całą historię od początku, bo pewnie Katarzyna nigdy tego nie zrobiła- powiedział smutny- rozwiodłem się z twoją matka gdy miałaś pięć lat. Katarzyna chciała robić karierę, często jeździła w podróże służbowe, więc ty zostałaś ze mną, oboje postanowiliśmy, że tak będzie lepiej. Oczywiście ona też miała prawa rodzicielskie, mogła się z tobą widywać i zabierać cię do siebie, wiedziałem, że potrzebujesz matki. I początkowo tak było, jednak w pewnym okresie Katarzyna przestała przyjeżdżać, poznała nowego mężczyznę i przestała zabierać cię do siebie, dzwoniła czasem i to wszystko- mężczyzna posmutniał- wychowywałem cię sam, łączyłem jakoś prace i obowiązki ojca, nie ukrywam, że było ciężko i czasem musiałaś zostawać z opiekunką. Jednak zawsze świetnie się dogadywaliśmy, byłaś moją księżniczką i zawsze przychodziłaś do mnie z problemami. Pamiętam jak musiałem ci wytłumaczyć czym jest miesiączkowanie- zaśmiał się, a ja lekko zarumieniłam- gdy stałaś się nastolatką zaczęły się małe problemy. Imprezowałaś, szalałaś i uwielbiałaś się bawić. Ale po wielu kłótniach dogadaliśmy się, może nie byłem najlepszym ojcem bo pozwoliłem ci chodzić na imprezy i wiedziałem, że czasem pijesz. Jednak kochałem cię jak nikt. Pół roku przed twoim wypadkiem Katarzyna zaczęła się tobą interesować. Jednak ty nie chciałaś mieć z nią nic wspólnego, nie mogłaś wybaczyć jej tego, że przez tyle lat nie interesowała się tobą. Ona oczywiście o wszystko obwiniała mnie. Chciała zrobić wszystko, żebyś zamieszkała z nią. Gdy byłem w delegacji, ty miałaś ten nieszczęsny wypadek samochodowy. Wtedy byłaś pod opieką mamy twojej przyjaciółki. Katarzyna dowiedziała się o wypadku, a że była twoją mamą, nikt nie widział nic dziwnego w tym, że to ona zabiera cię ze szpitala. Mamie twojej przyjaciółki powiedziała, że sama poinformuje mnie o wypadku, czego nigdy nie zrobiła. Zabrała cie gdzieś do prywatnej kliniki. Zmieniła nazwisko, wywiozła z miasta. Ja próbowałem wszystkiego, nawet prywatni detektywi nigdy nie mogli cię znaleźć. Nie mogłem się pogodzić z tym, że cię straciłem. Przez cały czas robiłem wszystko by cię odnaleźć, dlatego nawet nie wiesz ile szczęścia daje mi fakt, że po takim czasie cię widzę- mężczyzna miał w oczach łzy, a ja nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Przez pewien czas siedzieliśmy w ciszy, próbując jeść. Przez moje gardło nie chciało się nic przedostać. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, tak naprawdę go nie pamiętałam, ale czułam tą dziwną więź jaka nas łączyła.
- nie rozumiem, jak ona mogła nam to zrobić- powiedziałam cicho- przecież ona mnie porwała
- jest twoją matką, wiem że trudno w to wierzyć, ale chciała dla ciebie dobrze
- dobrze? zabierając mnie mojemu ojcu? odcinając od znajomych i nie pozwalając być sobą? Nie broń jej bo nie zasłużyła na to. Skrzywdziła zarówno mnie jak i ciebie- powiedziałam z łzami w oczach. Ojciec złapał moją dłoń i nic nie mówił. Gdy wracaliśmy do domu poprosiłam by dał mi swój numer, co zrobił natychmiastowo. Powiedział, że przez jakiś czas zostanie tutaj, później jednak musi wracać do siebie. Miał nadzieję, że będę go odwiedzać a może nawet przyjadę na wakacje, które się zbliżały. Kiedy weszłam do domu, mama siedziała w salonie, odrazu wyszła na korytarz
- porozmawiajmy
- nie chcę rozmawiać, chce być sama- powiedziałam, po czym poszłam na górę nawet na nią nie patrząc. Gdy byłam w pokoju, chciałam zadzwonić do Krystiana, jednak jego telefon był wyłączony. Posmutniałam i usiadłam do komputera. Popisałam trochę z Dagą obiecując, że następnego dnia w szkole wszystko jej opowiem. Przeglądając portal internetowy zobaczyłam zdjęcie dodane, przez jednego z kolegów Krystiana. to było jakieś zdjęcie z ogniska. Był tam też Krystian a obok niego ta sama dziewczyna, która była z nim na wyścigach. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć.
Zdecydowanie zawiodłam się na chłopaku. Tak bardzo potrzebowałam jego wsparcia, jednak on w tym czasie wolał bawić się ze znajomymi. Zresztą czego ja się spodziewałam, Daga mnie przed nim ostrzegała. Pokręciłam głową z politowaniem, nie wierząc w swoją naiwność. Przez resztę dnia siedziałam w domu, wieczór szybko mi minął. Wykąpałam się i położyłam spać.
Następnego dnia nie chciało mi się wstawać do szkoły. Zdecydowanie rozleniwiłam się przez ostatnie dni. Jednak wolałam iść do szkoły, niż cały dzień siedzieć w pustym domu. Wstałam więc z łóżka i poszłam do łazienki. Spoglądając przez okno i orientując się, że jest dość ciepło. Wyciągnęłam z szafy szorty, zwykłą biała koszulkę i kardigan. Umalowałam się jeszcze i zrobiłam luźnego koka. W kuchni zrobiłam sobie kanapkę i posiedziałam jeszcze chwilę. Po krótkim czasie wybrałam się w drogę do szkoły. Wiele osób siedziało przed budynkiem, oczywiście ze względu na pogodę. Ja jednak weszłam do środka. Szybko odnalazłam przyjaciółkę, była jednak w towarzystwie chłopaka i jego najlepszego przyjaciela. Nie miałam ochoty siedzieć z nimi, dlatego przywitałam się z nimi i poszłam pod klasę. Lekcje mijały mi dość szybko w między czasie opowiedziałam o wszystkim Dadze. Obgadałyśmy całą sprawę i co najważniejsze, przyjaciółka mnie wspierała. Przez cały dzień nie widziałam w szkole Krystiana, nawet nie miałam od niego żadnej wiadomości. Źle się z tym czułam, myślałam, że znaczę coś dla niego, jednak najwidoczniej się myliłam. Podczas długiej przerwy siedziałam z Dagą, Miłoszem i Danielem. Cieszyłam się, że o nic nie wypytują, nie wspominają o Krystianie, ani o niczym co mogło by sprawić mi przykrość. Po prostu zachowywali się naturalnie, a mnie traktowali całkiem normalnie. Czułam się naprawdę dobrze i niczym nie przejmowałam. Do momentu, aż zobaczyłam jak do szkoły, w towarzystwie swoich kumpli, wchodzi roześmiany Krystian. Odwróciłam głowę, udając, że go nie zauważyłam, miałam tyle szczęścia, że on w tym czasie mnie nie widział. Nie dałam po sobie poznać, że popsuł mi się humor. Po dzwonku nieśpiesznie poszłam do klasy. Zastanawiałam się, czy chłopak już mnie widział i czy ma wgl zamiar ze mną porozmawiać, chociaż w sumie nie miałam na to najmniejszej ochoty. Dlatego z ulgą przyjmowałam fakt, że nigdzie go jeszcze nie minęłam. Niestety pod koniec dnia, gdy wychodziłam ze szkoły, chłopak stał z kumplami i nie sposób było przejść niezauważoną, chociaż naprawdę starałam się.
- hej- chłopak podszedł mnie, zostawiając swoich kumpli, którzy i tak nas obserwowali
- hej- uśmiechnęłam się lekko
- coś dzisiaj nie mogliśmy się złapać w szkole- chłopak powiedział z tym swoim uśmiechem na ustach
- mhmm- mruknęłam tylko, nie chcąc palnąć nic głupiego, czego mogłabym pożałować. Zwłaszcza, że naprawdę byłam na niego zła
- ostatnio naprawdę mało czasu razem spędzamy, przepraszam za to, ale naprawdę byłem bardzo zajęty
- no no ogniska, znajomi, wyścigi, faktycznie ciężko znaleźć czas dla dziewczyny, której mówi się, że jest dla ciebie wszystkim- zdobyłam się na najbardziej sarkastyczny ton jaki mogłam w tej chwili z siebie wydusić i uśmiechnęłam się litościwie
- Pola to nie tak
- wiesz chętnie bym posłuchała twoich wzruszających historii, ale trochę się spieszę
- daj mi ci to wyjaśnić
- uwierz mi, że mam już dość kłamstw w swoim życiu, nie potrzebuje kolejnej osoby, która karmi mnie bajkami, wybacz- wyminęłam go i poszłam w stronę auta mojego ojca, chłopak patrzył za mną jednak nic już nie mówił. Tata w drodze do domu pytał o chłopaka z którym rozmawiałam, jednak zauważył, że nie chcę o tym gadać i dał sobie spokój. Gdy byliśmy na lodach wpadłam na pewien pomysł
- co byś powiedział na to, żebym spędziła u siebie parę dni?- mężczyzna był zaskoczony, jednak szybko uśmiechnął się
- naprawdę chciałabyś jechać ze mną na parę dni?
- chyba tak. Chciałabym zobaczyć jak było przed wypadkiem.
- no to oczywiście, że chętnie cię zabiorę ze sobą
- tylko, chciałabym jedynie zabrać ze sobą przyjaciółkę, jeśli się zgodzi, nie miałbyś nic przeciwko?
- no oczywiście, że nie. Dom jest duży, spokojnie pomieścimy się
- to świetnie, jeszcze dzisiaj ją o to poproszę
- trzeba tylko z twoją mamą porozmawiać, ale spokojnie załatwię to
- dziękuję- przytuliłam go i uśmiechnęłam się szczerze. Gdy byłam w domu, niespodziewanie do moich drzwi ktoś zapukał. Gdy je otworzyłam okazało się, że to Krystian
- wpuścisz mnie?
- to zależy po co przyszedłeś
- chcę porozmawiać- wpuściłam chłopaka do środka i usiedliśmy w salonie
- to o czym chcesz rozmawiać?
- Paulina naprawdę cię przepraszam. Wiem, że ostatnio miałem dla ciebie mało czasu, a ty mnie potrzebowałaś. Przepraszam, że nie mogłem być przy tobie.
- kolejny raz coś było ważniejsze niż ja
- to nie tak
- a jak?
- chciałbym ci wszystko wytłumaczyć
- to zrób to
- nie mogę- chłopak spuścił głowę
- skoro tak, to lepiej idź już
- Pola
- nie chcę już dłużej z tobą rozmawiać, póki nie będziesz ze mną szczery, nie mamy o czym rozmawiać- chłopak wyszedł wściekły z domu, ruszając z piskiem opon.
Przez cały czas zastanawiałam się o czym nie mógł mi powiedzieć, może byłam dla niego za ostra? Jednak naprawdę miałam już dość kłamstw.
Wieczorem zadzwoniłam do Dagi na szczęście dziewczyna zgodziła się ze mną pojechać na kilka dni do ojca. Ustaliłam z nią, że pojedziemy już następnego dnia.